Kącik za 11 milionów

2020-07-27 08:13

 

To nieprawda, że w Polsce panuje bezdomność. To wymysł jakichś lewaków. Ale żeby to pojąć – trzeba usłyszeć dowcip konsumpcyjny z czasów cenzury korespondencyjnej.

Otóż w czasach pamiętanych co najwyżej przez starszą ćwiartkę populacji, nie wolno było pisać o niedoborach rynkowych, że niby nie ma co jeść, w co się odziać i czym podróżować. I że drożyzna albo jakieś inne przypadłości ekonomiczno-socjalne.

Cenzura zatem cofnęła do nadawcy list, adresowany do kuzyna za granicę, a w nim na czerwono podkreślone fragmenty, w których nadawca skarżył się na braki zaopatrzeniowe. Zatem człowiek się zmitygował napisał do krewnego zagraniczniaka nowy, poprawiony list, a w nim taki fragment:

>u nas, drogi kuzynie, jadła wszędzie pełno na straganach. Mięsiwa jakie tylko chcesz, tanio jak za barszcz. Na przykład słonia możesz kupić – całego – za jedyne 7 złotych. Ale po co mi taka góra mięsa ze sklepu?!? Dołożę 70 złotych i na bazarze mam kurę, w sam raz na obiad!<

 

*             *             *

Właśnie dziś durno-media podały wiadomość dla ciekawskich, że w samym centrum Warszawy, w wieżowcu zwanym Żagiel, sprzedano najfajniejszy, trzypiętrowy apartament 600 metrów kwadratowych, za jedyne11 milionów złotych. ktoś zdrowo przepłacił, ale nie mógł nawet dostać willi za bańkę, takie niedobory! Rynek, proszę Państwa Szanownych, pokazał swoją cudowną, czarodziejską moc. Oto ta wiadomość: https://noizz.pl/design/trzypoziomowy-apartament-na-szczycie-zlotej-44-sprzedany-za-rekordowa-cene/hnhwcrb

Wyjaśnijmy, o co chodzi. Otóż człowieka tak przypilił głód mieszkaniowy, brak na rynku zwykłych mieszkań za pół miliona złotych, że kupił sobie odpowiednik 20 domów jednorodzinnych (mowa o cenach warszawskich), całe osiedle, i będzie tam – odgrodzony od gawiedzi – robił co chce. Stać go. Kupił całą małą, pustą dzielnicę drogich domków…!

A ja bym mu dał ten apartament za darmo. Niechby tylko zakupił osiedle 100 domów bez cudów, za to z widokiem na podobny dom sąsiada, i oddał je miastu na potrzeby ludzi rzeczywiście nie mających dachu nad głową, choć uwijają się w robocie od rana do nocy. Żadna patologia, ludzie prawdziwej pracy, ale nie mający szans odłożyć tych trochę „drobnych”, bo taki "system", że nie da prostemu człowiekowi odłożyć.a tu - 100 rodzin - a tyle byłoby szczęścia!.

I niech wtedy sobie taki dobroczyńca mieszka pod warszawskim niebem, z widokiem na zegar PKiN. Czasomierz za darmo!

Podobne zresztą dyrdymały opowiadam od lat: jeśli ktoś wykazuje dochód w milionach złotych – to podatki od każdego miliona ma umorzone, jeśli w to miejsce da zatrudnienie bezrobotnemu. Nawet jeśli to jest jego krewniak: kiedyś przecież lista krewniaków się wyczerpie, bo milionerów (jak mówią) jest w Polsce dostatek, i okaże się, że w Polsce zanika bezrobocie, a przybywa ludzi widzących sens w owocnej pracy i w przyjaznym ludziom systemie podatkowym.

Mógłbym takie lewackie opowieści snuć dalej, ale już chyba wiadomo, o co chodzi: po co podatkowo „domierzać” ludzi sukcesu, lepiej zobowiązać ich do dzielenia się wprost, z potrzebującymi, owocami swojego talentu. Nie na bezdurno: ci potrzebujący dadzą społeczeństwu swoją pracę i podobne korzyści. Odciążą pośredniaki, instytucje budżetowo-pomocowe i socjalne, sami nabiorą smaku w życiu społecznie użytecznym.

Tak na marginesie, jaką ma stawke godzinową ten szczęśliwy nabywca apartamentu w Żaglu? Nie chce mi się wierzyć, że ten ktoś zarobił na ów apartament własną, codzienną, ciężką pracą: po prostu ugrał tę forsę, korzystając z rozwiązań zwanych szumnie „systemowymi”. Może ktoś go o to zapyta? Takich „ktosiów” kumulujących „strzały” w systemowym gamblingu – Polska jest pełna. A gospodarka to nie gambling, tylko praca właśnie, taka która służy wszystkim, a nie tylko nabija sakwę pojedynczym graczom. W kraju wartości europejskich to już powinno być jasne?

Na koniec słupek matematyczny dla niekumatych: 11 milionów przez 25 lat pracy - to rocznie 440 tysięcy. Na czysto, bez kosztów na życie codzienne! Nie jestem aż tak wymagający: szukam uczciwej roboty za 100 tysięcy rocznie.