Łapu-capu

2010-10-18 12:06

Mam coraz mniej wątpliwości co do sposobu działania naszego rządu. Naszego - chyba przesadziłem. Jeszcze ciepła jest moja notka pt. „Trójpolówka” (tutaj), w której wypominam premierowi i hałastrze, że zachowuje się, jakby Gospodarkę można było wycisnąć z żywotnych soków, porzucić i wziąć się za nową, a tamta niech się sama odbudowuje. Nie inwestować, nawet nie gospodarować, tylko skubać ile wlezie.

 

Ale czytam prasę rozmaitą i nie mogę wyjść ze zdumienia: skoro tylu publicystów rozumie, co się w kraju dzieje, to niemożliwe jest, aby rządowcy tego nie rozumieli. Chyba że…

 

Wyobraźmy sobie – dajmy na to – szpital powiatowy. Jak w każdej instytucji uspołecznionej jest w nim grupa „mieszaczy”, którzy w komitywie ze „swoim” dyrektorem patrzą swoich korzyści, a nie dobra szpitala i miejscowej społeczności. Powiada się, że „kręcą lody”.

 

Wyobrażajmy sobie dalej. Oto siedzą w kilka osób w którymś zaufanym pomieszczeniu i przy herbatce rozważają, za zamkniętymi drzwiami, jakiś złoty interes z ludźmi „z miasta” (niekoniecznie gangsterami). Tamci na substancji szpitala się dorobią, ale i nam coś kapnie, dołożymy do marnych pensyjek i nie będziemy musieli brać kopert, będziemy zatem wzorcami uczciwości, choć wcale nie ubogimi.

 

Ale przecież – któryś ze spiskowców się odzywa – to delikatna sprawa, z daleka widać, że jest lodziarnia, że kręcą się interesy na szkodę szpitala. Cicho – odpowiadają mu pozostali – dlatego Zenek zajmie się „papierologią”, żeby wszystko było cacy, że niby bez tego numeru szpital padnie na zadłużenie, a tak to my ratujemy placówkę publiczną.

 

Jak to nazwać „własnymi słowami”? Za dnia wydają polecenie, żeby brygada remontowa z ważnych powodów zrobiła dziurę w ogrodzeniu, a w nocy podprowadzają pod tę dziurę geszefciarzy i wskazują, co trzeba wynieść!

 

Rozumiemy się, Czytelniku?

 

Gdyby to towarzystwo miało na uwadze interes szpitala, to po uwadze tego rozsądnego jednak wycofaliby się ze szwindlu, bo jednak szpital, ludzie, obciach, rozumiecie. Ale oni w ogóle nie przejmują się sprawami publicznymi, tylko niuchają, co by tu jeszcze sobie na boczku…!

 

To co, muszę ten przykład przenieść na pole rządowe, czy już wszyscy rozpoznają naszych bohaterów, Rycha, Zdzicha i kogo tam jeszcze? Geszeft, geszeft, geszeft. I dobra papierologia. Ktoby tam sobie zawracał głowę sypiącą się Infrastrukturą, niewydolną Administracją, grabieżczo nastawionymi bankierami i ubezpieczycielami, aspołecznymi partiami! Od tego są „fundusze unijne”, a i z tych, jak się uda, można coś dla siebie „zorganizować”!

 

Układ, ów słynny Układ, to ten nieszczęsny spadek po PRL, kiedy to wszyscy oskubywali dobro publiczne, a nie można było znaleźć sprawcy! Czy można oczekiwać rentowności od fabryki, w której kierownictwo załatwia własne interesiki na boku? Można: w statystykach!

 

 

Kontakty

Publications

Łapu-capu

Nie znaleziono żadnych komentarzy.

Wstaw nowy komentarz