Że się nie udało

2011-01-07 04:01

 

Kierowcy, kierownicy i ministrowie oraz premierzy dzielą się po równo  na (1)zawodowców, (2)szczególarzy, (3)tych z fantazją oraz (4)niedzielnych.

 

Jedna trzecia kierowców, kierowników, ministrów oraz premierów – to zawodowcy, którzy zanim usiedli za sterami, zostali dokładnie zorientowani w tym, co będą robić oraz przeszkoleni co do technik, mają do tego jeszcze jakieś doświadczenie.

 

Jedna trzecia kierowców, kierowników, ministrów oraz premierów – to szczególarze: może i nie są profesjonalistami, ale właśnie dlatego wolą się ze wszystkim zapoznać, poćwiczyć, poradzić się fachowców, przestudiować podobne przypadki: dla niektórych są wkurzający, ale rzadko popełniają błędy, nawet rzadziej niż zawodowcy.

 

Jedna trzecia kierowców, kierowników, ministrów oraz premierów – to ludzie z fantazją: nie po to usiedli za sterami, żeby gnuśnieć i zastygać, używają sobie gdzie popadnie i jak popadnie, byle był wiatr w uszach i ludzie niech widzą, kto ja jestem, raz się żyje. Ci są wypadkowi ponadprzeciętnie.

 

Jedna trzecia kierowców, kierowników, ministrów oraz premierów – to niedzielni, którzy na co dzień zajmują się „swoimi sprawami”, a od święta, na przykład raz w tygodniu, wytaczają swoje cacka by je podziwiać, może czasem włączą silnik, może czasem ruszą, ale ważne jest pooglądanie, jakież to piękne urządzenie, którego zrozumieć nie sposób, ale cieszy.

 

Grupy zawodowców, szczególarzy, tych z fantazją i niedzielnych „zachodzą” na siebie, częściowo się pokrywają.

 

Najlepsza rasa – to mieszańcy zawodowców i szczególarzy. Najbardziej zaś niebezpieczna – to ci z fantazją zmieszani z niedzielnymi. O tych ostatnich dwa słowa.

 

Niedzielny, ale z fantazją, kierowca, kierownik, minister albo premier, kiedy już się napatrzy na swoje cacko, w pewnej chwili budzi w sobie tygrysa i szaleje na swoim wehikule. On nic nie wie, co ma pod maską, jak to w ogóle wszystko działa: dowie się, kiedy narobi nieszczęścia. Nie rozumie, że lakier z wierzchu nie chroni wehikułu przed tym, że się on starzeje, niszczeje, śniedzieje, rdzewieje, że staje się lśniącą z wierzchu kupą niebezpiecznego dla wszystkich złomu.

 

On widzi, że zawodowcy jeżdżą tak, że im tylko pozazdrościć. On widzi, że szczególarzom nigdy w życiu się nic nie przydarza. No, to o co chodzi, on też tak chce! Co z tego, że nie umie, ma papiery na to, że może, a do tego wciąż go dopingują, rób coś, pokaż co potrafisz!

I wtedy zdarza się najwięcej nieszczęść…

 

Oczywiście, po tym, jak mieszaniec tego z fantazją z niedzielnym narobi ileś razy bigosu, nabiera rozumu. Tyle, że są już owe szkody.

 

Kierowcom zabierają w takich wypadkach prawo jazdy i przesłuchują, nawet leczą.

 

Kierowników wsadzają do aresztów i każą pokrywać szkody.

 

Ministrów niekiedy odwołują albo przenoszą na inne ważne stanowiska.

 

Tylko premierom, którzy powożą największymi maszynami, najczęściej się udaje. Byle się szczerze i szeroko uśmiechali do publiczności, byle nie obrażali kibiców i pasażerów.

 

Ja to jestem z tych, którzy od początku wrzeszczą, że takiemu najlepiej odebrać prawko i przywiązać do kaloryfera, aż się uspokoi. Ale ryk silników i pieśni dziarskie-wesołe zagłuszają takich jak ja, czarnowidzów…

 

 

Kontakty

Publications

Że się nie udało

Nie znaleziono żadnych komentarzy.

Wstaw nowy komentarz