A świat jest wciąż głęboko zaniepokojony, k…mać

2014-02-20 19:06

 

We’re deeply concerned” – wciąż powtarzają spuszczając nosy rozmaici krawaciarze zewsząd (przy czym Chiny, Indie, Brazylia i parę innych ośrodków globalnych ledwo temat zauważają). Czasem też słychać o „stanowczej niezgodzie” oraz o „surowych sankcjach, które jednak…”.

W Europie jest około 1000 osób, które bardziej lub mniej formalnie mieszają w tyglu własnym i okolicznych (Arabia, Bliski Wschód, Kaukaz, Europa Środkowa). Liczą się. W towarzystwie tym mamy do czynienia z normalną „falą” taką samą co do istoty, jak fala wojskowa, obozowa, więźniarska. To zaś oznacza, że około 30-45 osób rządzi optyką europejską i jej sprawami.

I te właśnie osoby „nominują” też rozmaitych magików „spoza fali” do odstrzału albo do dopieszczania. Saddam – tak. Kaddafi – inaczej, Assad – proszę bardzo. Mubarak – jeszcze inaczej. Łukaszenka – wiadomo. Netaniahu – nie wiadomo. Karadżić i Mladić albo Miloszević – pod trybunał. Saakaszwili – popatrzmy. I tak wciąż od nowa. Orban, Klaus, Mečiar, Kaczyński – każdy znajduje swoje miejsce w tarocie europejskim.

Teraz na tapecie jest Janukowycz. Gość już od tygodni nadaje się do psychiatryka, i to nie dlatego, że jest czubek, tylko dlatego, że przełamała mu się granica człowieczeństwa. A Unia, jak gdyby nigdy nic, wysyła tam trzech pacanów pod firmą „trójkąta weimarskiego” (co ma piernik do wiatraka?), a w rzeczywistości delegata USA (niejaki Radek S.) w towarzystwie dwóch największych potęg europejskich, które nie wiedzą gdzie i po co oraz z kim leży Ukraina.

Dlaczego mówię, że się Janukowyczowi człowieczeństwo zmierzwiło? Ano, bo boi się własnego cienia: niedźwiedź go kusi miliardami i straszy batem, a pieśniarze „ody do radości” niczym eteryczne lekkoduchy pieprzą wciąż o miodzie i jego znaczeniu w przyrodzie. On zaś jedzie do Wilna i do ostatniej chwili odstawia Pacanowo. A potem wraca do siebie, liczy z Synalkiem oszczędności i szykuje pogromy, po drodze jadąc sobie do Kitaju, jakby się nic nie działo. No, i nie przestaje się mścić na swojej koleżance z rabuśnej branży.

Telewizje całego świata kręcą film o zbrodni pogromu, która jest echem niemocy splątanej z ambicją i chorym strachem przed konsekwencjami przegranej. Trup się ściele, krew się posoką toczy, mądrale ględzą w programach „z ostatniej chwili” o wyższościach nad niższościami, a świat jest wciąż głęboko zaniepokojony, k…mać…

 

PS

O, właśnie Donald zaproponował Narodowi zapalenie świeczek w oknach. Brawo, brawo – zakrzykną damy…. Tak trzymać – zaburczą huzary… Tfu!