A przecież to takie proste!

2013-05-14 10:19

 

Od mniej-więcej 40 lat czytuję programy partyjne i rządowe, polskie i inne, a w nich wyczytuję rozmaite zagregowane dane, chwalebne i szlachetne zamierzenia, ciepłe słowa o sobie (obywatel, człowiek,  człowiek pracy, maluczki, Lud), przewidywania, że „już niedługo” będzie lepiej, relacje z ustawicznego „dościgania i prześcigania, doskonalenia i pogłębiania oraz poszerzania”.

Lektura ta niekiedy była obowiązkowa, ale mi to nie przeszkadzało nigdy. Z wielką pasją wczytuję się w to, co oczywiste i to co „między wierszami”, doszukuję się „oddolności” w tym co „odgórne”, przedstawiam uwagi jeśli tylko jest na to szansa, nawet jeśli wiem, że nikt tych uwag nie traktuje należycie.

Staram się.

W żadnym z kilkudziesięciu znaczących i kilkuset „takich sobie” programów nie znajduję tego, co jest prapoczątkiem, punktem wyjścia wszelkiego projektowania gospodarczego, społeczno-gospodarczego, politycznego.  Otóż człowiek jest elementem Natury, nawet wtedy, kiedy „wzlata nad nią” i „czyni ziemię sobie poddaną”:

  1. Natura wymyśliła Metabolizm, czyli proces odsysania energii i innych sił życiowych polegający na wchłanianiu właściwie dobranego pożywienia, przeistaczaniu go w stan umożliwiający „doładowanie” organizmu” i wydaleniu resztek, wraz z tym, co w organizmie niepożądane, choć powstało samoistnie;
  2. Natura wymyśliła Regenerację, czyli ustawiczne odnawianie kondycji życiowej wszystkiego co żywe, w tym Człowieka, co oznacza: odpoczynek, leczenie, odrodzenie, odtworzenie, odbudowywanie. W tym zestawie mieści się też okresowa zmiana ról: warto zmieniać usytuowanie w rzeczywistości, aby odpoczęła w nas wyeksploatowana formuła, a szanse dostała inna;
  3. Natura wymyśliła Dojrzewanie, co w przypadku Człowieka oznacza przechodzenie z pozycji niemowlęcia, poprzez lata roześmiane, potem czas wyboru, apogeum sił witalnych, apogeum sił intelektualnych i na koniec tzw. trzeci wiek. Każdy etap dojrzewania czyni człowieka predystynowanym do innych zadań i pragnącym innych dóbr, wartości i możliwości;
  4. Natura wymyśliła Doskonalenie, którego najrozleglejszym przejawem jest Ewolucja, ale też Kultura-Cywilizacja i Reformowanie, kokon chroniący i wzmacniający człowieka jako jednostkę i jako uczestnika społeczności: rozwiązania techniczne, infrastruktura, opieka zdrowotna, edukacja, osiągnięcia nauki, systemy wspomagające, zabezpieczające, chroniące, antycypujące;
  5. Natura wymyśliła Prokreację, co oznacza, że w określonym przedziale wiekowym, najsilniej między apogeum witalności i apogeum intelektualnym, człowiek jest gotów i powinien (imperatyw gatunkowy) tworzyć nowe życie, wychowywać i edukować następne pokolenia;
  6. Natura wymyśliła Rodzinę: poprzez nią człowiek uczy się i zarazem doświadcza pełni swojego człowieczeństwa w formule dwupłciowej i co najmniej dwupokoleniowej. Rodzina jest fenomenem dość precyzyjnie rozpoznawalnym w przypadku ssaków, ale jej wyznaczniki dotyczą wszelkich organizmów żywych, nawet tych rozmnażających się przez pączkowanie czy dzieworództwo;
  7. Natura wymyśliła Dom, czyli siedlisko, „adres”, gospodarstwo domowe, dach nad głową, gdzie poszczególne gatunki – każdy na swój sposób – gromadzi swój dorobek, realizuje opisane wyżej „zadania naturalne”, tworzy mikrokulturę, tworzy mikrowspólnotę, tworzy mikrogospodarstwo;

Im jestem starszy, tym bardziej mnie dziwi, że takiej oczywistości nie chce pojąć żaden planista, żaden twórca budżetu, żaden menedżer, żaden przywódca – nikt, kto czuje się upoważniony albo zobligowany do tworzenia programów dla siebie i innych.

Nie wymagam, aby programy partyjne czy rządowe, środowiskowe czy regionalne, miały rozdziały zatytułowane Metabolizm, Regeneracja, Dojrzewanie, Doskonalenie, Prokreacja, Rodzina, Dom. Ale będę krytykował, będę „naskakiwał” na każdego, kto podjął się decydowania o ludzkich losach, jeśli w wyniku jego działania komukolwiek, podkreślam KOMUKOLWIEK w tych siedmiu elementach będzie się pogarszało. Abym był dobrze rozumiany: jeśli kolejne przedsięwzięcie gospodarcze, społeczne, polityczne, miałoby pogorszyć standard życia jednostek, wspólnot, grup, społeczności, środowisk – to jest to posunięcie kulturowo i cywilizacyjnie niedobre, zabronione, naganne, nawet jeśli znakomicie służy elicie, połowie, większości, nawet jeśli winduje w górę rozmaite wskaźniki, parametry, średnie.

Co prawda, Natura też wymyśliła – to już „poza protokołem” – selekcję na „udaczników” i „nieudaczników”, na „silnych” i „słabych”, na „użytecznych” i „bezużytecznych”, na „normalnych” i „odszczepieńców”, na „swoich” i „obcych” – ale, jeśli dobrze zrozumiałem, my-Ludzie pragniemy wznieść się właśnie ponad te podziały, humanizmem nazywamy pomaganie nieudacznikom, słabym, bezużytecznym, odszczepieńcom, obcym (dodam: pomaganie bezwarunkowe, nastawione na inmatrykulację społeczną). Taki jest wszak sens wszelkiej Kultury i Cywilizacji: bo jeśli owym sensem jest nagi Postęp, bez ujarzmienia go na potrzeby Człowieka i jego naturalnego środowiska – to taki postęp byłby szalbierstwem.

Zapamiętane przeze mnie programy, niezależnie od ustroju-systemu, w którym były tworzone (a poza planami i budżetami oraz programami wczytywałem się również w różne Deklaracje Praw, Konstytucje, w takie egzotyczne wykwity jak idea Dżucze, Dekret o Ziemi, Dekret o Pokoju, Manifest Komunistyczny, „czerwona książeczka” Mao, „zielona książeczka” Kaddafiego, 21 postulatów Solidarności, Manifest Lipcowy, dzieło Konfucjusza, zasadę ahimsy (satjaghara) Gandhiego. Choć trudno w to uwierzyć, zawsze znajdowałem – niekoniecznie intensywnie szukając – poważne, znaczące przesłanki eksmatrykulacji społecznej, zarówno tej łatwo zrozumiałej (przestępstwa, zbrodnie, zdrady), jak też zupełnie niezrozumiałej (różnica w interpretacji przesłania).

Eksmatrykulacja (łatwiejsze do przełknięcia słowo to WYKLUCZENIE) – to nie tylko eksterminacja (w tym genocydalna i eugeniczna), więzienie, banicja, lincz – ale też znane i dyskutowane dziś bezdomność, bezrobocie, stygmatyzacja, nagonka, pozbawianie praw (formalne i pozaformalne), a nawet „niewinne” stereotypy. Może w przypadku przestępstw, zbrodni, zdrad wzbudzę zdziwienie, ale każdy projekt wykluczenia-eksmatrykulacji, każdy pomysł na to, że „korzystnie jest pogorszyć jednym, by wielokrotnie polepszyć pozostałym” – jest przeciwieństwem humanizmu (a może właśnie jego esencją, bo człowiek to jedyny gatunek systemowo i bezprzyczynowo gotów jest eksterminować własny gatunek), a już założenie, że dla niebotycznej korzyści nielicznych można „po troszku” odebrać licznym – to cywilizacyjne nieporozumienie!

Mam nadzieję, że niektórzy znajomi i nieznajomi, którzy mają mnie za „wiecznego malkontenta”, rozumieją, skąd mi się to „bierze”. I jeszcze raz odpowiem jednemu z przyjaciół, na słowa, które ponad dziesięć lat temu wygłosił do mnie: „Janku, nic się nie osiągnie w 100 procentach!”. Moja odpowiedź (nieco w stylu Obywatela Piszczyka) wtedy brzmiała: Irku, mój autorytecie, powiedz jaki procent Piękna, Dobra i Prawdy jest zadowalający, ja się podporządkuję i przestanę psioczyć. Ale dodałem potem: rzecz nie idzie o to, czy coś nowego, dodatkowego osiągamy, rzecz idzie o to, że nie znajduję dobrego uzasadnienia, aby całym społecznościom, warstwom społecznym, środowiskom, wspólnotom, rodzinom, pojedynczym ludziom – pogarszać warunki życiowe, odejmować cokolwiek z tego, co powyżej w punktach wymieniłem. Nawet tym, których osądzamy jako godnych ukarania. Kara nie może polegać na wymuszaniu atawizmu, na wpędzaniu w nędzę, upodlenie, poniżenie. A już na pewno nie powinno to dotyczyć tych, którzy na żadną karę nie zasłużyli! Tak, jestem też za likwidacją systemów penitencjarnych, za zastąpieniem ich czymś ludzkim, i chyba nie musze tego uzasadniać, skoro trudno się doszukać osób po odbytych wyrokach odosobnienia, które stały się bardziej szlachetne i uczciwe, bardziej skore do włączenia się w pożądane procesy społeczne, większość zaś wychodzi z tego systemu jako wraki fizyczne i moralne, nie mówiąc już o ubytkach moralnych pośród tych, którzy „obsługują” więziennictwo.

Potrzebne są nam programy nie szkodzące człowiekowi, nawet jeśli mamy pokusę osiągniecia spektakularnego celu szczegółowego.

I nie znajduję takich programów. Jak dotąd – nigdzie.