3-2-3-2

2014-01-04 08:55

 

Ja nawet rozumiem okoliczności, dla których rozmaite koncepcje gwarantujące systemowo-ustrojowo minimalny dochód niezależny od żadnych kryteriów – rodzą się dziś jak grzyby po deszczu. Bismarckowska koncepcja przymusowego „samoopodatkowania” zatrudnionych na rzecz sfinansowania dochodów na starość – właśnie w Polsce bankrutuje (rośnie liczba pracujących zatrudnionych bez ZUS, rośnie liczba bezrobotnych). Pomysł na masowe uczestnictwo w komercyjnym (komercyjno-podobnym) programie zabezpieczenia emerytalnego okazał się niewypałem szkodliwym dla ludzkich dochodów i dla Budżetu. A zostawić pęczniejące miliony ludzi na starość zupełnie bez niczego – to gotowa rewolucja.

Tyle że mam wrażenie, iż wszelkie rozwiązania proponowane na tym polu albo sięgają po rozwiązania dyskutowane i wdrażane na świecie, a niezbyt pasujące do polskiej „kultury ubezpieczeniowej”, albo odwołują się do rozwiązań, które mają w sobie „błąd założycielsko-genetyczny” skazujący je na niechybną porażkę.

Pisałem na ten temat wielokrotnie w różnych kontekstach i moje poglądy powinny być znane. Dojrzewają, ale co do pryncypiów są niezmienne.

Otóż sądzę, że jeśli chcemy uchodzić za Kraj-Społeczeństwo-Państwo mające związek z czymś co zwykło się nazywać Modernizacją – to powinniśmy bez zbędnej zwłoki, zastąpić (jednym ruchem) wszelkie dotychczasowe pomysły takim rozwiązaniem, które spowoduje, że wstawszy rano zawsze będziemy mieli niekradziony posiłek i odzież godną „wyjścia między ludzi”, grosz niezbędny do tego, by „obiletować” nasze poszukiwanie dochodu i nasze uczestnictwo w społeczności mające cechy obywatelstwa (internet, prasa, rozgłośnie). Oczywiście, mieści się w tym tzw. „kąt”, czyli pomieszczenie większe niż cela i własne łóżko oraz szafka.

To nie chodzi o to, by tzw. próżniakom zapewnić wesołe życie bez zobowiązań (paskudne jest prezentowanie zdegenerowanych wyjątków jako normy powszechnej pośród ubogich), tylko o to, by nikt nie musiał rozpoczynać dnia z burczącym brzuchem, w cudzym łóżku (jeśli w ogóle w łóżku), bez szans na poprawę losu i bez pomocy medycznej, bez dostępu do udogodnień trzymających człowieka na minimalnym poziomie kulturowo-cywilizacyjnym.

 

*             *             *

Koncept jest znany pod różnymi nazwami w świecie: Basic Income Guarantee (BIG), Basic Income Grant (BIG), Гарантированный Минимум, Social Credit, Grundeinkommen, Sozialdividende, Existenzgeld, Solidarisches Bürgergeld. Ja zetknąłem się z nim przed ok. 20 laty pod nazwą Minimalny Dochód Gwarantowany (MDG) i będę się tej nazwy trzymał, choć nie mam nic przeciwko każdej innej nazwie będącej w polskim „obiegu”.

W 2013 uruchomiono Europejską Inicjatywę Obywatelską, działającą na rzecz Bezwarunkowego Dochodu Podstawowego (Unconditional Basic Income – UBI)[1]. Obok sił określanych jako lewicowe ideę wspierają również organizacje chrześcijańskie. Np. ideę UBI wsparł Światowy Ruch Chrześcijańskich Pracowników (WMCW)[2]. Zatem temat jest już na tyle poważny, że doznaje błogosławieństw biurokratycznych, co każe być ostrożnym, bo to co biurokratyczne prędzej czy później napotka „wsparcie” świata polityki (patrz: Ryszard Kalisz, Piotr Ikonowicz).

 

 

*             *             *

Istnieje w Polsce kilkadziesiąt takich „projektów” upaństwowionych i „wolontariackich”, jak ZUS, OFE, OPS, OPR, ruch lokatorski, domy starców, domy dziecka, Monar, Caritas, Barka, Urzędy Pracy, itd., itp.

Spróbujmy umownie je „wygumkować”, co oznacza „uwolnienie potencjału”:

  1. Kilkadziesiąt tysięcy osób obytych z problemem krańcowego wykluczenia, znających temat, rozumiejących jego istotę;
  2. Kilka tysięcy obiektów funkcjonujących jako baza noclegowa, biurowa, itd., itp.;
  3. Idące w miliardy złotych rocznie fundusze (w tym fundusz wynagrodzeń);

Te trzy powyższe punkty niech cały czas tkwią z tyłu głowy krytyków poniższej koncepcji. A brzmi ona tak:

  1. Ustalamy (np. w Ustawie Budżetowej) tzw. koszyk MDG, obejmujący to, co powyżej zawarłem w opisie wstającego rano człowieka mającego za sobą lub przed sobą zakręty życiowe;
  2. Ustalamy „ranking generacyjny”, uwzględniający fakt, że inne potrzeby codzienne ma niemowlę, inne dziecko, inne uczeń podstawówki, inne nastolatek, inne…, a jeszcze inne staruszek;
  3. Ustalamy „ranking urbanizacyjny”, uwzględniający fakt, że bułka kosztuje drożej w Krakowie niż w Koziej Woli, że w Krakowie podróżuje się komunikacją miejską, a z Koziej Woli do powiatu jeździ się PKS-em, itd., itp.;
  4. Ustalamy zasady definiowania „dorobku”: ja proponuję, że powinien on być proporcjonalny do sumy zapłaconych podatków (biznesowe, dochodowy, VAT płacony co dzień w sklepach, itd., itp.);
  5. Ustalamy „ranking statusu”, uwzględniający fakt, że inaczej konsumuje i reprodukuje się cieśla, inaczej nauczyciel, inaczej makler, i wcale nie chodzi tu o menu w barze czy restauracji, tylko o sprawy niezbędne dla utrzymania statusu (cieśla częściej powinien mieć „odnowę biologiczną”, nauczyciel powinien wciąż się „odnawiać” w zawodzie, makler powinien śledzić szybkie zmiany w jego profesji);
  6. OSTATECZNY WYNIK: dla każdego człowieka wyznaczamy (raz na miesiąc) MDG oparty na następującej kalkulacji: koszyk MDG pomnożony przez wskaźnik generacyjny w proporcji 0,3, do tego koszyk MDG pomnożony przez wskaźnik urbanizacji w proporcji 0,2, do tego koszyk MDG pomnożony przez wskaźnik dorobku w proporcji 0,3, do tego koszyk MDG pomnożony przez wskaźnik statusu w proporcji 0,2. Sumujemy, dajemy obywatelowi;

Niech o tym, jak wygląda koncept, powie rysunek:

 

PRZYKŁADY[3]

Niech koszyk MDG wynosi 500,-PLN w roku 2014.

Nastolatek (wiekowo 1,5 koszyka MDG) mieszkający w Lublinie (urbanizacyjnie 1,1 koszyka MDG), dotąd nie pracujący (dorobkowo 0,1 koszyka MDG), będący uczniem gimnazjum (statusowo 1,3 koszyka MDG) dostanie Minimalny Dochód Gwarantowany obliczany następująco:

  1. Wiek: 500 x 1,5 x 0,3 = 225,-
  2. Urbium: 500 x 1,1 x 0,2 = 110,-
  3. Dorobek: 500 x 0,1 x 0,3 = 15,-
  4. Status: 500 x 1,3 x 0,2 = 130,-
  5. SUMA MDG: 480,-PLN

45-latek (wiekowo1,1 koszyka MDG), mieszkający w Gryfinie (urbanizacyjnie 0,7 koszyka MDG), pracujący 25 lat (dorobkowo 1,6 koszyka MDG), będący murarzem (statusowo 0,6 koszyka MDG) dostanie Minimalny Dochód Gwarantowany obliczany następująco:

  1. Wiek: 500 x 1,1 x 0,3 = 165,-
  2. Urbium: 500 x 0,7 x 0,2 = 70,-
  3. Dorobek: 500 x 1,6 x 0,3 = 240,-
  4. Status: 500 x 0,6 x 0,2 = 60,-
  5. SUMA MDG: 535,-PLN

Oczywiście, wskaźniki rankingowe wzięte pod uwagę w obliczeniach są „z księżyca”, chodzi o wskazanie sposobu liczenia.

I teraz najważniejsze: wprowadzając w życie koncept 3-2-3-2 likwidujemy wszelkie fundusze i etaty państwowe-samorządowe związane z Urzędami Pracy, lecznictwem, ZUS-OFE, , OPS, itd., itp. Do obsługi koncepcji wystarczy nie więcej niż 10 osób w każdym powiecie, co oznacza nie więcej niż 3500 etatów w całym kraju. Likwidowana jest wszelka uznaniowość.

Osoby trwale lub czasowo chore mają odrębne ustawowe (ew. samorządowe) „taryfikatory uzupełniające”, zależne od rodzaju choroby-inwalidztwa. Pojęcie zasiłku chorobowego czy renty inwalidzkiej traci sens społeczny.

Osoby podejmujące pracę nie pobierają MDG (chyba że pracują za 200 złotych, wtedy otrzymują „skalkulowane” MDG pomniejszone o te 200 złotych). Pojęcie płacy minimalnej przestaje mieć sens społeczny.

Organizacjom wolontariackim (pozarządowym) pozostają do „obsługi” rzeczywiste trudne przypadki. Jednostkowe, wyjątkowe. Pojęcie zasiłku socjalnego traci sens społeczny.

Suma funduszy, które dla konceptu 3-2-3-2 będą zlikwidowane – spokojnie wystarcza na pokrycie potrzeb konceptu, nawet jeśli pracownicy zwolnieni w wyniku tej zmiany „zasilą rynek pracy”, czyli staną się bezrobotne. Ale bez obaw, toż to specjaliści od walki z bezrobociem i wykluczeniami!

 

*             *             *

Dopuszczam dla koncepcji 3-2-3-2 odrębną prorodzinną politykę (patrz: Konstytucja), polegającą na dopisywaniu do skalkulowanego MDG jakiegoś ułamka będącego „premią” za życie w rodzinie, wspólnym gospodarstwie domowym (szczegóły – w pełnej koncepcji).

 

*             *             *

Każdy człowiek w dniu szczęśliwych narodzin otrzymuje OSOBISTE KONTO ŻYCIOWE w wybranym banku mającym podwyższoną gwarancję systemowo-ustrojową (w razie problemów z płynnością państwo pokrywa całość strat OKŻ). Osobiste Konto Życiowe likwidowane jest trzy miesiące po śmierci (wsparcie kosztów związanych z pochówkiem).

MDG jest przekazywane w interwałach tygodniowych albo miesięcznych na OKŻ. W szczególnych przypadkach (np. alkoholizm czy inne patologie) może być zastosowany „przymus”, czyli rozliczanie wyłącznie „dobrych zakupów” (szczegóły – w pełnej koncepcji, w każdym razie nie chodzi o dyskryminację czy poniżanie, tylko o bezpieczeństwo dochodowe).

Każdy pracujący deklaruje (nawet co miesiąc, niezależnie od formy zatrudnienia), ile chce przeznaczać na fundusz MDG (w tym odrębnie na ochronę zdrowia, edukację, rekreację, rehabilitację, itd., itp.). Może być ustanowione „minimum odpisu-potrącenia” (tak jak dziś jest ustalony procent odpisu na emeryturę, ochronę zdrowia, itd., itp.).

 

*             *             *

Wszelkie poczynione przeze mnie symulacje każą optymistycznie patrzeć na koncept 3-2-3-2. O barierach politycznych – nie mówię, choć to akurat jest najpoważniejszy „czynnik negocjacyjny”.

Największym zagrożeniem konceptu jest polityczna ciągotka do tworzenia systemów i funduszy oraz projektów „nakładkowych”, mających podstępnie w zamyśle „korekty” i „wsparcia” obowiązującego ustroju socjalnego.

 

 



[1] ec.europa.eu: Unconditional Basic Income (UBI);

[2] mmtc-infor.com: WMCW International Plan of action „For a Universal Basic Income”;

[3] Skąd proporcje 3-2-3-2 oraz jak definiować wskaźniki – podam odrębnie, jeśli zostanę poproszony o opracowanie;