Aspołeczeństwo. Rynek fatalnych osobowości

2012-05-08 07:29

 

Społeczeństwo – to spójny kulturowo i cywilizacyjnie zbiór wspólnot, zbiorowości i społeczności, wewnątrz których jednostki i grupy ustanawiają swoją tożsamość, zakotwiczają się psycho-mentalnie.

 

Warunkiem sine qua non istnienia Społeczeństwa jest przewaga tego co spaja nad patologiami (których nigdy nie brakuje) oraz nad społecznymi siłami odśrodkowymi (biorącymi się z poszukiwania zakotwiczenia uspołeczniającego poza TYM społeczeństwem).

 

Najpoważniejszym stymulatorem patologii i sił odśrodkowych jest Państwo (zarządca Kraju i Ludności), które swój „formalno-techniczny interes” definiuje, co prawda, odwrotnie (zespolenie wszystkich pod skrzydłami i pod kontrolą Państwa), ale używa do tego takich narzędzi, które działają wbrew definiowanemu interesowi.

 

Działalność Państwa premiuje dwa typy osobnicze: Marginała oraz Egzekutora.

 

Marginał – to osobnik wyzbywający się wszelkiej podmiotowości, wręcz obawiający się tych jej aspektów, które jeszcze ma, apatyczny wobec Państwa. Jego doświadczenia osobiste i „obserwacja uczestnicząca” nauczyły go, że Przemożna Rzeczywistość zawsze wygra, nawet jeśli to on ma rację i rzeczowe argumenty na rzecz swoich racji. Jeśli już jest on obywatelem – to raczej rejestrowym (informuj o sobie i innych, płać co nakazano, głosuj na to co podpowiedziano, chyl z pokorą głowę, bądź dyspozycyjny), zakutym w kajdany „danych osobowych” (imię, nazwisko, adres, NIP, ew. REGON, PESEL, telefon, dyplom, certyfikat, prawo jazdy i inne uprawnienia, konto w ZUS, konto bankowe, sygnatura akt, itd., itp.). im bardziej zdeprywowany, im mniej samodzielny w myśleniu i działaniu, im bardziej zagubiony, im mniej zorientowany – tym dla Państwa „poręczniejszy w obsłudze”. Wszelkie roszczenia – nie wskazane.

 

Egzekutor – to osobnik szczerze oddany Państwu. Na pierwszy rzut oka niczym nie różni się od Marginała: jest tak samo wyzuty z obywatelstwa rzeczywistego (czyli ze zorientowania w sprawach publicznych i bezwarunkowej gotowości czynienia ich lepszymi). Różnica polega na tym, że Egzekutor dąży do poprawienia swojego status quo stawiając na Państwo kosztem Kraju i Ludności. Wobec ludzi, z którymi się styka, jest „oziębły społecznie”. Gotów jest wykorzystać ich wszelkie ludzkie słabości oraz wszelkie ich „niedostosowania państwowe” dla przypodobania się Państwu, a choćby dla własnej satysfakcji (jego umiejętność czerpania satysfakcji z obszarów innych niż państwowe – blednie i wygasa). Z czasem uczy się rozpoznawać skutki „politycznej segregacji rasowej”, czyli odróżniać Marginałów od Egzekutorów: Marginałami gardzi i postępuje z nimi jak z pomietłem, a z Egzekutorami gra o pozycję w Państwie i wobec Państwa, „wspólnym wysiłkiem” doprowadza do stanu, w którym społeczna świadomość rozróżnia jedynie Egzekutorów i Marginałów, wzajemnie postrzegających się jako ONI, a Obywateli rzeczywistych – zwyczajnie obawia się (narobią kłopotów).

 

Marginały zwolna przeistaczają się w zbitą bezwolną masę „społeczną” (raczej apatyczną społecznie), Egzekutorzy – niczym w doświadczeniu Zimbardiego (Klinika Nieśmiałości, ha, ha) – stają się więziennymi strażnikami Marginałów. Wtórny atawizm obywatelski – staje się faktem społecznym.

 

Oczywiście, realne społeczeństwa „dysponują” jeszcze Obywatelami, czyli ludźmi świadomymi siebie, swojej podmiotowości, swojej wartości, stawiającymi sobie cele, niekiedy z podkreśleniem swojej autonomii, rozumiejącymi swoje prawa, przeczącymi samym swoim istnieniem powyższemu podziałowi. Kolejne dorastające generacje dostarczają nowych Obywateli (tych, którzy jeszcze nie zostali wessani w polityczną segregację rasową), dostarczają ich też rozmaite spazmy społeczne, objawiające się buntami, rokoszami, rewolucjami.

 

To Obywatele są wymówką i zarazem usprawiedliwieniem Państwa, że przecież nie jest tak źle. W rzeczywistości stanowią dla Państwa „wrzód na dupie”, bo nie poddają się „rubrykowaniu”, są swoistościami i osobliwościami. Utrudniają lekkie, łatwe i przyjemne zarządzanie Krajem i Ludnością, a przede wszystkim poddają w wątpliwość wszelkie polityczne legitymizacje Państwa i Egzekutorów. Stanowią – jak powiedziałby Negri z Hardtem – Multitude, różnorodność zagrażającą Państwu.