Aspołeczność

2014-12-21 08:04

 

Człowiek jest nosicielem natury stadnej. Stado, ławica, mrowisko, klucz, rój – to bardzo różniące się zbiorowości skolektywizowane, zatem za słowo „stado” biorę odpowiedzialność.

Stada wraz z tzw. biocenozą (cohabitujące „stada roślinne”) funkcjonują  w biotopie (lokalne nieożywione środowisko przyrodnicze). ktokolwiek jest zatem w stadzie – funkcjonuje zatem w  trzech wielozależnych przekrojach:

1.       Rodzinno-rodowym: tu uprawia grę synergiczną[1];

2.       Społecznym: tu uprawia grę polityczną[2];

3.       Ekosystemowym: tu uprawia grę kolonizacyjną[3];

Aspołecznością nazywam takie podejście do gry politycznej i gry kolonizacyjnej, które prowadzi do nieodwracalnych szkód społecznych, tożsamych z zawężeniem pola gry innym rodom-rodzinom. Na poziomie gry politycznej oznacza  to przede wszystkim monopolizację, zaś na poziomie gry  kolonizacyjnej – sprowadzanie katastrof. Rujnuje to wszelkie równowagi, jakkolwiek to rozumieć.

Bywa, że  kreatorzy monopoli aspołeczność  konkurentów  utożsamiają i propagują jako nie  podporządkowanie się instytucjom (obyczajom, prawom) budującym ich „swoje” monopole. W ten sposób sami okazują się aspołeczni.

Piszę te uwagi tylko po to,by zauważyć,że Polska stoi aspołecznością patynującą i wgryzającą się w Kraj i Ludność. I by w tej sprawie pretensje skierować do polityków.

 



[1] Nastawioną na synergiczne forsowanie optymalizacji interesu kolektywnego;

[2] Nastawioną na forsowanie interesu partykularnego;

[3] Nastawioną na drenaż i rabunek;