Azymut cwancyk-urkagan?
Kiedyś – oj, jak dawno! – pomieszkiwałem w akademiku z takim rasowym warszawiakiem, którego zapamiętałem z imienia i nazwiska oraz z dwóch słów: Urkagan oraz Cwancykator. On takich słów znał na pęczki, kręcił się w okolicach tzw. git-ludzi. Wsłuchiwałem się w niego z tej ciekawości, która każe nauczyć się wszystkiego, co inne, aby wiedzieć.
Słowo Urkagan (zdrobniale: urka) pochodzi zapewne z języka rosyjskiego, jeśli zważyć, że śpiewa się tam takie kuplety (ściągam z internetu) jak na końcu notki. Albo choćby „Za rostowską bratwę” (tutaj).
Słowo Cwancykator też można znaleźć w internecie, oznacza znawcę „cwancyków”, czyli sposobów, sztuczek na użytek „skubania pacanów”.
Do rzeczy:
Kultura cwancyk-urkaganowa coraz jawniej osiada w kręgach zwanych u nas pieszczotliwie WŁADZĄ. Dużo gadać – nic nie powiedzieć. Dużo mieszać – nic nie zrobić. Pilnować swego – reszta się sama zrobi.
Trybunał Stanu i Kodeks Karny razem wzięte – nie biorą pod uwagę prostego cwancyku: rozmaite urkagany nie idą po władzę w poczuciu publicznej-społecznej-państwowej misji, tylko dla konkretnych pentagramowych interesów (patrz: Pentagram, tutaj).
Spróbujmy odwrócić proces myślowy, który – w dobrej wierze – wpoiliśmy sobie. Zwykliśmy postrzegać ministrów, posłów, urzędników – jako ludzi Wielkiej Sprawy Państwowej, z głowami zajętymi tak Ważnymi Sprawami, że na codzienność nie mają czasu. Stąd gotowi jesteśmy wiele im wybaczać z tego, czego nie wybaczylibyśmy sąsiadowi czy przechodniowi, a nawet dobremu znajomemu. Stąd immunitety i swoisty VIP-owski nimb wokół nich.
Ja wolę, po wieloletnich doświadczeniach i obserwacjach – sądzić, że całe to towarzystwo działa dokładnie w odwrotny sposób: idą rządzić, aby zgodnie, wspólnie i w porozumieniu – niezależnie od klanowo-partyjnych waśni – ustawiać sobie kraj pod swoje szemrane potrzeby. Ustanawiają prawa, urzędy, misje, strategie, programy, procedury, zasady instytucje, organy – w taki sposób, aby uwiecznić swoje rządy (nie dajmy się zwieść wyborom i kadencyjnościom), a także, by w razie czego być chronionymi przed odpowiedzialnością, jaka grozi za zbójeckie praktyki szaremu obywatelowi.
W takim przypadku nie wolno nam powoływać się szlachetnie na prawo, które daje IM immunitety i odpowiedzialność „trybunalską” lub „polityczną” zamiast karnej i cywilnej: ONI to wszystko tworza na swój użytek, właśnie po to, by oddalić swoją odpowiedzialność, by ją zamydlić, zamulić, uczynić kolegialną, czyli żadną!
Przy takim Cwancyku polityczno-ustawowym rostowski Urka okazuje się być szczytem uczciwości: kręci różne lody, ale bierze na siebie ryzyko. Nasi politycy – odwrotnie, zanim zaczną kręcić, oplatają System siecią zdejmującą z nich działanie jakiegokolwiek normalnego prawa, niczym „siatka Faradaya”.
W dobie walącej się w gruzy Infrastruktury, w dobie Administracji pracującej sama-dla-siebie, w dobie Finansów i Funduszy oraz Banków wyregulowanych na wysysanie z szarego człowieka jego dorobku, w dobie Polityki szyderczo zabezpieczającej się w Konstytucji przed jakąkolwiek odpowiedzialnością – warto zatem – panowie konstytucjonaliści – spojrzeć na tę kastę jak na dobrze zorganizowany gang podporządkowujący sobie kraj. Bo akurat Obywatela tak się właśnie traktuje: wiadomo że rozrabia, jedyne czego nie wiadomo, to co i jak oraz gdzie nabroił.
Myślę, że czas już skończyć z mitem, że świat Władzy to świat owieczek, które w pocie czoła muszą sobie radzić w trudnych warunkach ze stadem rozbisurmanionych obywateli-baranów i w związku z tym trzeba im kilka spraw odpuścić. Tam się po prostu – szanowni obywatele – kręci lody waszym kosztem, a winą za cokolwiek „nie tak” obarczy się was!
Poniżej: obiecane kuplety:
1. Ty nie bojsya mienia, urkagana
ya segodnia prishell bez nozha...
Ya segodnya prishel bez nagana
nikogo ne hotchu obizhat´!
Ya rostovskij ispytannyj urka,
vorovat´ dlya menya - kak dyshat´!
Ty zhe znaesh´ lyubimaya Murka,
kak opasno mne v etom meshat´!
2. Nas davno uzhe zhdut v restorane,
po bokalam razlito vino.
Na vertele dva zhirnyh barana
neuzheli tebe vse ravno?
Budem pet´, tancevat´, veselit´sya,
budem pit´ zolotoe vino.
Ya segodnya mogu pohvalit´sya
pro fartovoe delo odno.
3. My ochistili bank na nedele
den´gi nekuda stalo devat´!
Milliony uzhe nadoeli,
tak davaj etu gryaz´ propivat´!
A vchera iz bol´shogo muzeya
dva holsta Pikasso uveli.
Storozha byli tam rotozei –
im poklon moj do samoj zemli!
4. A sejchas my sidim v restorane
ty vsegda ved´ lyubila pozhrat´!
I blatnye odesskie pesni
muzykanty nam budut igrat´.
Chem ty, Murka, opyat´ nedovol´na?
Chto ty snova nahmurila brov´?
Tak skazhi i ne delaj mne bol´no,
ne volnuj urkaganskuyu krov´!