Budżet partycypacyjny. Jakież to proste!

2014-03-30 14:43

 

W 1989 roku, po kilku tysiącach lat ględzenia o demokracjach wszelkiego chowu, w Porto Allegre (Brazylia) postanowiono poddać głosowaniu wyborców i dyspucie obywatelskiej część wydatków komunalno-municypalnych. Egzaltacjom nie ma końca, a formuła rozpleniła się po świecie.

Dziś w gestii „partycypacyjnej” pozostaje co najwyżej kilka procent budżetu lokalnego (budżety natury państwowej oraz tzw. parabudżety pozostają poza rzeczywistą kontrolą obywatelską). W Warszawie administracja zagwarantowała 14-osobowej Radzie, że będzie kontrolować nie mniej niż pół do jednego procenta wydatków gminnych (dzielnicowych), w formie „uczestniczenie w określaniu najpilniejszych wydatków, składanie własnych propozycji, większą rolę w kontroli wydatków publicznych” (cytat ze strony Ministerstwa Cyfryzacji). W każdej z dzielnic powołany został koordynator, który zajmował się będzie budżetem partycypacyjnym.

Ja – na przykład – uważam, że ktoś sobie z nas robi zwykłe jaja. Angażuje się (i wkręca w komitywę z administracją) społeczną uwagę wybrańców, którą następnie skierowuje się na nic nieznaczący fragment listy wydatków, pozwala się ten fragment redagować pod czujnym okiem urzędników – i sprzedaje się to ludziom jako wyraz najwyższego poszanowania dla obywatelskich podatków.

Partycypację obywatelską wyobrażam sobie inaczej. Na przykład jako obowiązek poddania publicznej kontroli i wyborowi obywatelskiemu wszelkich wyobrażalnych budżetów, w tym centralnego. Oto przykładowa ankieta (bardzo zgrubny projekt), którą każdy podatnik MUSIAŁBY wypełnić raz do roku (na przykład razem z PIT i CIT), a nieobowiązkowo – co kwartał.

 

DZIAŁ

 

 

 

PODPOWIEDŹ RZĄDU,  REGIONU, POWIATU, GMINY (cztery cyfry)

KOMPETENCJE

/zasilony budżet Państwa czy któregoś Samorządu/

WYBÓR OBYWATELA

/z podziałem na budżet i organizacje wolontariackie/

Administracja państwa (i służby)

Nie mniej niż …%

Nie mniej niż …%

 

Administracja lokalna (i służby)

Nie mniej niż …%

Nie mniej niż …%

 

Armia (i służby)

 

Nie mniej niż …%

Nie mniej niż …%

 

Policja (i służby)

 

Nie mniej niż …%

Nie mniej niż …%

 

Dyplomacja (i służby)

 

Nie mniej niż …%

Nie mniej niż …%

 

Infrastruktura

 

Nie mniej niż …%

Nie mniej niż …%

 

Sport (obiekty i imprezy)

Nie mniej niż …%

Nie mniej niż …%

 

Kultura (obiekty i imprezy)

Nie mniej niż …%

Nie mniej niż …%

 

Nauka (uczelnie, badania)

Nie mniej niż …%

Nie mniej niż …%

 

Edukacja (szkoły, zajęcia dodatkowe)

Nie mniej niż …%

Nie mniej niż …%

 

Pomoc socjalna (biedni, inwalidzi)

Nie mniej niż …%

Nie mniej niż …%

 

Walka z patologiami społecznymi

Nie mniej niż …%

Nie mniej niż …%

 

Ochrona zdrowia (szpitale, przychodnie)

Nie mniej niż …%

Nie mniej niż …%

 

Infrastruktura (drogi, koleje, elektryczność, ciepłownictwo, wodociągi, kanalizacje, melioracje, itp., itd.

Nie mniej niż …%

Nie mniej niż …%

 

Informatyzacja (bazy danych, internet)

Nie mniej niż …%

Nie mniej niż …%

 

Media (publiczne rozgłośnie i prasa)

Nie mniej niż …%

Nie mniej niż …%

 

Rolnictwo i wieś

 

Nie mniej niż …%

Nie mniej niż …%

 

Promocja regionu

 

Nie mniej niż …%

Nie mniej niż …%

 

Rekreacja i turystyka (obiekty, imprezy)

Nie mniej niż …%

Nie mniej niż …%

 

Życie religijne (obiekty, imprezy)

Nie mniej niż …%

Nie mniej niż …%

 

Wymiar sprawiedliwości

Nie mniej niż …%

Nie mniej niż …%

 

Międzynarodowe składki i wkłady

Nie mniej niż …%

Nie mniej niż …%

 

Ochrona środowiska

 

Nie mniej niż …%

Nie mniej niż …%

 

Dzieci i młodzież

 

Nie mniej niż …%

Nie mniej niż …%

 

Fundusze rezerwowe (kroczące)

Nie mniej niż …%

Nie mniej niż …%

 

 

 

 

 

 

Odniesienia do tzw. ustawy o działach są tu bardzo pośrednie.

W koncepcji dano furtkę „władcom”: mogą oni podpowiedzieć, jakie minimum zastosują do poszczególnych pozycji (suma ułamków z drugiej kolumny nie może przekroczyć, np. 70%) i w ten sposób „podpowiedzą” obywatelom, co myślą na temat budżetów „profesjonaliści”. W dobie rozwiniętej tele-informatyki zagregowanie, aproksymacja i ostateczne zredagowanie budżetu zajmie programistom nie więcej niż miesiąc (ojejku, aż tyle?). potem tak spreparowany surowiec może być poddany obradom parlamentu z zastrzeżeniem, że przesunięcia w każdej pozycji nie mogą przekraczać 10% uśrednionej wielkości tej pozycji.

W ten sposób obywatele mogą ominąć bezczelny zapis art. 104 Konstytucji, o tym, że posłowie mogą obiecywać w kampaniach wyborczych cokolwiek, bo i tak nie są skrępowani instrukcjami wyborców, choć dzięki obietnicom wchodzą do gry (no, i dzięki łaskawości przywódców partyjnych).

Proste, obywatelskie, demokratyczne. Zbyt trudne? A przecież już Solon, Klejstenes czy Perykles, będąc archontami (nad-obywatelami), rozumieli, że trzeba Ludowi odstąpić niektóre kompetencje, aby go zająć czymś pożytecznym, aby go odwieść od roszczeniowego sarkania i szemrania…!