Byle nie podpaść

2010-06-14 05:51

 

Tak jak mnie traktują kandydaci do Urzędu, nie traktowali mnie nawet sierżanci w wojsku. Tam (w wojsku) przynajmniej mówili jasno: mamy zły humor, a ty jesteś pod ręką, więc będziesz teraz zap…lał, a ja będę się na tobie wyżywał, bo taki jest tu właśnie socjalistyczny podział pracy.

 

Polscy politycy mają całkiem poważne powody, by mnie nie lubić, a wraz ze mną co najmniej 1/3 mieszkańców Polski, którzy wciąż zadają pytania, wciąż maja jakieś komentarze, wciąż wynajdują jakieś niedoróbki i pokazują je owym politykom. W dodatku nie chcą zrozumieć – owi namolni wyborcy – że kiedy się kandyduje na Urząd, to nie to samo, gdyby się kandydowało do Rady Gminnej: kandydatowi na Urząd przysługuje szacunek „z klucza”, bo jest on ważny, dostojny i kto wie jaki jeszcze…

 

Nie będę trajlował o demokracji, bo kandydaci nie wiedzą w swej większości, co to takiego, dają temu dowód swoim „doświadczeniem politycznym”. Będę za to pytał, dlaczego na cztery dni przed wyborami nie było jeszcze debaty?

 

Ktoś się głośno obśmieje: jak to, debatują aż dym leci!

 

A ja odpowiem: nie, nieprawda, spotykają się w jakichś gronach, nigdy w komplecie, odpowiadają na spreparowaną listę pytań i życzeń. Kapryszą przy tym co niemiara, robiąc łaskę z tego dokąd przyjdą i z kim usiądą. Odpowiadają gładko i ślisko, udając że się spierają. Podkreślając nie istniejące różnice między sobą, zacierając te różnice, które doprecyzowałyby ich wizerunek.

 

Jednym słowem, wiem o kandydatach dokładnie tyle, ile wiedziałem dwa miesiące temu, kiedy jeszcze się nie zgłosili po moje poparcie.

 

Ja zaś chciałbym zobaczyć coś w rodzaju seminarium, gdzie leżą na stole (pewnie okrągłym) duże kartki z najważniejszymi problemami, niekoniecznie medialnymi, szanowni zaś – mając nieograniczony czas, mając też do siebie absolutny i bezwarunkowy szacunek – rozmawiają niczym Prezydenckie Konsylium, nie klepią formułek wypracowanych przez sztabowców, nie wykonują wobec siebie pańskich gestów, analizują „do spodu” podane zagadnienia. Mogą korzystać ze ściągawek, ale lepiej, żeby używali swojego rozumu, serca, duszy, sumienia.

 

Może większość kibiców piłkarskich, a może w ogóle olbrzymia większość wyborców, nie ma ochoty na takie debaty, ale ja akurat mam. Jeśli jestem jedyny – to przepraszam – ale coś mi mówi, że jest nas całkiem spora połać „elektoratu”. Za to nie mam dotąd okazji zobaczyć i usłyszeć, a może i przeczytać „prawdziwych” kandydatów, tylko doświadczam bliskich spotkań (dalekich spotkań) z ich medialnymi, spreparowanymi awatarami.

 

Kandydaci mówią publicznie tak mało (na zasadzie: dużo-gadać-nic-nie-powiedzieć), że potrafię „z ręki” wygłosić ich marne expose, przy tym nadal nie umiem włączyć „eliminatora”, który oparłby się na świeżych, dzisiejszych, w dodatku wyposażonych w aktualne argumenty podstawach ich programów. Choćby w takich sprawach, jak:

  • jak rozumieją Obywatelstwo, Samorządność, Demokrację, Państwo, i jak to się ma do tego, czym popisać się może nasza polska codzienna rzeczywistość?
  • co sądzą na temat stanu czterech podstawowych filarów polskiego status quo: Administracji Publicznej, Infrastruktury Gospodarczej, Finansów Publicznych i Politycznej Mapy Kraju?
  • jak oceniają stan (siłę, stan zdrowia, perspektywy) polskiej gospodarki i w którym kierunku ich zdaniem powinna ona podążać?
  • co sądzą na temat rozwarstwienia społeczeństwa co do majątku, dochodów, sytuacji życiowej, szans na przyszłość: skąd ono się bierze i czy jest oznaką dobrego, czy może złego, a jeśli tak, to co należy przedsięwziąć dla naprawy tego stanu?
  • konkretnie: czy istnieje w Polsce „nawis wykluczenia” dzielący Polskę na łupieżców i „mięso”, przy czym proszę uzasadnić swój pogląd danymi mierzalnymi?
  • czy w sprawach oświaty, zabezpieczenia socjalnego, badań i osiągnięć nauki, ochrony zdrowia, mieszkań, rynku pracy, wychowania do życia w społeczeństwie, kondycji rodzin i małych społeczności, wypoczynku i rekreacji – wszystko jest w porządku, czy może jest zupełnie odwrotnie – przy czym proszę o konkrety?
  • Moskwa, Bruksela, Berlin, Pekin, Waszyngton, Praga, Wilno, Kijów, Mińsk, Bratysława, Istambuł, Grupa Wyszehradzka, ONZ – w co gramy na tych kierunkach tu-teraz i jakie są tam nasze strategiczne interesy, a może jeszcze cos trzeba dodać do tej listy, może ją skrócić?
  • czy ekologia jest nauką i praktyką ekonomiczną (gospodarczą), czy może tylko rajem dla wariatów przykuwających się do drzewa oraz dla wyłudzaczy tantiem za udzielenie zgody na kolejną inwestycję?
  • czy pojęcia RÓWNOŚĆ, SPRAWIEDLIWOŚĆ, PROPORCJONALNOŚĆ, PRAWA CZŁOWIEKA – i kilka podobnych – odnoszą się również do emerytów, rencistów, kobiet, bezdomnych, bezrobotnych, ubogich, mniejszości narodowych i wszelkich innych – czy może tylko do tych, którzy umieją się znaleźć w rzeczywistości jako jej beneficjenci, kosztem tych właśnie grup?
  • czy gra wszystkich ze wszystkimi o wszystko powinna być uregulowana z wykorzystaniem pozytywnych, humanistycznych zdobyczy cywilizacyjnych, czy może jednak trzeba ją puścić „na żywioł”, niech się pechowcy sami wykruszą?
  • czy upadek obyczajów i powszechniejąca nieprzyzwoitość, począwszy od nieletnich, poprzez media aż po politykę - to w Polsce poważny problem, czy tylko mi się tak wydaje?
  • czy populizm i wulgaryzacja wszystkiego co społecznie wartościowe, a wraz z nimi pleniący się analfabetyzm wtórny, od sztuki czytania, poprzez umiejętności współpracy sąsiedzkiej, aż po postawy obywatelskie - to w Polsce poważny problem, czy tylko mi się tak wydaje?

 

Są to wszystko przecież sprawy, w których Prezydent MUSI mieć klarowne zdanie, jeśli ma kompetentnie i z sensem zgłaszać inicjatywy, zwoływać Radę gabinetową, podpisywać lub wetować ustawy, uczestniczyć w dyplomacji albo wspierać obronność kraju!

 

Nie da się na te tematy rozmawiać inaczej, jak poprzez nieograniczoną w czasie debatę, w której kandydaci wyrażą swój pogląd wielokrotnie w różnych kontekstach, abym wiedział na pewno, że ich dobrze zrozumiałem.

 

Dlatego mnie trochę irytuje ów muppet-show, podczas którego misiaczki przez zaciśnięte zęby prawią sobie dusery wbijając jednocześnie szpileczki ad personam.

 

 

Kontakty

Publications

Byle nie podpaść

Nie znaleziono żadnych komentarzy.

Wstaw nowy komentarz