Byle by się chciało

2018-12-03 06:55

 

Podstawowym mankamentem każdej gospodarki i każdej społeczności jest „pierwiastek osadniczy”, który jest gąbką wchłaniającą „pierwiastek łupieski”. Postaram się wyjaśnić.

Świat ożywiony dzieli się na „łupieżców” i „osadników”. Z grubsza podział ten odpowiada podziałowi na „roślinnych” i „zwierzęcych”, chociaż nawet maturzysta wie, iż w świecie nauki przyjęło się odróżniać pięć, sześć a nawet osiem „królestw”: zawsze jednak element „koczowniczo-agresywny” (rhizomalny: spontaniczny bezład) zmaga się z elementem „osadniczo-spolegliwym” (fraktalny: samo-porządkujący ład). Wszystko to – jeszcze jedna mądrość, Czytelniku) dla się sprowadzić do najważniejszego „organu-wehikułu organicznego, nazywanego przez przyrodników „merystemą”.

Aby zrozumieć „głęboki filozoficzny sens” Merystemy, dający się zresztą łatwo przełożyć na „techniczno-inżynierską praktykę” – trzeba na chwilę porzucić podręczniki i Pedię. Tam bowiem mówi się o tym „organie żywotności” w kategoriach samo-namnażania. Jeśli komórki roślinne-zwierzęce w jakimś miejscu organizmu mają skłonność do owego samo-namnażania – to cały organizm wzrasta. Organizm żywy całą swoją wielopokoleniową historię metabolizmu (energia), prokreacji (kontynuacja) i biopolityki (podmiotowość) skupia jednak na magnificencji (rozroście-wzrastaniu), od statusu „ulotności” po status „monumentalności” (patrz: https://publications.webnode.com/news/a-jednak-wladza-homo-magnificus/ albo: https://publications.webnode.com/news/spoleczna-gospodarka-rynkowa/ czy: https://publications.webnode.com/news/esejatko-w-sprawie-woli/ a może https://publications.webnode.com/news/publifagi-funkcje-inwestytury-a-pentagram/ ).

Im wcześniej organizm zadowala się osiągniętym stanem i przeistacza się w konserwatywnego strażnika-planistę statusu i dorobku – tym mniej rozwojowości wnosi do dowolnej zbiorowości, społeczności. Dopóki organizm ma w sobie „ducha merystemy” (szuka ekspansji) – jest – jakby powiedział Gumilov – pasjonarny, nie da się „spacyfikować”, uładzić, zakleszczyć w samozadowoleniu, w poszukiwaniu trwałości kosztem nieprzerwanego rozwoju.

Jeśli zatem „rynkowość” rozumiemy jako rhizomalność, meristomalność, pasjonarność, zwierzęcość, dynamizm – to planowość (czająca się w organizmie w postaci uładzającej wszystko fraktalności) – oznacza abdykację z rozwoju „męskiego” (wprzód, peregrynacja” na rzecz „żeńskiego” (wszerz, ukorzenienie).

 

*             *             *

Przekładając to wszystko „z polskiego na nasze” – zakończę tam, gdzie się wszystko zaczyna: subtelny moment przeistaczania się człowieka z żądnego życia młodzieńca w żadnego spokoju starca – to w rzeczywistości samo-zadowoleniowe okastrowanie się z wszystkiego, co czyni nas dynamicznymi, skłonnymi do bieżącego ryzyka, do gry wszystkich ze wszystkimi o wszystko. Element planowości – w dzisiejszym świecie udajemy, że go odrzucamy jako „komunistyczny” – to sygnalizator rychłej starości.

Tyle chciałem przekazać młodzieży…