Celińskiemu ku pamięci

2011-10-26 09:04

Polska dzisiaj jest podzielona, poprzekrajana w różnych płaszczyznach. Jedną z tych płaszczyzn jest podział na zadowolonych z postępującej stabilizacji kraju oraz tych, których niepokoi zaskorupienie złego wokół nas.

 

Należę do tych zaniepokojonych, a pan Andrzej Celiński należy do tych, którzy cenią sobie stabilizację, jakąkolwiek, zresztą o tej polskiej rzeczywistości sądzą, że jest znośna.

 

Z uporem maniaka powtarzam refren piosenki wykonywanej przez Bohdana Smolenia: a gdy tchu już śledziowi brakuje, życie w sieci się normalizuje. Bo refren ten znakomicie oddaje to, co jest sednem stabilizacji. Zacytuję w tym celu swoją wypowiedź sprzed kilkudziesięciu dni:

 

System społeczno-ekonomiczno-polityczny, jaki mamy w Polsce, to Mętny System, który jest trychotomiczny:

  1. Państwo (Urzędy, Organy, Agendy, Funkcjonariusze, Urzędnicy, Plenipotenci) oraz Nomenklatura (Administracja, Infrastruktura, Walory, Polityka), wraz z władykami i janczarami – zajęte jest prowadzeniem własnego, wydzielonego gospodarstwa, izolowanego od reszty tajemnicą państwową i służbową oraz wtajemniczeniem kastowym, wyzbywającego się wszelkiej odpowiedzialności za nawę publiczną, wyposażonego w takie prerogatywy jak władza, prawo do stosowania przemocy i przymusu, prawo ustanawiania Prawa, monopol na działalność w wielu dziedzinach gospodarczych i politycznych oraz w dyplomacji, karmiące się z Budżetu zasilanego (mocą dyspozycji prawnych) z tego, co złupi z zasobów i dochodów Kraju i Ludności;
  2. Szara masa (publiczność, elektorat, doły, itp., itd.) zajęte są żywą, soczystą pracą dającą codzienne, konkretne owoce, wszystko to oparte jest na naturalnej ludzkiej żywotności ekonomicznej, która popycha Ludzkość do przodu niezależnie od tego, jakie ma Państwo, Nomenklaturę, janczarów i władyków – i czy w ogóle je ma. W Polsce Szara Masa ma szczególne przymioty: na skutek mega-neo-totalitarnych zabiegów Władzy postępuje wtórny analfabetyzm obywatelski, obywatelstwo rzeczywiste (rozeznanie w sprawach publicznych i gotowość wspólnego ich poprawiania) przeistacza się w obywatelstwo rejestrowe (płać, głosuj i sprawozdawaj o swoich dochodach);
  3. Pomiędzy nimi mamy najbardziej „dynamiczną” warstwę Mętów (funkcjonariusze publiczni wykonujący zadania państwowe oraz ich drużynnicy i „dupochroniarze”: komornicy, kontrolerzy, strażnicy, spisywacze, agenci, windykatorzy, sądownicy, radcy i podręczni szemrani prawnicy na pensji bądź z immunitetem, wydawacze zaświadczeń, zezwoleń i opinii oraz kluczy, pilnowacze przepisów, pieczęci i druków, egzaminatorzy, krawężnicy -cokolwiek to oznacza - agitatorzy polityczni udający dziennikarzy, pijawki udające usłużny serwis i obsługę, i całe zastępy takich darmozjadów), którzy „reprezentują” Polskę w spisach, badaniach opinii publicznej, sondażach – w obszarze poza „żelaznymi elektoratami”;

 

 

Męniaki trzymają System w stabilności. Dlatego nazywam go Mętnym Systemem Trychotomicznym. Taki System opiera się niewątpliwie na Układzie (ja go nazwałem Pentagramem: Biznes, Polityka, Gangi, Służby, Media), na kamarylach, koteriach, układzikach lokalnych, na wszelkich monopolach, w tym na zatęchłych Zatrzaskach Lokalnych.

 

Zatrzask Lokalny – to skamieniała, obezwładniająca, dusząca atmosfera z tych „wszystko już poustawiane, wszystkie fuchy porozdawane, wszystkie szemrane interesy zaklepane”, która przydusza lokalne społeczności do ziemi. Przeciętny mieszkaniec dzielnicy, gminy, powiatu – doskonale się orientuje, po nazwiskach i nazwach, kto w czym „miesza”, z kim coś można załatwić, komu nie należy się narażać, do kogo iść ze sprawą i z „kieszonkowym”. Jest to układ (zatrzask) tak przemożny, tak alienujący, że nawet ci, którzy zachowują się naturalnie, czyli „podskakują”, są przez wykastrowany z obywatelstwa „ogół” traktowani z dystansem, jako ci, którzy mogą „na nas” sprowadzić niebezpieczeństwo.

 

Mętniaki – zrodzone niewątpliwie w Zatrzaskach Lokalnych – funkcjonują w najszybciej poszerzającym się „rynku”: komornicy już nie są przywiązani do rewirów, prawo wciąż bardziej sprzyja kontrolerom i windykatorom, we wszelkich postępowaniach formalnych (przed Państwem) Mętniaki są bardziej wiarygodne niż szaracy (słowo przeciw słowu), potężnieje i nie do przebicia staje się środowiskowa solidarność, czyniąca Mętniaków bezkarnymi.

 

W tym sensie cały System gnije i próchnieje jak Infrastruktura czy Administracja, albo „sępi” jak Polityka i Walory (bankowość, ubezpieczenia, fundusze, budżety, itd.). Nikt o Kraj czy Ludność nie raczy dbać, każdy tylko „patrzy swego”. Ale dzięki Mętniakom wszelkie przejawy buntu są wygaszane, tłumione, poddawane represjom. Państwo – z całą swoją „mocą” czerpaną z prerogatyw (władza, prawo do stosowania przemocy i przymusu, prawo ustanawiania Prawa, monopol na działalność w wielu dziedzinach) – jest instynktownie po stronie Mętniaków, zresztą, coraz częściej są oni „pośrednikami” w zasilaniu Budżetu Właściwego (ustawa budżetowa) lub Budżetu Wirtualnego (z ręki Mętniaka do ręki Funkcjonariusza, patrz: afery znane od 20 lat).

 

Więcej: Państwo „uczy się” od Mętniaków tej patologicznej skuteczności: w wielu działaniach Państwa, Nomenklatury, janczarów i władyków widać wyraźnie „mętną szkołę”, polegającą na iście gangsterskim nękaniu, zastraszaniu, mobbingowaniu, oskubywaniu, wrabianiu – na nic oddolne odruchy obywatelskie.

 

 

*            *            *            

Za czasów studenckich pomogłem przygotować szefowi Rady Uczelnianej ZSP przemówienie inauguracyjne. Zawarłem w nim między innymi zdanie o tym, że fatalnym elementem kształcenia młodzieży jest sytuacja, kiedy sztance i formułki opisują jakiś świat nierzeczywisty, a fakty i konkretne zdarzenia, sytuacje – uczą młodzież życia prawdziwego, uczą też, że jest rozdźwięk między tym co jest i tym co się mówi.

 

Nie podobało się to zdanie rektorom i sekretarzom, oj, nie!

 

Szanowny Andrzeju C.! Nie cieszmy się ze stabilizacji w Polsce!

 

Bo może nie ma z czego!?!