Co by tu jeszcze...

2013-06-16 07:57

 

 

Poniższa notka - to konstruktywny, skrócony fragment obszernego pisma, które w najbkiższym czasie skieruję "dokąd trzeba". Skrótowośc tekstu zapewne nie przeszkodzi moim stałym Czytelnikom.

A więc - CO ZROBIĆ w najbliższym czasie...?

 

 1. Oddolna konstytucja

Przygotowanie nowej Ustawy zasadniczej, która ze swojego ducha przywracałaby demokratyczne relacje społeczne, tj. na pierwszym miejscu stawiałaby Człowieka i Obywatela, a Organy, Urzędy i Służby czyniła rzeczywiście służebnymi, zarazem pozbawiałaby władzy urzędników i funkcjonariuszy oraz plenipotentów systemu-ustroju – jest pilną koniecznością w punkcie Historii, w jakim się znaleźliśmy. Przekonanie, że funkcje (wybieralne lub mianowane) są stanowiskami i posadami, że kierowanie i zarządzanie musi być powiązane z władzą, że uprawnienia związane z pełnioną rolą oznaczają upoważnienie do aroganckiego powodowania ludźmi, że zakresy obowiązków czynią kogoś panami nad ludźmi i dobrami – jest patologiczne i chorobliwe, a do tego szkodliwe. Prowadzi do sytuacji znanej w języku Polskim jako Państwo w Państwie;

  1. Ustawa o obywatelstwie

Podstawą obywatelstwa powinna być instytucja Swojszczyzny, czyli umowy partnerskiej między społecznością gminną (sołecką) z osobą, rodziną, grupą, regulującej wzajemne oczekiwania i zobowiązania, mająca charakter umowy cywilnej z kontrasygnatą sądowo-administracyjną.

  1. Rozliczenie władzy od 1988 roku

Nie jest trudne, choć wymaga benedyktyńskiej pracy, dokonanie przeglądu deklaracji politycznych (np. exposé), ustaw ustrojowych (np. ordynacji wyborczej, PPP, NFI, OFE, edukacyjnej, samorządowej, itd., itp.), pragmatyki urzędniczej i sądowej, polityki organów kontroli i służb, itd., itp. (zakres przeglądu do ustalenia w drodze referendum), decyzji międzynarodowych (np. o misjach wojennych) – i skonfrontowanie tego z rzeczywistymi skutkami dla Kraju i Ludności, dla Gospodarki, dla Państwa. Nie jest wadliwe założenie, że jeśli jakieś rozwiązania generowały trwałe lub znaczące szkody dla Kraju, Ludności, Gospodarki, Państwa – to wszelkie ich uzasadnianie „racjami wyższymi” jest zwykłym oszustwem. Następnie – dla tych efektów dochodzenia, które ujawniły szkodliwość działań Władzy – dojście do tego, kto (głosowaniem, podpisem, innym aktem) jest (współ)sprawcą. Karą powinno być ostateczne i bezdyskusyjne odsunięcie sprawców od wszelkich funkcji publicznych;

  1. Ustawa o szczególnej odpowiedzialności osobistej funkcjonariuszy, urzędników i osób wybieralnych

„Przedłużeniem” działań opisanych w punkcie „2” powinna być ustawa regulująca na przyszłość konkretną, a nie „polityczną” odpowiedzialność ludzi Władzy za decyzje szkodliwe dla Ludności, Kraju, Gospodarki, Państwa. Nie jest tu żadnym wytłumaczeniem ani „dyscyplina głosowań” parlamentarnych czy w Radach, ani „kolegialność” decyzji, ani „okoliczności nadzwyczajne”: byłyby one usprawiedliwieniem dla błędów popełnianych przez „szarych obywateli” (a najczęściej nie są), natomiast Ludzi Władzy bezwzględnie i z pełną wymagalnością obowiązują przede wszystkim ich ślubowania, przysięgi, przyrzeczenia i deklaracje przedwyborcze;

  1. Ustawa o regaliach

Regalia (niegdyś królewszczyzna) – czyli grunty, lasy, wody, przestrzeń powietrzna, zasoby ekologiczne, infrastruktura kluczowa, uspołeczniony majątek gospodarczy, uprawnienia stanowiące wszelkich władz (w tym koncesje, licencje, certyfikaty, przetargi, konkursy, zezwolenia, uprawnienia tworzenia prawa, sądownictwo, więziennictwo, inspekcje-kontrole, kompetencje dyplomacji i służb specjalnych, status obywatelstwa-swojszczyzny) – powinny bezwzględnie pozostawać pod stałą kontrolą obywateli, i to nie tylko symboliczno-konstytucyjną, ale też codzienną, praktyczną: ich decentralizacja, a w wielu przypadkach uproszczenie regulacji, jest jedną z najbardziej palących potrzeb. Oznacza to, że samorządy lokalne (nie mylić z administracją lokalną), a nawet wspólnoty powinny być ich gospodarzami w możliwie największym zakresie, zaś ich przenoszenie (np. sprzedaż, powiernictwo) powinno być obostrzone co najmniej trzy-instancyjnymi procedurami uwzględniającymi jawność i bezpośrednią kontrole społeczną;

  1. Ustawa o minimum status quo

Żyjemy w Europie Środkowej, jest początek III Tysiąclecia, Rzeczpospolita Polska przystąpiła do Unii Europejskiej. Te trzy przesłanki definiują standard życiowy, który mieści się w kilku słowach: Mieszkanie, Zatrudnienie, Matura, Multimedia, Komputer, Higiena Sanitarna, Samorządność, Wolontariat, Zdrowie, Bezpieczeństwo. To jest minimum, jakie powinno się gwarantować każdemu: bystremu, niezaradnemu, niepełnosprawnemu, przestępcy, emerytowi, dziwakowi. Dopiero powyżej tego minimum można mówić o rywalizacji i konkurencji, o porażkach i sukcesach. Kraj środkowo-europejski, który dziś nie zapewnia tego standardu każdemu swojemu mieszkańcowi, to kraj barbarzyński, a Państwo, które do tego dopuszcza – zawiaduje Krajem i Ludnością nielegalnie, na podstawie sfałszowanej legitymizacji;

  1. Ustawa o tantiemach, udziałach, dywidendach, spadkach i honorariach

Jedną z patologii życia gospodarczego (w tym polskiego) jest rosnąca liczba osób, które korzystają z nagromadzonych tytułów do dochodu w taki sposób, że nie czują się zobowiązane do jakichkolwiek świadczeń publicznych (w tym pracy zarobkowej), a roszczą sobie tytuł do nieograniczonego czerpania ze społecznej puli dobrobytu, często na warunkach ekskluzywnych. Powszechne są tzw. zatrudnienia próżniacze: obowiązki takiego zatrudnionego polegają w rzeczywistości na umacnianiu jego pozycji próżniaczej, są oni zapracowani, ale przy pomnażaniu swoich kapitałów. Powinna istnieć – społecznie akceptowalna – dolna granica udziału pracy własnej w sumie dochodów obywatela (np.: 30% z praw i kapitałów, 70% z pracy zarobkowej). Nie bez znaczenia jest cywilizujące działanie takiego rozwiązania: motywacja do kreowania „zysku dla zysku” powinna tu gasnąć w miarę bogacenia się;

  1. Ustawa o podatku

Zbyt łatwo Państwo i jego agendy sięgają po najprostsze rozwiązanie budżetowe, jakim jest podatek, opłata skarbowa, akcyza, itd., itp. Zmuszanie obywateli, by pokornie i posłusznie finansowali wszelkie inicjatywy „odgórne” – jest zaprzeczeniem demokracji, partycypacji. Nie zmienia tej opinii również tzw. budżet partycypacyjny (najpierw zbiera się podatek, a potem dopuszcza się obywateli do decydowaniu o drobnej cząstce budżetu). Jest czas najwyższy, aby o większości planowanych budżetów decydowali bezpośrednio obywatele. Jest też czas na wypróbowanie formuły budżetu otwartego: urzędnicy formułują budżet maksymalny, jego część niezbędna finansowana jest z podatków, akcyz, opłat, pozostała część jest w gestii obywateli, którzy ewentualnie organizują się na zasadzie public collection;

  1. Ustawa o integralności przekazu i przestrzeni publicznej

Jednym z najbardziej uciążliwych elementów przestrzeni publicznej oraz przekazów medialnych jest wszechobecna reklama. Dopuszczalne dziś formy jej prezentowania nie tylko zakłócają ład (informacja nie-tendencyjna, użyteczna, staje się niewidoczna), nie tylko noszą znamiona mobbingu-stalkingu (telefony, mejle, zaczepianie osób w miejscach publicznych, przesyłki pocztowe), ale też zakłócają rutynowe czynności intelektualne i rekreacyjne. Są nie tylko powodem zniecierpliwienia i „podminowania” wielkich mas odbiorców, nie zawsze chętnych, ale też zawierają oczywiste nieprawdy (głoszone bezkarnie, publicznie) i przyczyniają się do wielu pomyłek mających skutki majątkowe i życiowe. Regulacja w tych sprawach jest niezbędnym posunięciem na rzecz obywateli;

  1. Ustawa o demokratyzacji

W Polsce panuje głęboki deficyt obywatelstwa, objawiający się przede wszystkim słabnącymi umiejętnościami społecznymi, postępującą dychotomią między Ludnością a Władzą, zanikiem (pozornością) przedsiębiorczości społecznikowskiej, mnożeniem w przestrzeni społecznej, politycznej, gospodarczej elementów generujących alienacje, upadkiem autorytetów, dezorientacją w matni procesów przerastających zdolność percepcji obywatelskiej. Narasta przekonanie, że bez Państwa żyłoby się nam w Kraju lepiej niż z nim. Istnieje głęboka potrzeba, by – nawet w zgodzie z obecną Konstytucją, bez potrzeby jej zmieniania -uruchomić społeczną energię „oddolną”, a jednocześnie postawić tamę rozdźwiękom „góra-dół”. Pośród tych rozwiązań powinny się znaleźć takie jak Legat Ludowy (np. ombudsmen z szerokimi uprawnieniami do weta dla każdego obwodu wyborczego), Ława Sołtysowska (przedstawiciele lokalnych społeczności odwoływalni w nieskomplikowanych procedurach), Wiece Obywatelskie (doraźne formy wyrażania zbiorowego, aktualnego zdania, zobowiązujące Władzę do działań zgodnych z ustaleniami Wiecu);

  1. Ustawa o człowieku i obywatelu

Słowo „humanizm” nie może być słowem pustym, wyzutym z treści. Człowieczeństwo jest niezbywalnym darem, przymiotem osobistym, który nie podlega prawom, biznesom, grom, targom. Człowiek od urodzenia po śmierć powinien być wspierany w swoim człowieczeństwie, a próby jego postponowania, kastrowania, niewolenia – są ciężkim naruszeniem norm cywilizacyjno-kulturowych. Natomiast obywatelstwo jest uprawnieniem człowieka i powinno być wywiedzione ze Swojszczyzny, instytucji znanej w Europie od zawsze (patrz: osadnictwo), polegającej na szczególnej umowie człowieka, rodziny lub grupy z gminą (lokalną społecznością), o prawie zamieszkania i wzajemnych relacjach;

  1. Ustawa o dyskryminacji

W Polsce dyskryminacja jest fenomenem tak zagnieżdżonym, że wręcz niedostrzegalnym. Dyskryminowane są kobiety – ale w licznych sytuacjach mężczyźni, dyskryminowane są dzieci i młodzież – ale też osoby tzw. III Wieku, dyskryminowani są ubodzy, dyskryminowani są wyznawcy różnych religii, dyskryminowani są przedstawiciele licznych narodów i etnosów, dyskryminowani są członkowie niektórychśrodowisk, powodem do dyskryminacji bywa miejsce zamieszkania czy wykształcenie, rasa, kraj pochodzenia, dyskryminowanych jest wiele tzw. Racji oraz ich głosiciele. Alter-ego dyskryminacji jest uprzywilejowanie: dotyczy ono szczególnie zamożności, przynależności do Państwa i Nomenklatury, obecności w lokalnych sitwach. Z dyskryminacją i przywilejami wiąże się stygmatyzowanie, poniżanie, szydzenie, odbieranie lub kwestionowanie praw człowieka i obywatelskich. Ustawa powinna przewidywać doraźne (natychmiastowe, interwencyjne) karanie osób dyskryminujących lub korzystających z nieprzysługujących prawem przywilejów;

  1. Ustawa o statusie osoby bliskiej

Przez Polskę przetacza się debata o tzw. konkubinatach (związkach partnerskich), zastępcza pod każdym względem. W debacie tej unika się zdefiniowania trzech podstawowych pojęć: Prokreacji (czyli płodzenia potomstwa i odpowiedzialności za nie), Gospodarstwa Domowego (czyli podmiotu gospodarującego wspólnym budżetem i majątkiem) oraz Rodziny (czyli fenomenu łączącego Prokreację i Gospodarstwo domowe w jeden podmiot społeczny). To proste zaniedbanie przesłania istotę problemu konkubinatów: są to związki, w których najistotniejsza jest bliskość zaangażowanych w nie osób, wywiedziona najczęściej ze wspólnoty erotycznej, ale też z przyjaźni, dojrzewająca do postaci wspólnego dorobku (majątku, biografii, twórczości, potomstwa). Zdefiniowanie ustawowe statusu osoby bliskiej (na mocy zgodnych oświadczeń lub orzeczeń sądowych), a właściwie wpisanie go do Konstytucji, zniesie problemy humanitarne (prawo do informacji o osobie chorej, prawo do wzajemnej opieki, prawo do przeprowadzenia pochówku), ekonomiczne (wspólne rozliczenia, dziedziczenie wzajemne, wspólnota korzyści i zobowiązań)

  1. Ustawa o złej woli gospodarczej, administracyjnej, obywatelskiej i politycznej

Dziedzina prawa od pokoleń, a szczególnie ostatnio, wzbogacana jest o rozmaite zastrzeżenia wymuszające uczciwość i poszanowanie partnera: prawo antymonopolistyczne, anty-lichwiarskie, anty-mobbingowe, anty-stalkingowe, anty-szantażowe. Warto znaleźć ogólną formułę prawną wyłączającą taką oto możliwość, że w ramach prawa (lege artis), a nawet z jego pomocą, realizowane są praktyki jawnie nieuczciwe: niedotrzymywanie umów biznesowych, konsumenckich, wyborczych, „odwracanie kota ogonem”, preparowanie długów i zobowiązań, zastawianie pułapek, prowokacje sprawdzające ludzką wytrzymałość na pokusy, „wkręcanie” w sytuacje bez wyjścia;

  1. Ustawa bilansująca-abolicyjna

Na skutek patologicznych procesów gospodarczych i rozwiązań systemowo-ustrojowych, z jednoczesnym zaniedbaniem bezpieczeństwa obywateli i ich właściwego przygotowania do zmian na przełomie lat 80-tych i 90-tych, wielu mieszkańców Polski, niezależnie od wykształcenia, płci, wieku, zamożności, miejsca zamieszkania, sposobu aktywności – popadło w kłopoty, które można kwalifikować jako „błędy własne”, ale można też starać się rozumieć, że stały się one naszym udziałem na skutek dezorientacji, nawału pokus, praktycznego przyzwolenia na patologie, frustracji. Stało się, że większość mieszkańców Polski żyje z bagażem zbyt łatwych długów, zbyt pochopnych wyroków, zbyt obciążających uwikłań środowiskowych, zawodowych. Pożądana jest Społeczna Ekspiacja, prowadząca do pojednania ludzi ze Społeczeństwem, Państwem, zasadami współżycia społecznego;

Niewątpliwą zmianą na lepsze są – w ostatnim ćwierćwieczu – takie rozwiązania polskie jak przywrócenie prawa człowieka do swobodnej podróży, swoboda wyboru źródeł informacji, przywrócenie pluralizmu (różnorodności) w wielu dziedzinach, zerwanie więzi ściśle integrujących nas z jednym z mocarstw światowych w pozycji wasala, przystąpienie do unii politycznej z państwami jednoznacznie deklarującymi dbałość o wartości przyswojone przez nas od wielu pokoleń. Mamy też na bieżąco ogląd (nie zawsze dostęp do) najnowszych osiągnięć ludzkiej wynalazczości w dziedzinach technicznych, technologicznych, medialnych, równie swobodny dostęp uzyskaliśmy do osiągnieć nauki w dziedzinach społecznych i humanistycznych. Odkrywamy ten świat wciąż na nowo i wciąż radośniej. Niestety, w rzeczywistości pełna dostępność powyższych niewątpliwych osiągnięć jest niszowa, enklawowa, uwarunkowana poziomem dochodów, miejscem zamieszkania, możliwością zamieszkania, pozycją w systemie władzy-nomenklatury-biznesu – a okupiliśmy to wielkim kosztem, przede wszystkim kosztem pozornych zmian w wielu dziedzinach oraz ruiny w kolejnych obszarach.