Co powinien obywatel rejestrowy

2012-08-29 08:55

 

Ulubionym zajęciem polityków – nie licząc wyjątków – jest szastanie groszem publicznym i ludzkimi losami z założeniem, że jeśli się wyda – to winni są sami sobie ludzie, w każdym razie nie my, politycy.

 

W interesie polityków będących akurat po lepszej stronie sukcesu wyborczego (bo ci drudzy nagle nabierają wrażliwości społecznej i humanitaryzmu) leży, aby zawartość obywatelstwa w obywatelach spadała do poziomu „sprawozdawaj o swoich dochodach i majątku, płać to co my uchwalimy, słuchaj się nas w pokorze, głosuj kiedy zarządzimy”. Takiego obywatela nazywam rejestrowym, tzn. przypisanym do Państwa (pańszczyzny urzędniczej) PESEL-em, NIP-em, PIT-em i paroma innymi danymi osobowymi.

 

Obywatel rzeczywisty plwa na rejestrowość: ma wystarczające rozeznanie w sprawach publicznych i bezwarunkową skłonność czynienia ich wciąż lepszymi. Ale takie egzemplarze są masowo wybijane niczym bizony na prerii, a na resztki kłusują służby, organy i urzędy.

 

Nawet jednak jeśli przyjmiemy, że obywatelstwo rejestrowe jest szczytem tego, co może zaoferować „demokracja” – to i tak praktyki rozmaitych „państwowców” pozostawiają wiele do życzenia.

  1. Dlaczego mam płacić dodatkowo za to, że – ostatecznie bezkarny – urzędnik, funkcjonariusz czy plenipotent na skutek swoich lekkomyślnych lub mafijnych działań doprowadził do procesu sądowego przegranego przez jego „rodzony” urząd, służbę, organ?
  2. Dlaczego mam dopłacać do nietrafionych, finansowo przesadzonych, nierzadko będącym polem złodziejstwa i nadużyć inwestycji i „wspaniałych” wydarzeń?
  3. Dlaczego mam dopłacać do coraz kosztowniejszej Administracji, która rozrasta się jak trzeba, ale w ślad za nią nie podąża jej „mnożnikująca” przydatność dla ogółu?
  4. Dlaczego mam dopłacać do dziadziejącej Infrastruktury, kosztującej mnie coraz więcej, ale nie przynoszącej mi ułatwień (enklawy nowoczesne żądają wszak opłat „extra”)?
  5. Dlaczego mam płacić haracz ubezpieczycielom, bankowcom, para-finansom, funduszom, budżetom – które chętnie mnie zobowiążą i oskubią, ale nie wywiązują się ze swojej części umowy?
  6. Dlaczego mam ponosić koszty tego, że tzw. rwacze dojutrkowi wygryzają z tzw. rynku rzeczywistych przedsiębiorców, po czym drenują przejęte „rynki” metodą „skubnij ile się da po czym znikaj”?
  7. Dlaczego mam finansować coraz bardziej rozpasane „potrzeby” polityków, ich rodzin, klik, koterii, kamaryl, skoro jestem ostatni w kolejce do dobrodziejstw, jakimi oni szafują „między swemi”?
  8. Dlaczego mam ponosić finansowe i codzienno-życiowe koszty reklamy wszelakiej, którą rwacze dojutrkowi wliczają mi w cenę produktów, jakie mi wcisną za pomocą tejże reklamy? I czy ktoś mnie pyta, czy mam zamiar sponsorować w cenie nabytego produktu/usługi fanaberie menedżerów związane z jakąś dziedziną „sportu” czy „kultury” (bo kiedy zechcę wejść na imprezę, to i tak słono płacę)?
  9. Nawiązując do dyskusji nad moją poprzednią notką na Salonie24: dlaczego mam dopłacać do chorób i słabości, jakie ściągają na siebie amatorzy tytoniu, alkoholi, narkotyków i innych używek, świadomi szkodliwości swoich „każdemu wolno”?
  10. Dlaczego mam znosić rozmaite „pomyłki” finansowanych przeze mnie urzędów, służb i organów na moją szkodę, które mnie pochłaniają i są obliczone albo na to, że machnę ręką (z koniem nie warto się kopać), albo na to, że kiedy się uprę i zaoponuje – zmieli się mnie na kaszankę w procesach, procedurach i innych zawiłościach?
  11. Dlaczego Państwo nie bierze na siebie rzeczywistej odpowiedzialności (w tym personalnej autorów i „pilnowaczy” przepisów) za to, co reguluje? Gdyby nie regulowało – to OK., głupi byłem i nie ustrzegłem się, ale skoro reguluje, to powinno strzec „swojego” prawa?
  12. Dlaczego Państwo samo siebie ustanowiło wartością nadrzędną, kosztem Obywateli (rejestrowych i rzeczywistych), zaś dobro tychże obywateli jest pustosłowiem w kampaniach wyborczych i w uzasadnieniach wyroków, ustaw, kolejnych regulacji, kolejnych kampanii zwanych wyborczymi?
  13. Dlaczego nie ustanowiono sposobu rzeczywistego rozliczania polityków z ich obietnic wyborczych?
  14. Dlaczego ci, którzy na czas, poważnie i z rzeczową argumentacją, ostrzegają przed skutkami woluntaryzmu tzw. Władzy – są przed katastrofą „wyciszani”, a po przewidywanej katastrofie – odsuwani jako ci, co „wykrakali”, a i tak nie mają w CV zarządzania problemami, o których trafnie pisali i mówili?

Obywatelu, mój serdeczny współ-Obywatelu, w zdecydowanej większości rejestrowy: jeśli nie umiesz sobie odpowiedzieć na powyższe pytania w taki sposób, żebyśmy wszyscy tę odpowiedź zrozumieli i zaakceptowali jej treść – to zasłużyłeś na swoją rejestrowość. No, to dalej zajmuj się papką podawaną  Ci co dnia przez publikatory, dogorywaj w przekonaniu, że „widocznie tak już być musi”.

 

A nasi milusińscy politycy dalej będą grać o (swoje) lepsze jutro, ciesząc się z tego, nie stoisz im przeszkodą. Będą prężyć muskuły przed nieszczęściem i uzasadniać "prawami demokracji" swoją bezsiłę po nieszczęściu. Będą Cię batożyć i łupić w sprawach miałkich, a u siebie winy nie znajdą w sprawach największych nawet.