Coś wam powiem

2018-06-08 12:39

 

Przeżyłem reformy Balcerowicza, choć jestem poobijany, jak większość „złogów PRL”. Przeżyłem kampanię Stana Tymińskieo, którego zresztą organizacyjnie wspierałem jako głos przeciw „takiej” Transformacji.  Przeżyłem  pucz przeciw rządowi Jana Olszewskiego (nocna zmiana), choć to nie oznacza, że go popierałem, że jestem zwolennikiem lustracji teczkowej. W ogóle przeżyłem chuligańską prezydenturę elektryka, którego podłączono do „sieci”  z wieloma przerzutkami. Przeżyłem przeistoczenie partii socjalizmu domniemanego w nomenklaturowo-rwaczą agenturę euro-amerykańskich lobbystów. Przeżyłem knajackie wybryki medialne najsprawniejszego z Prezydentów RP. Przeżyłem POPiS, który się rozpadł zanim się zawiązał. Przeżyłem (duchowo) Katastrofę. Przeżyłem 8 lat żniwowania „państw w państwie” kosztem dobra wspólnego i kosztem Państwa teoretycznego. Przeżyłem rejteradę na „saksy” urzędującego premiera.

Przeżywam kolejne szanse marnotrawione przez kolejnych rządzących. Żyję niemal na co dzień inkwizycję-opryczninę-maccartyzm, który ogłasza się wyprawą krzyżową przeciw „komunistom”, a tymi nazywa się każdego, kto choćby spojrzał w lewą stronę. Przeżywam pełzający anszlus Polski siłami najfajniejszej, bo najbardziej bandyckiej  demokracji na świecie.

Żyję pośród bezprawia i bezideowości – chyba że ta ideowość ma twarz hunwejbina z wyraźnym piętnem zajoba.

I jeszcze trochę zamierzam pożyć. Co oznacza, że będzie się działo…