Dał nam przykład Ekkapol Chantawong

2018-07-10 13:28

Wszystko co poniżej zastrzegam jako moją spekulację, bo co jak co, ale "na buddyzmie" się nie znam...

Miałem kilka intensywnych dni, ominęły mnie więc informacje na temat dramatycznej przygody grupy nastolatków w Tajlandii, którzy stanęli oko w oko z ostatecznością, pchnięci w tę sytuację przez zbieg okoliczności.

W sytuacjach ekstremalnych nie ma bohaterów, którzy z pełną świadomością tego co robią – poświęcają siebie całych lub coś ważnego własnego – w interesie innych ludzi czy dla jakiejś Sprawy. Zawsze człowiek stoi przed wyborem: ja – czy wszystko inne.

Grupa młodych ludzi – przecież Ekkapol ma 25 lat! – została zaskoczona przez okoliczności spoza ich kontroli. Jasne, mogli nie włazić tam gdzie jest ryzyko, ale powiedzcie to każdemu, kogo znacie i jest w ich wieku!

I teraz stali się zakładnikami Losu.

Dla chrześcijanina Los jest zabawką w ręku Boga. Dla muzułmanina Los jest narzędziem do nagradzania lub karania wyznawcy. Dla buddysty Los jest oczywistą substancją rzeczywistości, można go zaakceptować i szukać dla siebie minimum, a można nic nie robić wobec przemożności.

Ekkapol wybrał dla siebie rolę podpowiadacza. I w tej roli zapewne wytłumaczył młodszym od siebie chłopcom: nic się nie stało. Jeśli Uniwersum w swoich żarnach przewidziało dla nas rolę miazgi – to spędźmy nasze ostatnie chwile doczesne na przygotowaniu duchowym do „przejścia” w inny stan. Ale jeśli, o czym nie wiemy, Los nas „sprawdza” – to tym bardziej pokażmy, że nie jesteśmy od macochy i – dopuszczając każdą możliwość ostateczną – starajmy się przetrwać jak najdłużej, nie naruszając zasad uniwersalnych.

Jeszcze większe wyzwanie stanęło przed Ekkapolem, kiedy z zewnątrz nawiązano kontakt z uwięzionymi. Dla chrześcijanina byłby to sygnał do „przepychania” w kolejce, a Ekkapol – przypuszczam, rzekł: może jesteśmy uratowani, a może to „podpucha” Losu, więc trwajmy swoje, a jeśli da radę – to po kolei wyjdziemy.

Po kolei?

Jedyne, co mnie interesuje – to sposób, w jaki Ekkapol ustalił kolejność. Zapewne pilnował, by szczęście tych pierwszych nie osłabiło pozostałych.

Poczekam, aż minie fala egzaltacji i Ekkapol zabierze głos. Ten głos prawdziwy, po pierwszych słowach ku żądnym sensacji mediastom, tak ważnych dla ludzi Zachodu…

Może to nastąpi za jakiś czas…