Demo(kreacja)
Niepotrzebnie się spinam, burzę, pieklę. Dzielnie obnażam niedoskonałości i bezeceństwa tego, co wyprawia z naszym krajem Jej Wysokość Władza.
Zapominam, że zupełnie po słowiańsku jesteśmy zaledwie zauroczeni tzw. Zachodem, a nie wpasowani weń bez reszty. A przecież wiem, co znaczy „oswojenie”!
Oswojenie z filozoficznego punktu widzenia oznacza ulokowanie obcej wartości we własnym systemie wartości, od razu wysoko, kosztem tracących na znaczeniu rodzimych wartości.
Z ekonomicznego punktu widzenia oswojenie oznacza gotowość do wyprzedania za bezcen własnych owoców pracy, byle tylko pozyskać – nawet przepłacając – cudze dzieło. Zawsze w takich przypadkach podaję przykład nieopłacalnego handlu surowcami i towarami niskoprzetworzonymi oraz siłą roboczą, aby zakupić – przepłacając – „zachodnie” AGD, cacka motoryzacyjne, gadgety odzieżowe i mieszkaniowe.
Oswojone jest całe byłe RWPG.
Szokowa terapia Balcerowicza mogła się udać wyłącznie przy wsparciu oswojenia: zamiast – często brakujących – siermiężnych towarów własnych nagle dostaliśmy pełne półki kolorowych gadgetów z Zachodu. To nic, że dla nich traciliśmy fortuny, to nic, że z czasem stały się one niedostępne cenowo dla większości z nas.
Najbardziej „szokujące” jest to, że naszą – całkiem niekulawą – żywność zamieniliśmy na śmieciową żywność „amerykańską”. Co za niesmak! Kraj rolniczy porzuca własną gospodarkę rolną na rzecz badziewia, byle było kolorowe!
I tak, krok po kroku, wprowadzamy w całej Europie Środkowej wszystko to co ma Zachód, tyle że w wersji demo. Stąd tytuł notki: demo(kreacja). Cały nasz kraj – cokolwiek ma – używa jedynie wersji DEMO. Administracja, Infrastruktura, Walory-Finanse, nawet Politykę. Demo, demo, demo. Zabawa trwa, infantylna zabawa.
Najbardziej tragiczne w tym wszystkim jest to, że nawet Demokrację mamy u nas zaledwie w wersji DEMO. Demo(kreacja).
I dobrze nam tak…!