Demolowanie demokracji

2015-11-26 15:09

 

Są tacy, którzy twierdzą, że demokracja to rządy prawa (czyli przepisów-norm-standardów i procedur, te ostatnie zaś nie są prawe w rzeczywistości, tylko narzędziem stosowania prawa).

Łatwo nam w Polsce jest wyobrazić sobie zarząd spółdzielni, komendę policji, dyrekcję firmy, radę gminną, urząd skarbowy, komornika, psychuszkę – którzy poprzez rozmaite sztuczki (konwalidacyjne!) osłabiają albo wprost unieważniają przepisy-normy-standardy i działają wbrew „duchowi prawa” i wbrew człowiekowi-społeczności. Po czym robia wszystko, by ich bezeceństwo zagubiło się w konwalidacyjnym gąszczu: zrobili może i nieprawidłowo, ale na skutek następnych działań to co nieprawidłowe należy traktować jako prawidłowe.

W takim trybie można niewinnego skazać, nie-dłużnika zwindykować, szarego podatnika gnębić przy pomocy płaconych przezeń podatków, zdrowego leczyć. Są oczywiście procedury i algorytmy, zapisane w tzw. systemie prawnym, za pomocą których można cofnąć złe decyzje albo przynajmniej zadośćuczynić, odszkodować, przywrócić sprawiedliwość. To jednak efektywnie rzadkość, zwłaszcza że ci sami obwiesie, którzy łamią prawo (bo mogą), dyrygują potem tymi procedurami i algorytmami, ekspertyzami, analizami, terminami. Czy jeśli oszukańczo ktoś został VIP-em i blokował miejsce komuś rzeczywiście fachowemu i przyzwoitemu – da się to odkręcić? Takich przykładów – dziesiątki, setki, tysiące. Również w mojej biografii.

I zdarza się, że ofiary albo ludzie widzący bezprawie – aby ujawnić i wycofać z obiegi niecnotę – sami posuwają się do niecnoty, nie chcąc wikłać się w niepewne, zawiłe i długotrwałe procedury naprawcze. Wtedy ci, którzy stworzyli niecnotę pierwotną, teraz odkręcaną, objawiają światu: co za podłość, jak tak można, toż to naruszenie procedur, obraza dla uświęconej demokracji, itd., itp.

Kto czytał moje „Wypracowanie” – ten wie, co mam na myśli. Zwłaszcza jego punkty drugi i trzeci ( TUTAJ) .

Mama, tata, oni pierwsi sie zaczęli!

Wierzę tym, którzy objawiają, iż wygaszana formacja – nie przewidując kolosalnej porażki w głosowaniach parlamentarnych – przygotowywała „wyciszenie” Głowy Państwa poprzez sztuczki formalne. Wierzę – bo nie ma poważnej odpowiedzi na te zarzuty, a sam proceder przypomina inne, które były zmaterializowane, dokonane. Dlatego – choć sposób, w jaki Pentagram jest odkręcany, uważam za paskudny i co najmniej naznaczony tupetem – rozumiem postępowanie PiS. Podtrzymuję, co napisałem w notce „W polityce bez zmian”, TUTAJ.

I niech mnie zwą „pisiorem”, politycznym idiotą „kaczora”. Zresztą, spodziewam się naprawdę poważnej interwencji „europejskiej”. Wtedy zapytajmy dzisiejszych łkających nad demokracją mądrali o to samo, co oni dziś podnoszą.