Demontologia

2016-02-19 07:24

Montaż polega na ustawicznym poprawianiu dopasowań rozmaitych elementów i okoliczności w jakąś bardziej lub mniej zaplanowaną całość.

Demontaż polega na świadomym pogarszaniu dopasowani, najczęściej poprzez eliminację pasujących elementów. Przeprowadza się go metodami laboratoryjnymi lub wybuchowo.

W Polsce mamy do czynienia z demontażem rzeczywistości transformacyjnej technikami saperskimi: w laboratorium omawia się szczegóły, ale pasujące elementy uznawane za nieprawidłowe (to kwestia oceny politycznej, nie ma co deliberować) usuwa się „w polu”, na rympał.

W ogóle brygada remontowa – o czym pisałem innym nieco językiem – składa się z trzech korpusów:

1.       Wymiataczy, których zadaniem jest, by się „kamień na kamieniu” nie ostał;

2.       Architektów, których zadaniem jest wymyślenie szklanych domów;

3.       Bajkopisarzy, których zadaniem jest przekonać i zarazem uśpić gawiedź;

Kamień na kamieniu

Jak wiadomo z kelnerskich podsłuchów, kamieni jest kupa. Kto by jednak „cegła po cegle” tę kupę rozmontowywał? Lepiej jest spowodować kilka spektakularnych wybuchów i kamienie same się zrównają z ziemią, co najwyżej niektóre się zakodują, ku zaskoczeniu saperów zresztą.

Szklane domy

Żeromski architektem nie był, tylko pozytywistą-wizjonerem. A szkoda, bo wtedy architekci mieliby jakieś pojęcie o tym, że najpierw fundament, potem duraleksowy szkielet, a szkło to już się na koniec dokręca wizerunkowo.

Usypianie gawiedzi

Bajki, baśnie, klechdy , podania, gawędy – to materia delikatna. Czasem gawiedź już-już wita się z Morfeuszem – a tu jakieś słowo przywraca czujność. Albo gdzieś w tle jakiś wizg, „jak zgrzyt żelaza po szkle przejął wszystkich dreszczem i wesołość pomięszał z przeczuciem złowieszczem”.

 

*             *             *

To nie jest krytyka z tych, co to brzmią dysydencko. Dać szansę. W całej historii Polski tylko raz mieliśmy demontaż z użyciem wymiataczy, architektów i bajkopisarzy. Zaczęło się za Gierka, skończyło na Tusku, a rotacyjna, nie zawsze miła w ceremoniale zmiana ekip remontowych nie sprzyjała płynności procesów. Kto zaś myśli, że uda się tę 45-letnią robotę odczarować w jednym rozdaniu 2015 – ten się na remontach nie zna. Wszak – wracając do polskiej przebudowy – po zawiłych meandrach politycznych dopiero zagraniczni fachowcy, przywołani przez Balcerowicza, zabrali się fachowo do rujnowania, po czym taki J. Sachs sam posypał głowę popiołem, zobaczywszy co namotał w Polsce i w innych częściach świata.

Ja tam widzę światełko w tunelu: czniać moce zagraniczne, próbować we własnym środkowo-europejskim trybem. Może to nie całkiem fachowo, ale to co własne bardziej będzie cieszyć niż to co przyswojone. Czy przyswajamy z Kremla, czy z Porty, czy z Brukseli – zawsze na koniec czujemy się nieswojo, nieprawdaż?