Dlaczego akurat?

2014-02-16 05:13

 

Jestem dumny z tego, że Michał Kalecki jako pierwszy wypuścił w świat koncept społeczno-ekonomiczny, który potem od imienia jego kolegi po fachu został nazwany keynesizmem.  Na pytanie „dlaczego Keynes a nie Kalecki” – odpowiedzi jest kilka.

Jestem dumny z tego, że Polska jako jedyna w 1939 roku nie uległa czarowi Hitlera i zamiast dać się oskubać stanęła na drodze jego zaborczości. Na pytanie „dlaczego Europa w 1939, a potem w Jałcie zdradziła tak dobrego sojusznika” – odpowiedzi jest kilka.

Jestem dumny z tego, iż państwo polskie o nazwie PRL dawało sobie niezgorzej radę w latach powojennych, i choć państwo to jest współwinne dramatycznego w skutkach oszustwa zwanego na przemian komunizmem i socjalizmem realnym – Kraj rozwijał się znośnie, nie dziadział. Dlaczego dziś udajemy, że tego okresu w historii Polski w ogóle nie było – po prostu nie wiem.

Jestem dumny z tego, że jako jedyny kraj spośród „demoludów” dowieźliśmy do lepszych czasów potężny sektor gospodarski w rolnictwie i równie silną gospodarkę prywatną, np. kupiecką czy rzemieślniczą oraz ekspercką. Dlaczego akurat te sektory w lepszych czasach są wciąż bardziej cherlawe – wolę nie wiedzieć.

Jestem dumny z tego, że Polska jako jedyny kraj z tzw. obozu socjalistycznego stanęła stanowczo i skutecznie w obronie prawdziwego (a nie „realnego”) socjalizmu, myślę tutaj o Solidarności. Dlaczego – po zdobyciu władzy – Solidarność konsekwentnie wspierała rozwiązania gospodarcze i polityczne oraz społeczne rozwieszające Ludność na krzyżu rozpasania kapitału łupieskiego – przyjdzie jeszcze pora wyjaśnić.

Jestem dumny z tego, że polska siła robocza – w ogólnym bilansie – w Europie nękanej bezrobociem i kryzysem znajduje miejsce na rynku pracy. Dlaczego ta ponad milionowa rzesza dobrych pracowników nie znajduje miejsc pracy w Polsce – będziemy wyjaśniać niebawem.

Jestem dumny ze światowych osiągnięć polskich młodocianych inżynierów, informatyków i innych nadziei intelektu czy zaradności. Dlaczego ci ludzie przepadają jako dorośli, tak jak przepadł inżynier J.R. Karpiński (wynalazca konceptu komputerowego oraz konstruktor kilku światowej klasy pionierskich urządzeń) – przyjdzie się władzom kiedyś wytłumaczyć.

Jestem dumny z tego, że Polska przez ostatnie ćwierćwiecze jest łakomym kąskiem dla obcego kapitału. Jak to się dzieje, że mimo tak wielkiej atrakcyjności wyprzedajemy się za bezcen, a przeciętny mieszkaniec Polski raczej nie odczuwa dobrodziejstw i błogosławieństw tej wyprzedaży – umiem wyjaśnić, i czynię to na ile mogę, choć trochę się boję…

Jestem dumny z tego, że brojlery hodowane na zwycięzców zdobywają medale olimpijskie z najlepszych kruszców, podczas gdy pozbawione wsparcia rzesze młodych ludzi nabawiają się skoliozy i paru innych schorzeń związanych z brakiem sportowego nawyku. Jak to się dzieje, że obok tych brojlerów staje na najwyższym stopniu podium pół-amator, który pojechał do Soczi za pieniądze ze zbiórki publicznej – warto się zastanowić.

Jestem dumny z tego, że wiecznie zadowoleni z siebie władcy RP wciąż od nowa sprzedają mi wskaźnikowo-parametrowo-statystyczny kit na temat stanu gospodarki, państwa i obywatelstwa. I w kolejnych iteracjach programu (który to program zawsze jest „dla Polski”) obiecują mi złote góry. Jak to jest, że te góry dla mnie oznaczają pot, udrękę i zapaść, a sukces dla tych obiecaczy – będziemy niedługo wyjaśniać.

Mam być szczery – przerwawszy tę listę powodów do dumy, choć można ją wydłużać jeszcze jakiś czas – to lista powodów do zażenowania, a nawet wstydu jest w Polsce dłuższa. I głównie o to mam pretensję do władców Polski, niezależnie od tego, jakimi wymachują sztandarami.