Dlaczego już nie?

2018-07-18 03:30

 

Zacznijmy od banału, którym karmi się świadomych i nieświadomych adeptów ekonomii (świadomi uczą się przedmiotów ekonomicznych z podręczników, nieświadomi uczą się na własnych błędach). Otóż powiada się, że podstawowym motywem dowolnej racjonalnej aktywności ekonomicznej – jest zysk, czyli przewaga dochodu z działalności nad jej kosztami.

A teraz zacznijmy jeszcze raz: otóż powyższy banał jest nieprawdą.

Aby złagodzić czytelniczy szok, sięgnijmy ku głębokim trzewiom człowieczeństwa, w których znajdziemy zarówno korzenie naturalne (jesteśmy wszak spadkobiercami Życia-Ewolucji), jak też pierwiastki kulturowe, czyli sztuczne-syntetyczne (bo jesteśmy twórcami świata nienaturalnego, w którym pragniemy czuć się lepiej niż w świecie naturalnym).

Nasza człowiecza naturalność objawia się w trzech wymiarach:

1.       Wymiar Metabolizmu jest esencjalnie zwierzęcy, sprowadza nas do roli „fabryki żywotności”: za pomocą rozmaitych organów pozyskujemy, wchłaniamy i przetwarzamy pokarm, aby zyskać ową żywotność i pozbyć się bezużytecznych lub szkodliwych „produktów ubocznych”;

2.       Wymiar Prokreacji przenosi nas w obszar „teologiczny”: otóż – skoro „techniczna” trwałość naszych organów wyczerpuje się po jakimś czasie (starzejemy się) – to zyskujemy długowieczność w niezmiennym od zarania meta-pokoleniowym procesie reprodukcji własnych genów;

3.       Wymiar Biopolityki czyni nas ludźmi: w pozornie zwierzęcej grze wszystkich ze wszystkimi o wszystko reprodukujemy własną podmiotowość wmontowując „między nas” (ludzi) instytucje społeczne lub próbując się pośród takich instytucji odnaleźć, pozycjonować;

Wszystkie trzy wymiary przenikają się, czyniąc nas – ludzi – integralnymi zarówno jako jednostki, jak też jako rozmaite zbiorowości, a także jako fenomen gatunkowy i kulturowo-cywilizacyjny.

Mam nadzieję, że już po tym wstępie adepci ekonomii rozumieją, że z tym ZYSKIEM motywującym nas do aktywności ekonomicznej – nie wszystko jest tak oczywiste, jak w podręcznikach dla początkujących. Byłoby bowiem nadużyciem Metabolizmu, gdybyśmy rozrastali się do postaci tłustego cielska, choć jest jasne, że poszczególne pokolenia to jednostki coraz roślejsze, cięższe, silniejsze. Nie uważamy też, że najlepszym sposobem na „kontynuację” jest liczne potomstwo, w każdym razie coraz jawniej zastępujemy prokreacyjną „liczebność-jakością”, a przynajmniej do tego dążymy. Zaś w działaniach związanych z grą wewnątrzgatunkową narzucamy sobie rozmaite „chomąta” natury obyczajowej, prawnej, religijnej, które nas ograniczają na przykład w dążeniu do „władzy”.

Może zatem – wyszydzone – próby definiowania działalności gospodarczej jako dążenia do wszechstronnego rozwoju Człowieka jako jednostki i jako „komponentu” wspólnotowego-społecznego-gatunkowego – nie są aż tak „spalone”?

Nazwijmy taki wszechstronny rozwój Magnificencją i spróbujmy odnaleźć go pośród codziennych ludzkich starań. Aby to poszukiwanie sobie uprościć – podzielmy „podmioty gospodarujące” na drobne, stabilne i stanowiące. Dla ułatwienia określenie „podmiot gospodarujący” zastąpmy anglosaskim określeniem „biznes-geszeft” (Business-Geschäft).

DROBNY podmiot gospodarujący to taki, który walczy w każdej chwili o przeżycie, czyli najmocniej zakotwiczony jest w metabolicznym wymiarze ekonomicznym. Takie położenie każe do każdej transakcji podchodzić jak do „ostatniej” (wóz albo przewóz) – i tu podręcznikowe podpowiedzi dotyczące Zysku – mogą (nie muszą) mieć zastosowanie.

STABILNY podmiot gospodarujący to taki, który osiąga „nadwyżki” zwalniające go od zachowań „survivalowych”, pozwalające przeznaczyć siły i środki na „re-orientację”. To oznacza zakotwiczenie w prokreacyjnym wymiarze ekonomicznym, skłonność do powielania udanych doświadczeń, do eksperymentowania, do zawierania sojuszy gospodarczych (kooperacji).

STANOWIĄCY podmiot gospodarujący to taki, który „nic nie musi”: jego „nadwyżki” zapewniają mu dostatek na dłużej, jego perspektywy przenoszą go do wymiaru biopolitycznego, w którym skupia się on na (współ)tworzeniu reguł gry mających mu zapewnić podobny status („nic nie muszę”) praktycznie „na zawsze” i „w każdej okoliczności”.

W niemieckojęzycznej wersji Pedii pod hasłem „Geschäft” można zapoznać się z poręczną klasyfikacją podobną do powyższej (uwagi po polsku – moje – JH).

Wirtschaftssubjekt

/podmiot gospodarujący/

Privathaushalte

/DROBNY/

Unternehmen

/STABILNY/

Öffentliche Haushalte

/STANOWIĄCY/

Privathaushalte

/przetrwalnik[1]/

Consumer-to-Consumer

/rynkowość chaotyczna/

Consumer-to-Business

/rynkowość bazarowa, konsumencka/

Consumer-to-Administration

/jarzmo regulacji „rynkowych”/

Unternehmen

/gospodarstwo, przedsiębiorstwo, projektal[2]/

Business-to-Consumer

/zogniskowany tygiel gospodarczy/

Business-to-Business

/rynek biznesowy, reżim samorządowości/

Business-to-Administration

/ustrój gospodarczy/

Öffentliche Haushalte

/publiczne-społeczne[3]/

Administration-to-Consumer

/sztywne procedury, normy, standardy/

Administration-to-Business

/negocjacyjność, elastyczność/

Administration-to-Administration

/Decydentura-Nomenklatura/

 

Reżim samorządowości – w praktyce nie istniejący (ostrożniej: nigdy nie dominujący) w żadnej Gospodarce – jest opisywany przez podręczniki jako oczywisty model, zaś wszystkie inne sytuacje oznaczone w tabeli – są traktowane w „wykładzie ekonomicznym” jako „przypadki szczególne”, choć to one opisują dominującą rzeczywistość.

Skoro jesteśmy przy zwrotach niemieckich – warto w tym miejscu przytoczyć pojęcie Rzeszy (Reich), które oznacza związek licznych księstw, biskupstw, opactw, miast, hrabstw i drobniejszych majątków, cieszących się szeroką autonomią, ale uznających zwierzchnictwo wybieralnego króla niemieckiego, później Kaisera. Reich zastąpił w demokratycznej kulturze europejskiej rzeczywistość helleńską (symmachia samorządnych „powiatów”, czyli „polis”), spaczoną przez późniejszą rzymską „garnizonię” (aparat prawny ogarniający sieć „faktorii” drenujących prowincje Imperium utrzymujących kondotierskie „forty” trzymające w ryzach eksploatowane kraje okupowane). Formuła Reichu stanowiła nową jakość gospodarczą (jej manifestacją była choćby Hansa[4]).

 

*             *             *

Przetrwalniki zdolne są do funkcjonowania „ponad horyzont transakcyjny” dzięki przymiotowi znanemu jako zapobiegliwość-zaradność (naturalna żywotność ekonomiczna). Z chwilą, kiedy ten przymiot zawodzi (np. na skutek źle oszacowanego ryzyka albo na skutek przemian ustrojowych, patrz: Business-to-Administration w powyższej tabeli) – przetrwalnik upada, staje się „zbędny” w Gospodarce albo otrzymuje „nagrodę pocieszenia”: może służyć innym, którzy maja więcej szczęścia w grze wszystkich ze wszystkimi o wszystko.

Natomiast Unternehmen muszą się już w swojej aktywności odwołać do „pełnoprawnej” Przedsiębiorczości (Entrepreneurship, l'esprit d'entreprise, epicheirimatikótitas, espíritu empresarial, verslumas, antreprenoriat, Unternehmertum, predprinimatel'stvo, l'imprenditorialità, vállalkozói szellem, girişimcilik). Tu już nie ma miejsca na chaos, przypadek, dojutrkowość: trzeba być „zorientowanym”, ale też zdolnym do re-orientacji.

Między Naturalną Żywotnością Ekonomiczną (Natural Economic Vitality – NEV) a Przedsiębiorczością (PP) mamy „pasjonarność”, czyli zbiorową (np. etniczną), niezłomną skłonność do ekspansji[5]. Może okazać się, że podmiot (firma) doskonale żywotny – poniecha swojej przedsiębiorczości, „zadowala” się nie-dynamiczną, ekstensywną eksploatacją uzyskiwanych nadwyżek, np. staje się rozrzutny, wygodnicki. Przyczyn tego należy upatrywać w „wagaszającej się” pasjonarności. Przyczyn głębszych – w przemianach ustrojowych albo w alienacji[6] wobec podmiotów STANOWIĄCYCH.

Najlepiej „mają się na Rynku” (który już wtedy rynkiem nie jest) – podmioty opisane w tabeli określeniem Öffentliche Haushalte, wziętym wprost ze słownictwa arystotelesowskiego, a oznaczającym „oficjalny podmiot gospodarujący”, wyposażony w urzędowe-systemowe-ustrojowe moce przeczące jakimkolwiek wyobrażeniom o rynku, konkurencji, swobodzie działania: ich „sukcesy” gospodarcze są determinowane nie przez gospodarność, tylko przez pozycję w przestrzeni gospodarczej wyposażającą je (pośrednio lub wprost) w prawo do przymusu i przemocy wobec pozostałych uczestników-graczy gospodarczych.

Mówimy o najwyższym stopniu monopolizacji – i tym samym wracamy do pojęcia Magnificencji.

Podmioty DROBNE zorientowane na Magnificencję dążą do tego, by stać się STABILNYMI, by ich nadwyżki pozwoliły na oddech od codziennego przetrwalnikowego chaosu (mnóstwa czynników nie ogarniętych własną kontrolą). Ich czynnikiem rozwojowym jest skłonność do ryzyka oraz pasjonarność.

Podmioty STABILNE zorientowane na Magnificencję – możnaby przypuścić – dążą do tego, by stać się Öffentliche Haushalten, czyli „urzędowymi”. Tyle że – gdyby to pojmować wprost – chciałyby wtopić się w system-ustrój, na przykład przeistoczyć się w „państwowe-publiczne-municypalne-komunalne”.

Otóż nie: chcą one zachować „prywatną” podmiotowość, ale (współ)decydować o kształcie systemu-ustroju, wprowadzać doń instytucjonalne rozwiązania „pod siebie”. Dlatego nazywane są tu STANOWIĄCYMI.

Podmiot STANOWIĄCY w ogóle nie zawraca sobie uwagi rentownością, nie dba o proporcje między dochodem a kosztem. Stara się, by w dowolnej sytuacji „dochód był po jego stronie”, a koszt – „po stronie rynku”. Dlatego angażuje się we (współ)redagowanie systemu-ustroju. Buduje w tym celu własną „oligarchiczność”[7] albo – w porozumieniu z podobnymi sobie – „państwo w państwie”[8].

Magnificencja uzyskuje swoją pleromalność (platońskie słowo „πλήρωμα” oznacza „pełnię doskonałości” i jest mylnie tłumaczone jako „pełnia-fullness”, z pominięciem aspektu „doskonałości”, wszechstronności, omni-efektywności) – poprzez porzucenie „drobnicowej” formuły Zysku (korzyść-fatyga) na rzecz Potęgi i Tabu.

Potęga (podmiotu gospodarującego) to nie tylko wielkość-ogrom, ale też wpływowość, znaczenie (kulturowe, cywilizacyjne), niepodważalność i nieomylność „zafiksowana” w mentalności powszechnej i za pomocą regulacji (np. prawnych). Przekroczenie pewnego progu Potęgi czyni Geschäft nieśmiertelnym w ramach systemu-ustroju.

Tabu – to rodzaj uświęcenia, uzyskiwany poprzez „injekcję” do przestrzeni kulturowej, do zbiorowej świadomości, do prawa, do systemu-ustroju – osobliwej nadzwyczajności, z pomocą prostych zabiegów takich jak patent (certyfikat wynalazczy), firma (nośnik dobrych znaczeń), kapitał symboliczny (finansowy, polityczny)[9].

Potęga i Tabu są formułami niezbędnymi do – ewentualnego – osiągnięcia statusu Monumentu (gospodarczego), na którym to statusie fiksujemy „koniec historii” gospodarczej[10]. To oznacza, że dowolny Drobny i Stabilny podmiot gospodarujący musi wykrzesać z siebie (albo sięgnąć po) pokłady Pasjonarności, które przeniosą go z obszaru NEV – poprzez PP – do przestrzeni zarządzania własnym Tabu i własną Potęgą. W tej przestrzeni też można popełnić błędy – ale na pewno nie grozi tu „survival” przetrwalnikowy.

 

*             *             *

Widzimy zatem, dlaczego dzieje się tak, że choć każdy podmiot gospodarujący ma „przyrodzoną i niezbywalną” swobodę „wszechstronnego rozwoju” (Magnificencji) – to większość pozostaje na etapie Naturalnej Żywotności Ekonomicznej (np. woli być „siłą roboczą” niż animatorem procesów gospodarczych), nieliczni stają się Przedsiębiorcami (kreatorami dób, wartości, możliwości), a już zupełnie nieliczni stają się zarządcami własnej Potęgi i Tabu, biorąc udział w zupełnie innej grze, niż podręcznikowa gra o Zysk.

Nie mówimy tu przecież o tych przypadkach, kiedy ktoś „przegrywa” w konkurencyjnej grze, w rywalizacji z równymi i nierównymi sobie, albo pod naporem systemu-ustroju – tylko o niedostatkach Pasjonarności, które każą-pozwalają zadowolić się statusem nienajwyższym, wyhamowywać swoją „karierę” zupełnie „bez powodu”.

 

*             *             *

Niniejszy tekst dedykuję przede wszystkim „inżynierom ekonomii” (uwaga, to jest epitet), biegłym w tele-informatycznych narzędziach zwanych „ekonometrycznymi”[11], a którzy o procesach ekonomicznych wiedzą tyle, ile zwykły kierowca wie o technologiach zaklętych w kierowanym przez niego pojeździe. Czyli nic.



[1] Mowa o uczestnikach procesów gospodarczych, których łatwo jest „wytrącić z równowagi” (gospodarstwo domowe, firma rodzinna, przedsięwzięcie dobrosąsiedzkie-wzajemnicze);

[2] Gospodarstwo jest dominującą postacią Unternehmen w rzeczywistości rolniczej, Przedsiębiorstwo – w rzeczywistości przemysłowej, Projektal – w rzeczywistości usługowej;

[3] Mowa o podmiotach „budżetowych” (urzędy, organy, służby), wyposażonych w takie „czynniki biznesu” jak immunitety, prerogatywy, regalia (powierzone składniki-elementy dobra wspólnego);

[4] Hanza, Liga Hanzeatycka, Związek Hanzeatycki (ze st.-wys.-niem. hansa – grupa) – związek miast handlowych Europy Północnej z czasów średniowiecza i początku ery nowożytnej. Miasta należące do związku popierały się na polu ekonomicznym, utrudniając pracę kupcom z miast nienależących do związku, jednocześnie zaś stwarzały realną siłę polityczną i niekiedy wojskową (por.: Pedia);

[5] Pojęcie Pasjonarności wypracował Lev Gumilov, używając go do analizy zachowań i procesów kulturowo-cywilizacyjnych;

[6] Alienację rozumiem tu cztero-źródłowo: wyobcowanie (Stanowiących wobec nas), przeciwstawienie (na naszą szkodę), przemożność (nad nami), powodowanie (nami);

[7] W obszarze byłej gospodarki „planowej” – oligarchami nazywa się tuzów, dysponujących giga-biznesem wydzielonym-przechwyconym z zasobów państwowych;

[8] Określenie „państwo w państwie” oznacza w Europie Środkowej taką grupę podmiotów (zmowę), która na mocy rozmaitych upoważnień powierniczych przechwytuje państwowe prerogatywy, regalia, immunitety, a nawet legislaturę, po czym, we własnym interesie – przeciwstawia ten „nabytek” rzeczywistemu Państwu;

[9] Kapitał romuniany jest tu jako „tytuł do dochodu”: ma on postacie proste, jak gotowość (predyspozycje, umiejętności) do pracy, narzędzia-urządzenia0obiekty (kapitał techniczny), technologie (konstelacje kapitałów technicznych), organizacje, walory (bankowość, ubezpieczenia, gwarancje, fundusze, budżety, finanse), moce ustrojowe. Walory oraz moce ustrojowe (czyli kapitał finansowy i polityczny) definiują kapitał symboliczny, czyli taki, który nie odzwierciedla kreatywności stricte ekonomicznej, a ukorzeniony jest w instytucjach społecznych, szczególnie państwowych;

[10] Odnoszę się tu do – kiepskiego merytorycznie – zawołania o „końcu Historii” (przeistoczeń cywilizacyjnych), ogłoszonego przez Francisa Fukuyamę w rozbudowanym eseju „The End of History and the Last Man”, 1992);

[11] W SGPiS – dziś SGH – zgłębiałem właśnie ekonometrię, jakże inną ot tej obecnej!;