Do ciężkiej feli…!

2012-11-02 20:55

 

Dziś są Zaduszki. Dzień wpisany do kalendarza przez wielowiekową tradycję. Można było się spodziewać, że „przekaziory” przypomną ludzi, którzy odeszli w tym roku, w ostatnim czasie. Nie bez sensu byłoby wspomnieć o najpoważniejszej katastrofie lotniczej „z polityką w tle”. Na przykład możnaby przy świecy wspominać te osoby.

Ale media robią jednak bazarową zadymę, próbując rozstrzygnąć, kto jest większą świnią smoleńską. Nie mogę na to ani patrzeć, ani słuchać, tyle że mam nałóg śledzenia polityki (usprawiedliwiam go tym, że lepiej wiedzieć, niż nie wiedzieć, bo polityka i tak nas dopadnie).

Zamiast bicia piany, zapiszę więc kilka punktów, zawierających fakty:

  1. Natychmiast po wyborach 2005 i nieudanej próbie narzucenia PiS-owi (wygrało nieznacznie) „premiera z Krakowa” – rozpoczęła się niespotykana nagonka na PiS, jedyną partię wygrywającąwybory, której nie dano ani jednego dnia na „rozeznanie, w co wlazła”. W Polskę i świat poszedł „demokratyczny” przekaz: nie każdy ma takie samo prawo rządzić w Polsce;
  2. Kiedy Prezydentem RP został Lech Kaczyński – dostał to samo, i to mocniej. Jest faktem, że nie postępował zbyt zgrabnie na urzędzie (począwszy od meldunku w noc wyborczą), a do tego zdawał się z trudem opędzać od „swojej” partii i jej niedokończonych pomysłów, ale umówmy się, nie on pierwszy i nie on najgorszy, obaj poprzednicy mieli lepsze i gorsze spektakle;
  3. Do historii polskiej i światowej „dyplomacji” wejdą niewątpliwie kontredanse w sprawie „taboretów”, o które walczono (i nie ma tu bardziej czy mniej śmiesznego) na oczach europejskich elit, ku uciesze świata: moim zdaniem, nosiciel tytułu Głowa Państwa przed sądem Historii obroniłby zarówno pierwszeństwo „taboretowe”, jak też spór z MSZ, inaczej uznalibyśmy dekoracyjność tego urzędu, czego w Konstytucji nie ma;
  4. W polskim lotnictwie VIP-owym zdarzyło się w ostatnich latach tyle katastrof i awarii, że możnaby nimi obdzielić niejeden kontynent: a mimo to ktoś sabotował sprawę „systemowo”: szkolenia, kadry, sprzęt, normy (inne słowo niż sabotaż nie da się tu zastosować);
  5. Smoleńsko-katyńskie wizyty w kwietniu 2010 zostały „wygrane” przez Rosjan: najpierw wspomagali subtelnie „rozdzielenie wizyt”, potem powolnego (ostrożnego, Pi-aR-owskiego) Tuska traktowali jak „pana”, zaś „nie-pasującego” Kaczyńskiego potraktowano jak natrętnego gościa, i gdyby tylko była taka możliwość, odmówionoby mu wizy. Premier, który się na to godził – godził w Rację Stanu, której wciąż ma pełną gębę;
  6. Niezależnie od tego, jaką jeszcze wiedzę o Katastrofie przyniesie przyszłość – w interesie Rządu (właściwie Państwa) jest szybkie i sprawne doprowadzenie lotnictwa VIP-owego do stanu, jaki był pożądany przed katastrofą: tymczasem po 2,5 roku sytuacja w tej dziedzinie jest gorsza niż wcześniej;


I tyle mam do powiedzenia w Zaduszki na temat niepotrzebnych śmierci, zarówno tych katyńsko-smoleńskich, jak też tych spowodowanych przez „seryjnego samobójcę”, a także tych, jakie przyniosła nędza i beznadzieja „demokratycznego państwa prawnego”, w którym prawa człowieka i szanse życiowe zaczynają się od tego miejsca, gdzie zaczyna się bezwarunkowa, bezkrytyczna akceptacja dla ustroju.

I zostawcie swoje harce i pyskówki na jakieś inne dni, demokraci spod ciemnej gwiazdy!