Drgania i tąpnięcia

2014-01-09 07:26

 

W notce „Globalia[1] pozwoliłem sobie zrugać Czytelnika, któremu zarzucam, że nie do końca „załapuje” (a może nie „kuma”) tego, że żyjemy w okresie Intermedium Między-epokowego. Takie niezrozumienie ma swoje bardzo konkretne skutki.

Wyobraźmy sobie, że mieszkamy wewnątrz nieprzezroczystego wehikułu. Nie wiemy, dokąd on zmierza, choć czasem „siła odśrodkowa” przestawia nam meble i daje nam znać, że jesteśmy na jakimś zakręcie. Aby sobie umilić czas, gramy sobie wewnątrz wehikułu w rozmaite gry, w wyniku których doświadczamy porażek i sukcesów, ustalając między sobą rozmaite hierarchie i stosunki, zajmując jakieś nisze, coś od siebie dając i czerpiąc ze wspólnego. Udając, że świata na zewnątrz nie ma. Że nie jesteśmy pyłkiem, tylko kimś najważniejszym.

Niektórzy z nas, niezadowoleni z nieprzezroczystości, próbują mimo niej odgadywać, co to się dzieje z wehikułem, bo widzą, że w zależności od miejsca na zewnątrz (za powłoką), dokąd wehikuł dotarł, zmienia się świat wewnętrzny, układa się inaczej niż wtedy, kiedy był w innym miejscu. Jedni zatem „wróżą z fusów”, inni zdają się na Opatrzność i ją sobie jakoś przedstawiają, jeszcze inni próbują sądzić z uzbieranych notatek, porządkując je jakościowo, statystycznie, objawowo, itd., itp.

Tak pokrótce wygląda nasza rzeczywistość: „znakomicie sobie radzimy” – w większości – jeśli zaakceptujemy fakt, że nie mamy wpływu na to, czego nie rozumiemy.

Nasz wehikuł jednak – z wielu powodów „zawinionych” przez człowieka – podąża niekiedy w kierunkach, których nie obralibyśmy, gdybyśmy wszystko rozumieli, gdybyśmy mieli dostęp do „iluminatorów”, choćby niewielkich okienek w powierzchni naszego wehikułu.

 

*             *             *

Cofnijmy się o sto lat, przed pierwszą wojnę światową. Świat jest rozpostarty między kilka sił politycznych (siła polityczna w tym okresie mierzona była liczbą ludności, wielkością i wyposażeniem armii, wielkością terytorium, potencjałem gospodarczym): USA[2], Chiny, Rosja, Japonia[3] – oraz tzw.  kolonialne imperia europejskie[4].

Kraje europejskie miały odwieczną „tradycję” podgryzania się i wypierania. Zwłaszcza Niemców i Austriaków uwierało „zakleszczenie” między Rosją i Francją, zatem zawarły pakt Mittelmächte (Potęgi Centralne), do którego wciągnęły Włochy, Turcję i kilka pomniejszych państw, przez co uzyskały „okno na świat” poprzez Arabię (to było bardziej złożone, ale poprzestańmy na tym co tu zawarto). Historycy, którzy wiedzą wszystko, nie doszli jeszcze, kto tak naprawdę sprowokował wybuch I wojny (to co wiemy z podręczników – jest wiedzą zastępczą): interes w zmianie „rozstawienia” politycznego miało wiele państw. Tak czy owak konsekwencją II Wojny było wykrystalizowanie się dwubiegunowej dominacji ZSRR i USA, na czym straciła Europa, której zostało wyłącznie lizanie ran po wojnie, nijak jej nie przydatnej. Dopiero „korekta drugowojenna” (znów uwaga do historyków, wiadomo jaka[5]) pozwoliła Europie „podłączyć się” pod potęgę amerykańską i wspólnie – jako tzw. Demokracja Zachodnia – grillować ZSRR, montujący rozmaite koalicje (z Chinami, z Arabią, pośrednio z Indiami, z Ameryką Południową), ostatecznie jednak uległ, bowiem „płatni sojusznicy” raczej nie byli tak wierni jak np. Kuba.

Od ponad 20 lat mamy w świecie dziwną sytuację: wszechwładna Ameryka stacza się mimo to w bankructwo, Europa nie umie odnaleźć się w „nowym rozdaniu”, Rosja zaś próbuje odtworzyć ZSRR, na którym się już raz „przewiozła”. A Chiny cichcem oplatają Północ swoją siecią, podkupując przy tym Afrykę i Amerykę Południową. Tyle, że Chiny „udają” Amerykę, Europę i Rosję razem wzięte, co nie wróży najlepiej.

No, to jeszcze raz: dziewiętnastowieczny świat to dominacja europejskich imperiów kolonialnych (Europa robiła tu za globalny „pruszków” albo „wołomin”) oraz „potęgi z kraja”: Rosja, Chiny, Japonia. Dwudziesty wiek wykrystalizował w dwóch wojnach świat dwubiegunowy: Zachód versus Socjalizm, a „z kraja” ruch krajów wyzwolonych spod kolonizacji, szukających starej lub nowej tożsamości. Nowe tysiąclecie to pęczniejące znaczenie Chin, które pośród trzęsienia ziemi skonsumują bankructwo Północy (Europa, Ameryka, Rosja) i nadmą się tak aż pękną, a w to miejsce wejdzie nowa jakościowo, nieznana dotąd „niedialektyczna koincydencja” Azji Południowej (Indii-Persji-Arabii) z Ameryką Południową. Moja żona zna to już na pamięć, a dyplomaci świata udają w mediach, że jest całkiem inaczej niż tu napisane.

To zaś oznacza, że rozpoczęły się już „trzeciowojenne” procesy, a można przypuszczać, że trzęsienia nie będą miały charakteru nuklearnego, tylko terrorystyczny (myślę tu o terroryzmie państwowym, odgórnym). Po czym nastąpi wycofanie terroryzmu jako formuły obcowania i wykrystalizowanie formuł wolontarystycznych oraz alterglobalistycznych: w ten sposób język konserwatywno-prawicowo-lewicowy ostatecznie przejdzie do archiwum.

Teraz sedno: nasz wehikuł, osiadłszy w Europie Środkowej (ta zaś „parkuje” między Europą, Rosją i Orientem), bierze udział – w charakterze pomietła – w rozgrywkach trzech bankrutów północnych. A ma wszelkie dane po temu, by rozegrać swoją przyszłość inaczej, żeby zakotwiczyć w gruncie stabilniejszym niż te trzy, silniejszym niż Chiny, które już doświadczają choróbska Północy, nawet teraz, kiedy rosną, a z kilkadziesiąt lat, zdaje się, pójdą z tą Północą w topiel[6].

Dominacja Chin – coraz bardziej naoczna – jest najprostszą ich drogą ku zapaści. Oczywiście, Chiny mają swój wehikuł, pytanie, czy jego ściany są przezroczyste…

No, to mamy nie tyle świetlaną przyszłość demokratyczną, co stan przedwojenny. Piszę to całkiem poważnie. Północ amerykańsko-europejsko-rosyjska, a już na pewno USA, nie oddadzą swojej dominacji walkowerem (patrz: manewrowanie na rzecz ryglowania Azji Centralnej). Tu więc możemy oczekiwać drgań o dużej sile. A to dopiero będzie zabawa przed taką samą korektą, jaką była II wojna światowa…!

 



[1] Zbiegiem okoliczności znalazłem w internetowej księgarni książkę pod tytułem „Globalia” (autor: Jean Christophe Rufin, lekarz, historyk, dyplomata, globtroter, powieściopisarz). Oto recenzja wydawnicza: Akcja powieści, wyraźnie nawiązującej do słynnego dzieła Orwella Rok 1984, toczy się w bliżej niesprecyzowanych latach drugiej połowy XXI wieku. Globalia to demokracja doskonała, państwo zapewniające równość i bezpieczeństwo wszystkim obywatelom. Skryte pod szklanymi kopułami, odizolowane od świata zewnętrznego (nie-stref) i żyjących tam ludzi, nazywanych terrorystami - w istocie kraj totalitarny. Każdy może tu robić, co mu się podoba - pod warunkiem, że nie wkracza na teren wolności innych. Bohater, Bajkał, dusi się w zamkniętym ekosystemie. Wraz ze swoją ukochaną Kate próbuje wydostać się za szklany mur - oboje zostają schwytani. Zamiast do więzienia, trafia do posiadłości jednego z przywódców…;

[2] USA było imperium kolonialnym: Stany Zjednoczone posiadały Kubę, Filipiny, Strefę Kanału Panamskiego i Powiernicze Wyspy Pacyfiku, Samoa Amerykańskie, Baker, Guam, Howland, Jarvis, Johnston, Kingman, Midway, Navassa, Mariany Północne, Palmyra, Portoryko, Wyspy Dziewicze i Wake, warto też zauważyć Hawaje i Bahama;

[3] Kolonie japońskie: Korea, Tajwan, Karoliny, Palau, Mariany, Wyspy Marshalla, Mandżukuo (Mandżuria), Sachalin, Kuryle;

[4] Główne kolonie brytyjskie w XIX w.: Beczuana, Rodezja, Brytyjska Afryka Wschodnia, Kondominium Anglo-Egipskie, Egipt, Nigeria, Złote Wybrzeże, Sierra Leone, Gujana Brytyjska, dominia brytyjskie: Australia, Nowa Zelandia, Związek Południowej Afryki, Indie, Kanada. Główne kolonie francuskie w XIX w.: Algieria, Francuska Afryka Zachodnia, Afryka Równikowa, Madagaskar, Gujana Francuska, Indochiny. Kolonie holenderskie w XIX w.: Holenderskie Indie Wschodnie, Gujana Holenderska. Kolonie włoskie w XX w.: Libia, Trypolitania, Cyrenajka, Fezzan, Włoska Afryka Wschodnia, Erytrea, Etiopia, Somali Włoskie. Kolonie portugalskie w XIX w.: Angola, Mozambik, Gwinea Bissau, Kabinda, Timor Wschodni, Brazylia (do 1822 r). Kolonie niemieckie w XIX w.: Togo, Kamerun, Niemiecka Afryka Południowo-Zachodnia, Niemiecka Afryka Wschodnia, Jiaozhou, Nowa Gwinea Niemiecka. Kolonie hiszpańskie w XIX w.: Rio de Oro (Afryka Zachodnia), Ameryka Południowa (bez Brazylii),Ameryka Środkowa. Belgia posiadała Kongo Belgijskie. Dania posiadała Grenlandię i Islandię. Hiszpania – po okresie „amerykańskim” powróciła do kolonializmu na przełomie XIX i XX wieku: Maroko Hiszpańskie (1912-1956), Hiszpańska Afryka Zachodnia (1884-1958), Sahara Hiszpańska (obecnie Sahara Zachodnia, 1958-1976), Rio de Oro (1860-1976), Saguia el Hamra (1904-1976), Ifni (1860-1969), Cabo Juby (1912-1958), Gwinea Hiszpańska (obecnie Gwinea Równikowa; 1778-1968);

[5] Druga wojna światowa (faszyzm) zaprojektowana była jasno i wyraźnie jako atak na Traktat Wersalski, więc powstaje pytanie, co robiły dyplomacje Francji, Wielkiej Brytanii, USA, Rosji, Chin, Turcji: aż tak głupie były?;

[6] Rozumiałbym, gdybyśmy jako Europa Środkowa wdali się w romans strategiczny z Chinami, a nawet z Arabią (rygiel do Azji Środkowej), wtedy upadek Europy i Rosji nie musiałby nas pociągnąć, a już „dziś” bylibyśmy na kilkadziesiąt lat chronieni przed rolą pomietła. My zaś – a zwłaszcza Polska – gramy przeciw Arabii, ignorując Chiny. O Indiach czy Brazylii w ogóle nikt poważnie nie myśli;