Duch, duchy i dusza

2014-01-05 13:25

 

No, to mamy festiwal teologiczny, który wywołała przerysowana w formie, niebezpieczna prawnie akcja K. Bratkowskiej. Odświeżyła. No, bo jak odróżnić zarodek czy płód od człowieka? Duszę mu się wmawia. I zakaz aborcji pojmuje się jako bezbożne, grzeszne, przymusowe odesłanie duszy z niszczonego ciała z powrotem do przestrzeni teologicznej (albo w niebyt, jeśli twierdzimy, że reinkarnacja jest niemożliwa).

Dusza? Że niby jakieś współ-ciało, paraboska współ-substancja właściwa tylko człowiekowi? Coś niby nosiciel JA ożywiającego człowieka z woli Opatrzności? Tchnienie-ruach[1], dech, jaźń-atman, myśl (samoświadomość), mara, natura, pudgala, po-hun, istota, anima-animus, nous, thymos, psyche?

Chciałbym od razu uprzedzić bezbożników, którzy coś tam o mnie wiedzą, że nie znajduję w Pismach (różnych religii) definicji duszy ani żadnego jej wiarygodnego opisu. Na tej podstawie sądzę, że kiedy pojawia się to słowo w rozważaniach teologicznych, mowa jest raczej o ożywczym aspekcie a nie o „części składowej jestestwa”. Kolor przedmiotu nie jest jego częścią, tylko aspektem[2].

Jesteśmy zanurzeni w kulturowo-cywilizacyjny żywioł chrześcijański, zatem pójdźmy tą drogą, by się rozumieć. Gdyby autorzy Biblii, na przykład, zwłaszcza jej odwiecznej części starotestamentowej, traktowali duszę jako element składowy albo swoiste alter-ego człowieka – wspomnieliby o tym na przykład w Genesis (Księga Rodzaju), gdzie opisują stworzenie człowieka. A oni tylko zaznaczają (w nawiasach numery wersetów):

  1. W rozdziale Pierwszym: (26) A wreszcie rzekł Bóg: "Uczyńmy człowieka na Nasz obraz, podobnego Nam[3]. Niech panuje nad rybami morskimi, nad ptactwem powietrznym, nad bydłem, nad ziemią i nad wszystkimi zwierzętami pełzającymi po ziemi!"  (27) Stworzył więc Bóg człowieka na swój obraz, na obraz Boży go stworzył: stworzył mężczyznę i niewiastę. (28) Po czym Bóg im błogosławił, mówiąc do nich: "Bądźcie płodni i rozmnażajcie się, abyście zaludnili ziemię i uczynili ją sobie poddaną; abyście panowali nad rybami morskimi, nad ptactwem powietrznym i nad wszystkimi zwierzętami pełzającymi po ziemi". (29) I rzekł Bóg: "Oto wam daję wszelką roślinę przynoszącą ziarno po całej ziemi i wszelkie drzewo, którego owoc ma w sobie nasienie: dla was będą one pokarmem. (30) A dla wszelkiego zwierzęcia polnego i dla wszelkiego ptactwa w powietrzu, i dla wszystkiego, co się porusza po ziemi i ma w sobie pierwiastek życia, będzie pokarmem wszelka trawa zielona". I stało się tak;
  2. W rozdziale Drugim: Gdy Pan Bóg uczynił ziemię i niebo, (5) nie było jeszcze żadnego krzewu polnego na ziemi, ani żadna trawa polna jeszcze nie wzeszła - bo Pan Bóg nie zsyłał deszczu na ziemię i nie było człowieka, który by uprawiał ziemię (6) i rów kopał w ziemi, aby w ten sposób nawadniać całą powierzchnię gleby – (7) wtedy to Pan Bóg ulepił człowieka z prochu ziemi i tchnął w jego nozdrza tchnienie życia, wskutek czego stał się człowiek istotą żywą[4]. (19) Ulepiwszy z gleby wszelkie zwierzęta lądowe i wszelkie ptaki powietrzne, Pan Bóg przyprowadził je do mężczyzny, aby przekonać się, jaką on da im nazwę. Każde jednak zwierzę, które określił mężczyzna, otrzymało nazwę "istota żywa". (22) Po czym Pan Bóg z żebra, które wyjął z mężczyzny, zbudował niewiastę. A gdy ją przyprowadził do mężczyzny, (23) mężczyzna powiedział: "Ta dopiero jest kością z moich kości i ciałem z mego ciała!;

Ani słowa o duszy! Jest o ciele, o kościach, ale kiedy każe im się płodzić, nie wspomina, że ma dla płodów dusze, gotowe do „implementacji-iniekcji”.

Gotów jestem utożsamiać Duszę z Osobą: pragnie ona, lgnie do Piękna, Dobra, Prawdy, Sprawiedliwości, Cnoty – ale poprzez cielesne obcowanie z doczesnością miota się między nimi i ich przeciwieństwami (szpetota, zło, kłamstwo, niesprawiedliwość, niecnota). Ohyda, plugastwo, paskuda, obrzydliwość – to „naturalne” środowisko i równie „naturalny” stan rzeczywistości, wynikający z ustawicznego, nie-opamiętanego namnażania się bytów, a Dusza rozumiana jako Osoba każe wciąż spoglądać ku stanowi Edenu, kiedy „nic nie było”, a przymioty Osoby nie miały swoich przeciwieństw, które nie miały doczesności, by się nią karmić.

W tym miejscu pozwolę sobie na obszerny cytat z Pedii, która w tej dziedzinie jest wyczerpująco obiektywna:

U filozofów przedsokratejskich psyche oznaczało tchnienie i łączone było z inteligencją. Sokrates zmodyfikował jego znaczenie i uczynił centralnym pojęciem swojej filozofii.

Według Sokratesa to dusza (gr. ψυχή, psyche) jest właściwym człowiekiem, jego "ja". To ona odróżnia go bowiem od świata zwierząt. Każdy człowiek jest wyposażony w indywidualną duszę, która jest siedzibą cnót. Sokratejskie hasło, by "poznać samego siebie" wskazywało, że należy odejść od problematyki jońskiej filozofii przyrody i zwrócić się ku problematyce antropologicznej. Głównym zagadnieniem miał się stać człowiek i jego dobro. Nowe znaczenie pojęcia psyche oznaczało więc także początek etyki. Człowiek powinien dbać przede wszystkim o cnotę i dobro duszy.

Platon, czerpiąc ze słów swego nauczyciela Sokratesa, uważa duszę za esencję osoby, cząstkę, która decyduje o naszym zachowaniu. Uważał tę esencję za bezcielesnego mieszkańca naszego bycia. Stwierdza on, że "człowiek jest to dusza uwięziona w ciele". Dusza według Platona składa się z trzech części:

  • rozsądku (gr. logos czyli umysł),
  • pożądliwości (pasja),
  • popędliwości (gr. pathos czyli emocje).

Każda z tych części ma swoje miejsce w zrównoważonej i spokojnej duszy. Rozsądek, czyli według Platona umysł, można przyrównać do woźnicy rydwanu powożącego końmi pożądania i emocji. Pożądliwość ciągnie człowieka w kierunku zaspokajania podstawowych potrzeb cielesnych, ale gdy rządzi całkowicie, stacza się on w hedonizm. Z drugiej strony popędliwość pcha nas ku wzniosłym aktom. Jednak jeśli rządzi, wiedzie do dumy, która jest przywarą.

Arystoteles za Platonem definiował duszę jako esencję danego bytu, ale nie zgadzał się z tym, że istnieje ona niezależnie. W traktacie "O duszy" czytamy, że dusza to forma ciała naturalnego, posiadającego w możności życie. Na przykład jeśli nóż miałby duszę, to byłby nią akt cięcia – ponieważ "cięcie" jest esencją bycia nożem. Dlatego niezależne istnienie duszy oznaczałoby możliwość oddzielenia aktu cięcia od noża.

Jako że dusza – według Arystotelesa – jest aktywnością ciała, nie może więc być nieśmiertelna (tzn. nie może istnieć po śmierci ciała, oddzielnie od niego) – kiedy nóż zostaje zniszczony, cięcie ustaje. Bardziej precyzyjnie, dusza jest "pierwotną aktywnością" żywego ciała. Jest to potencjał przejawienia się właściwej ("wtórnej") aktywności. Powiedzenie, że "topór ma ostrze, by mógł rąbać", było dla Arystotelesa analogiczne do "ludzie mają ciała, by mogli podejmować racjonalne działania". Ów potencjał do racjonalnych działań konstytuuje esencję ludzkiej duszy.

Dusza ludzka (rozum, nous) stała się najdoskonalszą z form; jedyną, która posiadła zdolność rozumienia świata zewnętrznego i świadomość samej siebie. Jako najdoskonalsza jest też najbliższa połączenia się z Bogiem. Dusza jest jednak tylko formą materii, nierozerwalnie z nią związaną. Dusza i materia wchodząca w skład ciała człowieka tworzą swoistą całość (cielesnego człowieka), a nie dwa oddzielne byty.

Augustyn (354–430) uznawał kwestię duszy za jedną z najtrudniejszych problemów dla intelektu (łac.obscurissima quaestio). Dusza ma charakter rozumny, ponieważ jest zasadą życia. Biskup Hippony określił to lakonicznie: My sami w duchu nie jesteśmy zmysłowymi (łac. animi sensibiles), lecz rozumnymi, ponieważ jesteśmy życiem. Relację między rzeczywistością racjonalną a życiem przedstawił w dziełku „O wolnej woli”[5].

Tomasz z Akwinu (1225–1274) w „Summie Teologii” uznał, że przejawem duszy jest wzrost roślin i ruch zwierząt. Duszę ma zatem wszystko, co żywe. Rośliny mają duszę wegetatywną, zwierzęta duszę zmysłową, a ludzie duszę rozumną.

W „Quaestiones disputatae de anima” Tomasz naucza, że dusza jest jedną substancją, łączącą się z ciałem nie tylko jako element je poruszający (ut motor), jak uważał Platon, lecz, jak też uznawał Arystoteles, jest ona przede wszystkim formą ciała. Mimo iż ma w sobie trzy elementy: wegetatywny, zmysłowy i racjonalny jest jedną substancją. Gdyby trzy rodzaje dusz: wegetatywna (dająca wzrost, właściwa roślinom), zmysłowa (właściwa zwierzętom) i rozumna (właściwa ludziom), nie tworzyły w duszy jednej substancji, ciało nie stanowiłoby jedności lecz złożenie (aggregatio). Byłoby tak, ponieważ trzy dusze byłyby formami trzech osobnych elementów ludzkiego ciała: roślinnego, zwierzęcego i ludzkiego. Człowiek ma zatem tylko jedną substancję duszy (una anima secundum substantiam), która jest rozumna, zmysłowa i wegetatywna[6].

Tomasz uznawał też, że dusza kształtuje zrodzenie i wzrost płodu. Do czasu, gdy poczęcie osiągnie formę doskonałą, w nasieniu ojca jest najpierw sama dusza wegetatywna, potem, w procesie, który prowadzi do poczęcia, ustępuje ona duszy, która jest i wegetatywna i zmysłowa. A następnie, gdy dojdzie do poczęcia człowieka, gdy osiągnie ono doskonałą, skończoną postać (forma perfecta), zastępuje ją dusza, która jest jednocześnie wegetatywna i zmysłowa i rozumna.

Według Kartezjusza (jestem jako byt myślący, bez ciała, całością) człowiek jest duszą – "anielską", czysto duchową istotą, która przypadkowo tylko i bez żadnych powiązań zamieszkuje ciało. Był to – typowy dla humanizmu renesansowego nawrót do przed-chrześcijańskiego spirytualizmu. Występował on w starożytności u Cycerona (106-43 p.n.e.), który pisał w Śmierci Scypiona.

 

*             *             *

Z tych cytatów wynika jedno: albo Dusza jest istotą Człowieka, „poruszającą” nim, albo Człowiek bytując docześnie wykreowuje z siebie Duszę jako „pochodną” siebie samego. Tak czy owak użyte przez mnie pojęcie OSOBY zastępujące pojęcie DUSZY wydaje się najwłaściwsze.

Z powyższego wynika dużo więcej, i to w sensie praktycznym: wszelkie środki zapobiegające zajściu w ciążę – w rzeczywistości zapobiegają „mikstowi” Osób Rodzicielskich: skoro do tego mikstu nie dochodzi – nie ma mowy o pre-człowieku, nie ma grzechu, nie ma przestępstwa. Natomiast usunięcie zarodka-płodu – czyli zniszczenie materii zanurzającej się właśnie w doczesność – nie czyni szkody żadnej (jeśli Dusza jest niezależnym aspektem ożywczym człowieka), albo czyni szkodę zaledwie umowną (jeśli Dusza jest „echem” życia, aktywności”. Umowność polega na tym, że początki życia zarodka-płodu (wejście kobiety w „stan błogosławiony”) – raczej są medycznym okresem walki organizmu matczynego z nowym „ciałem obcym”, więc owoc „symbiozy” matczyno-dziecięcej jest swoiście „ujemny”. Kiedy kończy się owa „ujemność” – nie mnie decydować.

Dla wyjaśnienia, zwłaszcza w adres tym, którzy czują się poruszeni: moim zdaniem Uniwersum, Świat, Natura, Opatrzność (itd., itp.) „postanawia” o nowym człowieku (doczesnym + osobie) na długo przed tem, zanim pojawią się na świecie jego rodzice i dziadkowie. Każda ingerencja w ten „plan” – jest ingerencją. Po to dano człowiekowi wolną wolę (albo on sam ją sobie uzurpował) – by na własny rachunek, własne ryzyko, własną odpowiedzialność mógł decydować, czy sprzeciwia się owemu „planowi” – czy się jemu podporządkuje. Pobożni chrześcijanie preferują tu pokorę, a na przykład „dawkinsy” – nie.

 



[1] Pierwotnie używano trzech różnych słów hebrajskich: nefesz נפש (szyja, gardło) – dusza ludzka, zwierzęca, bądź wegetatywna, ruah רוח (wiatr) – dusza jako zasady etyczne, emocje i wola, neszama נשמה – inteligencja duchowa;

[2] Celowo używam słowa „aspekt”, które ma rozmaite znaczenia i w gruncie rzeczy bardziej kluczy i myli niż wyjaśnia;

[3] Jeśli człowiek jest utworem „na podobieństwo Boga”, to zapytajmy, czym jest Bóg. Genesis  w pierwszych słowach informuje „(1) Na początku Bóg stworzył niebo i ziemię. (2) Ziemia zaś była bezładem i pustkowiem: ciemność była nad powierzchnią bezmiaru wód, a Duch Boży unosił się nad wodami”. W tym znaczeniu potwierdza się koncept odwołujący się do Duszy jako Aspektu człowieka;

[4] Zapis ten uważa się za opis aktu „nadania duszy”, przyznania życia, uduchowienia człowieka, jednak upieram się, że teologiczne traktowanie pojęcia Duszy bez pokrycia w kreacyjnych zapisach Pisma może być co najwyżej post-interpretacją katechetyczną;

[5] Nie wszystko, co żyje, ma świadomość tego, że żyje, podczas gdy wszystko, co jest świadome swojego życia, na pewno żyje. (...) Czy świadomość życia nie wydaje ci się lepszą niż samo życie? Czy też może rozumiesz, że świadomość jest swego rodzaju wyższym i prawdziwszym życiem, którego nikt nie może być świadomy, jeśli nie poznaje rozumem? Poznanie rozumowe czymże innym jest, jeśli nie życiem jaśniejszym i doskonalszym dzięki światłu rozumu? Dlatego przedstawiłeś mi, jeśli się nie mylę, nie coś innego od życia, lecz pewien lepszy stopień życia – patrz: Augustyn, Dialogi filozoficzne, Kraków: Znak 1999, seria: Filozofia i Religia, s. 508n;

[6] Dusza rozumna daje ciału ludzkiemu wszystko to, co dusza zmysłowa daje zwierzętom nierozumnym (bruta), wegetatywna roślinom i jeszcze dodaje coś więcej. Dlatego jest ona w człowieku zarazem wegetatywną i zmysłową i rozumną – patrz: Sancti Thomae Aquinatis Quaestiones disputatae, ed. P. Bazzi, M. Calcaterra, T. Centi, E. Odetto, P. Pession, t. II, wyd. 9, Taurini 1953;