Dwie dysze gospodarcze

2012-07-24 07:09

 

Przeciętny słuchacz, oglądacz i czytelnik tego, co mają nam do powiedzenia mediaści, może nawet nie zdążył zauważyć: z jednej strony jesteśmy informowani o tym, że nawet w wakacje rośnie bezrobocie i wzrasta liczba bankructw nie tylko małych i średnich przedsiębiorstw (i to wszystko w prognozach na jesień pogłębi się), a z drugiej strony rosną rozmaite pozytywne wskaźniki statystyczne, na dokładkę wzrasta liczba tzw. milionerów, tj. ludzi, którzy zarabiają więcej niż milion złotych rocznie.

Ktokolwiek liznął matematyki, fizyki, mechaniki i podobnych nauk znających „prawo zachowania bilansu” musi rozumieć, że wobec powyższego mamy do czynienia z wyzyskiem, a jeśli komuś wyzysk kojarzy się wyłącznie z Marksem i Leninem, to wyjaśniam, że polega on na tym, że ktoś przechwytuje czyjś dochód niczym go nie rekompensując, wykorzystując w tym celu jakieś instytucje pozagospodarcze.

Załóżmy, że mamy w Polsce 50% ludzi „dokładających” i 50% ludzi „przepłacanych”. Oczywiście, spośród „dokładających” tylko część jest niezadowolona, bo na przykład nie wystarcza im „na życie” albo dostrzegają jakieś niesprawiedliwości, pozostali zaś dziękują Losowi, że pozwala im w ogóle mieć dochód i żyć. Równie oczywiste jest to, że każdy z tych „przepłacanych” ma przekonanie, że bogacą się własną przemyślnością, zapobiegliwością i umiejętnością odnalezienia się w „systemie” – zatem ich dochody są zasłużoną i sprawiedliwą nagrodą za sprawność.

Ostatecznie więc – załóżmy – 50% „dokładających” uczestniczy w społecznej puli dochodów zaledwie w 20%, a 50% „przepłacanych” otrzymuje z tej puli 80%. Relacje w naszym symbolicznym modelu są jak 4:16, czyli przeciętne dochody „przepłacanych” są 4-krotnie większe niż przeciętne dochody „dokładających”, przy czym spośród „dokładających” około połowa ma dochody „niegodne”, czyli ich kondycja „kurczy się”, czyli stają się oni Nędzarzami. Owo „kurczenie” się to ubytki w masie ciała (wygłodzenie), mniej modne i mniej nowe ciuchy (obszarpańcy), mniej energii poświęconej higienie osobistej (śmierdziuchy i brzydale z wrzodami i strupami), większa chorobliwość i mniejsza „wyleczalność”, wzrastająca liczba wykluczeni (informatyczne, czytelnicze, edukacyjne, dostępu do dóbr kultury, ubytki w kontaktach towarzyskich, bezrobocie, bezdomność, itd., itp.). Zapewniam, iż rzeczywistość jest jeszcze bardziej drastyczna.

Marks z Leninem zapewnialiby nas wszystkich, że „przepłacani” okradają „dokładających” i stąd mamy tzw. podział klasowy. Przyznaję im 10% racji.

Bo można umownie podzielić Ludność nie na 2 warstwy, tylko na 4 warstwy (tu też jest umownie, chodzi o naświetlenie problemu).

  1. Nędzarze: ich kondycja „kurczy się”, ich już nie da się wyzyskiwać;
  2. Ubożejący „dokładający”, zarabiają, ale mniej niż wkładają do puli;
  3. Ustabilizowani „dokładający”, pozbawiani nadwyżek, więc nie mają szans na rozwój;
  4. Rozwojowi „przepłacani”, robiący karierę dochodową nawet bez starania się;

Jeśli uznać, że jest ich wszystkich po 25%, to ich zsumowane dochody mogą przykładowo rozkładać się następująco: Nędzarze 5%, Ubożejący 15%, Ustabilizowani 30%, Rozwojowi 50%. Czyli proporcje dochodów między nimi są jak 2:6:12:20. Wtedy zachowana jest proporcja między połową słabszą i połową silniejszą (8:32, czyli czterokrotna przewaga „przepłacanych”), ale wewnątrz tych połówek mamy już dramatyczne relacje: ubożejący mają dochody 3-krotnie większe niż Nędzarze, a Ustabilizowani mają dochody zaledwie 0,6 w stosunku do Rozwojowych. Dopiero tu widać wyzysk w całej okazałości, bowiem Ustabilizowani mają oczy skierowane ku Rozwojowym (bez refleksji, że są bez szans na dołączenie do nich), a Ubożejący siedzą cicho zadowoleni, że nie są Nędzarzami i mają „na chleb i dach nad głową”. Zapewniam nadal, iż rzeczywistość jest jeszcze bardziej drastyczna.

Możnaby kontynuować dalsze podziały, coraz bardziej szczegółowe, na przykład na 10 warstw, z których ostatnia oznaczałaby ludzi o dochodzie „0”, czyli nieistniejących dla statystyk gospodarczych, a pierwsza oznaczałaby ludzi „ponad wszelkie normy”. Myślę jednak, że mechanizm ukazany tutaj jest oczywisty, a kto chce więcej i bardziej szczegółowo, niech posiedzi nad statystykami z GUS i raportami MRR, MG oraz MPiSS.

Ja zaś ograniczę się do konstatacji, że w wyniku Transformacji włączono w Polsce dwie dysze gospodarcze:

  1. Dysza Nadmuchująca – to tzw. System, czyli polityczna konstelacja wspierająca jednostki i grupy tym bardziej, im bliżej są oni politycznego mainstreamu;
  2. Dysza Odsysająca – to tzw. Komplementacja, czyli polityczny margines (w tym opozycja), gdzie jednostki i grupy „dokładają” do każdego swojego ruchu, w ten sposób wolą „bezruch”, a i tak ubożeją;

To skończył, lecz róg trzymał…

Dalszy ciąg tych rozważań będzie dotyczył źródeł nad-bogactwa: leżą one nie tylko w dochodach przechwyconych wprost od „dokładających” (nieekwiwalentna eksploatacja Ludności), ale też czerpanych z nieekwiwalentnej eksploatacji Kraju (dóbr naturalnych i dorobku minionych pokoleń).

Cóż…, i tak nikt tego poważnie nie traktuje.