Filozofia długu

2014-08-08 16:02

 

Z długiem mamy do czynienia wtedy, kiedy jakieś zobowiązanie (przede wszystkim finansowe) nie jest możliwe do spłaty natychmiastowej, co powoduje wyznaczenie mu „terminu likwidacji”. W tym sensie dług składa się z dwóch elementów: WARTOŚĆ oraz TERMIN.

W epoce Komercjalizmu (symbolicznie datuję ją na początek II Tysiąclecia AD) długi najczęściej (coraz częściej) są opisywane w postaci finansowej. Ten sposób pojmowania długu Europa narzuciła całemu światu, choć nie komercjalizm wyznaczał ścieżki postępu w Chinach, Indiach, Amazonii, Afryce, w Amerykach prekolumbijskich.

Dług definiuje wielką połać stosunków międzyludzkich. A to z tego powodu, że wszelkie zobowiązania są „tłumaczone” na ekwiwalent finansowy (wyliczane, szacowane), zaś wszelkie zobowiązania niefinansowe są z tytułu zadłużenia terminowo przenoszone na innego beneficjenta. Większość ludzi na świecie – współcześnie – to dłużnicy i wierzyciele

Lichwiarz pożycza komuś 100 (wartość) na 25 (termin). W interesie lichwiarza nie jest spłacenie wartości 100 w terminie 25. Cały jego interes polega na tym, aby tak się nie stało. Wtedy lichwiarz może przejąć inne elementy potencjału, jakim dysponuje dłużnik. Jego prawa do wynagrodzenia za pracę, jego zdolność do pracy, jego oszczędności, jego majątek ruchomy i nieruchomy, jego potencjał intelektualny, jego wiedzę (informacje), jego kontakty (np. biznesowe), wolność jego krewnych, jego osobistą wolność.

Każdy zna to subtelne, a dolegliwe uczucie długu: ktoś mnie wspomógł, ale przecież nie wystarczy podziękować, trzeba się odwdzięczyć, rzecz w tym, że to nie ja, dłużnik, decyduję kiedy i w jaki sposób się odwdzięczę, tylko on, wierzyciel, upomni się, w najmniej dogodnym momencie, w najbardziej niewygodnej sprawie.

Powszechne jest mniemanie, że przerost długu – to kwestia roztropności dłużników i chciwości wierzycieli. Radzę spojrzeć na te sprawę inaczej. W tym celu uruchomię rysunek:

Na rysunku przedstawiono schemat zorganizowania społecznego (stosunków społecznych) opartego na zadłużeniu. Podstawowym elementem tej struktury są  - najczęściej w formule finansowej – akumulatory długów (instytucje, w których księgowane są i rejestrowane długi), generatory długów (instytucje oferujące „znakomite interesy” potencjalnym dłużnikom) oraz koncentratory długów (instytucje, w których ostatecznie gromadzone są tytuły wierzytelności).

Szara Ludność od czasu do czasu zadłuża się na własny rachunek i na własną odpowiedzialność. Zadłuża się w organizacjach przedsiębiorczych i samorządowych (kolorowe trójkąty), zadłuża się wobec Państwa (czerwony mega-trójkąt) oraz wobec akumulatorów, koncentratorów i generatorów długów (niebieskie prostokąty). Oczywiście, coraz częściej „okazje” do zadłużenia „same pukają” do drzwi konsumenta, w postaci opłat obowiązkowych, podatków, abonamentów, akcyz, usług systemowych, transakcji wiązanych, wymagań urzędowych, kar.

Organizacje przedsiębiorcze i samorządowe zadłużają się wobec siebie (słabsze wobec mocniejszych), wobec Państwa i wobec akumulatorów, koncentratorów i generatorów długów. Tutaj wehikułem zadłużenia są Budżety. Dług zaciąga się na rzecz „bardzo ważkich społecznie” przedsięwzięć. Rzecz w tym, że choć szara Ludność nie zawsze jest beneficjentem dobrodziejstw zadłużenia – to zawsze jest ostatecznym jego płatnikiem.

Państwo zadłuża się „jedynie” wobec akumulatorów, koncentratorów i generatorów długów. Rzecz w tym, że w tych relacjach szara Ludność – ostateczny płatnik – nie tylko nie jest w stanie nijak reagować na powstające zadłużenie, ale też najczęściej nie wie o tym, że popada w zadłużenie.

Powtórzymy, dodając: do Ludności, do organizacji przedsiębiorczych i samorządowych, do Państwa – wciąż są wysyłane zachęty zadłużeniowe. A w interesie wierzycieli nie jest terminowe spłacenie całego długu – tylko wszelkie „potknięcia”. Na użytek rozważań o pożyczkodajniach, rwaczach dojutrkowych, parabankach, sformułowałem kiedyś pojęcie Więcierza Mętnego. Jest to pułapka skonstruowana z przepisów, procedur, algorytmów, zapisów o karach, terminów, odsetek, zabezpieczeń, która służy wyłącznie preparowaniu długów fikcyjnych, powstających po tym, jak dług „wychodzi” poza termin spłaty lub „nie dochodzi” do pełnej spłaty w terminie. Po czym wierzyciel uruchamia kampanie, w wyniku których łowi w swój więcierz jak najwięcej dłużników.

Zawierając umowę długu – dziś trzeba rozumieć, że w rzeczywistości wchodzi się do obszaru survivalu: co z tego, że przy swojej kondycji jesteś w stanie spłacić raty, skoro pożyczkodajnia znajdzie jakiś pretekst, by zerwać umowę z twojej winy, dołożyć karę umowną i rozdąć twoje zadłużenie kilkakrotnie i zabiera ci samochód, mieszkanie, dożywotnio cię windykuje poprzez komornika. Co z tego, że twoja inwestycja realizowana jest terminowo, kiedy bank odmówi ci ostatniej, kończącej transzy pod byle pozorem, po czym przejmuje twoją niemal gotową inwestycję.

Takie same Więcierze Mętne zarzuca się na organizacje przedsiębiorcze, samorządy i Państwa. Służy temu hybrydowa sieć tysięcy akumulatorów, koncentratorów i generatorów długów, o wielkości od „nano” po „giga”, przenikających każdy aspekt codzienności, lobbujących za coraz bardziej korzystnymi rozwiązaniami prawnymi „pod siebie”.

Ostatecznie dochodzimy do sytuacji, w której szara Ludność oraz organizacje przedsiębiorcze i samorządowe są uzależnione politycznie (tracą samokontrolę, tracą atrybuty obywatelskie), a Państwa wyprzedają lub wprost oddają za bezcen swoje Regalia.

Regalia – to dobra publiczne, które jeszcze do niedawna uchodziły za niezbywalne: grunty, wody, lasy, kopaliny, przestrzeń publiczna, prawa bicia monety, prawa udzielania koncesji, prawa obywatelskie, infrastruktura krytyczna (drogi, koleje, porty, magistrale, metropolie, huby, wodociągi, oczyszczalnie, kanalizacje, ciepłownictwo, elektryczność, telekomunikacja, poczta, energetyka, melioracje, instalacje antypowodziowe). Dziś akurat mamy „takie czasy”, że większość Regaliów jest „wynoszonych” poza kontrolę społeczną, a narzędziem do tego są tak zwane Parabudżety: powstają jako fundusze publiczne (ubezpieczeniowe, emerytalne, socjalne, inwestycyjne, majątkowe, ekologiczne, zdrowotne, edukacyjne), wyposażane są w Regalia (patrz: powyżej), po czym z „ważnego społecznie powodu” są prywatyzowane wraz z majątkiem, czyli Regaliami. Cała polska Transformacja to jeden z eksperymentów tego procederu, a w ramach wewnątrz-polskich – ten właśnie charakter mają Polskie Inwestycje Rozwojowe SA.

Dziś o kryzysie (czyli nadchodzącym trzęsieniu ziemi) świadczy fakt, że niemal wszystkie Państwa i znakomita większość organizacji przedsiębiorczych i samorządowych – w rzeczywistości pełnią rolę agentur dla globalnej hybrydy akumulatorów, koncentratorów i generatorów długów. Bo są tak otumanione własnym zadłużeniem, że gotowe są ciemiężyć podstawę swojej legitymizacji (Ludność, przedsiębiorców, społeczników, twórców), byle tylko „wykazać dobrą wolę” wobec wierzycieli.

Lekarstwem na rozwarstwienie dochodowe (dychotomię między dziedzicznie ubogimi i arystokracją dochodową) oraz na inne skutki takiego procesu (np. rabunkowa gospodarka dobrami ekologicznymi) – są nie rewolucje społeczne w rozumieniu marksowsko-leninowskim (długo by o tym mówić), tylko odzyskanie przez organizacje przedsiębiorcze i samorządowe kontroli nad Regaliami. W tę stronę – niestety – świadomość powszechna nie podąża, gorzej: nawet świadomość „przywódców” traktuje ten problem marginalnie.

Cóż…

Słychać coraz głośniej, że wielkie globalne zadłużenie, które lepką mazią opleśnia wszystko, co wyobrażalne – należałoby anulować. Twierdzę, że ani to jest możliwe, ani sprawiedliwe. Natomiast procesy historyczne rozumiem w tej sprawie tak, że Komercjalizm powoli, przez ładnych kilka(naście) pokoleń, ustąpi formule, którą filozofowie definiują jako Dar (patrz: dysputa filozoficzna między fenomenologiem Jeanem-Lukiem Marionem a dekonstrukcjonalistą Jacques'em Derridą).

No, jednym słowem, trzeba na nowo zdefiniować podstawowe wyzwania Ludzkości.