Geniusz białego człowieka

2014-07-17 07:23

 

Od niedawna historia nie jest pisana wyłącznie przez zwycięzców, ale również przez biednych i pokonanych. Coraz częściej zwycięzcy są opisywani jako ciemiężcy, sprawcy zbrodni, ludobójstwa i marginalizowania setek milionów ludności świata. Coraz częściej zwycięzcy muszą się tłumaczyć i stawić czoła żądaniom o rekompensatę. Głód, nędza, wojny i ludzie umierający na choroby cywilizacyjne w tzw. Trzecim Świecie to pozostałości imperialistycznych ekspansji europejskich.

W 1946 r. Somabulano, wódz Matabele, powiedział: „Przybyliście, zwyciężyliście. Silniejszy zagarnia kraj. Zaakceptowaliśmy wasze przywództwo. Żyliśmy jak wasi poddani. Ale nie jak psy! Jeśli mielibyśmy być psami, to lepiej byłoby umrzeć! Nigdy ludu Amandabele w psy zmienić nie zdołacie. Możecie nas unicestwić, ale Dzieci Gwiazd nigdy psami nie będą”.

 „Nos ma szeroki, płaski, ohydnie brzydki, szerokie nozdrza, nasadę nosa jakby wgniecioną do środka. Oczy osadzone głęboko, nabiegłe krwią. Wzrok błędny i przebiegły”. O ile wiadomo, nigdy się nie myje. Nie posiada na własność ziemi, prócz tej, której ślady nosi na własnym ciele, nie czyniąc przy tym większych starań, aby to ukryć. Nie wie, co to religia. Nie ma żadnych tradycji, mimo to pielęgnuje (…) pewne odstręczające praktyki i obrzędy, które przejął od swoich przodków, nie zdając sobie sprawy z ich źródła i przeznaczenia. Dzięki nieustającym wysiłkom misjonarzy i hodowców bydła udaje się go stopniowo „wycywilizować” z powierzchni ziemi. Za sto lat jedynym dowodem na to, że kiedykolwiek istniał, będą pojedyncze okruchy krzemienia, który poddawał prymitywnej obróbce” – tak jeszcze w XX wieku opisywano rdzenną ludność Australii.

W 1875 r. wprowadzono akt prawny, który gwarantował czarnym Amerykanom wszystkie przywileje i prawa obywatelskie w miejscach publicznych na równi z białymi obywatelami. Ale: już w 1883 r. wspomniany wyżej akt z 1875 r. został uznany za niezgodny z konstytucją, co otwierało drogę do praw segregacyjnych. System prawny sankcjonujący segregację rasową nazywany był „Jim Crow Laws” od słynnej karykatury z amerykańskich wodewilów. Był on synonimem segregacji rasowej wyrażanej tabliczkami „White only” (dla białych), „Colored” (kolorowi). Jednym z wyrazów segregacji były lincze czarnej ludności, samosądy wymierzane przez białych na podstawie plotek, posądzeń, bez dowodów i procesów.

W 1891 r. Friedrich Ratzel (184-1904), niemiecki geograf i etnograf stwierdził, że naród będący na niższym szczeblu rozwoju wymiera w wyniku kontaktu z narodem o wyższej kulturze. Ale przyczyną takiego stanu rzeczy nie jest słabość rasy „niższej”. To „doskonała” rasa, która stanowi mniejszość zmuszona jest osłabić miejscową ludność po to, aby zdobyć nad nią władzę. Zabija ją i niszczy wszelkie więzi społeczne… Przed Ratzelem i po nim wiele państw „białych” przyjęło takie myślenie jako program polityczny, a nawet gospodarczy.

Jak wiemy, w historii świata mniejszości etniczne i wyznaniowe często stawały się przedmiotem prześladowań, eksterminacji, konfliktów i wojen. Zjawiskiem nasilającym się w świecie od paru dziesiątek lat jest imigracja, której sprzyja rozwój technologii i komunikacji oraz gospodarcza globalizacja świata. Obecnie jedynie ok. 10-15% państw jest jednorodnych etnicznie. Migracja stanowi problem ekonomiczny i społeczny w wielu państwach, ponieważ prowadzi do zasadniczych zmian w społeczeństwie, a mianowicie do zmiany ich struktury etnicznej. Zjawisko to dotyczy również Polski, która po przemianach demokratycznych i wstąpieniu do struktur Unii Europejskiej stała się celem uchodźców z różnych stron świata. W Europie ok. 15% mieszkańców nie identyfikuje się z zamieszkałą w danym państwie większością narodową, etniczną lub językową. W niektórych krajach migracje stają się przyczyną pogłębiania się istniejących już nierówności i powstawania nowych form rasizmu i nietolerancji. Jednym z czynników rodzenia się ksenofobii i przemocy jest stereotyp, że migranci to osoby przebywające w danym kraju nielegalnie, żyjące na koszt jego obywateli, a także kojarzenie ich z przestępczością. Panujące w społeczeństwie obawy przed przybyszami z zewnątrz wykorzystują ugrupowania agresywnie nacjonalistyczne.

W momencie przybycia Kolumba do Ameryki w 1492 r. kontynent zamieszkiwała prawdopodobnie taka sama populacja jak kontynent europejski, czyli ponad 70 mln ludzi. W ciągu kolejnych 300 lat liczba ludności w Europie wzrosła o 400-500% a w Ameryce Łacińskiej i Południowej spadła o 95%, głównie w wyniku chorób przywleczonych z Europy, zniszczenia przez Europejczyków struktur społecznych Indian oraz obowiązku pracy ponad siły.

Handel afrykańskimi niewolnikami, od XVI w., w którym Europejczycy wysługiwali się Arabami, doprowadził do exodusu 15 mln czarnoskórych z Afryki do obu Ameryk i Europy. Zniesiono go oficjalnie dopiero na Kongresie Wiedeńskim w 1815 r., choć wiadomo, że praktycznie istniał on nadal, o czym świadczyć może kilkanaście późniejszych aktów międzynarodowych o jego zniesieniu i potępieniu. Każde państwo uchwalało również własne dekrety o zniesieniu handlu niewolnikami i niewolnictwa, Wielka Brytania zrobiła to w 1833 r., Francja w 1848 r., Holandia w 1856 r., a Portugalia i Hiszpania dopiero w 1873 roku.

Od czasów średniowiecza Żydom, którzy mieszkali w Europie, nie wolno było w większości krajów posiadać ziemi (za wyjątkiem Polski), będącej podstawą gospodarki feudalnej. Wyspecjalizowali się więc w gospodarce pieniądza. Katolicy i Żydzi mieli różne podejście do pieniądza, katolicy nie mogli np. żyć z pożyczki na procent, w której udzielaniu specjalizowali się Żydzi, zajmujący się głównie handlem. Pożyczkobiorcy zaczęli z czasem nienawidzić swoich wierzycieli. Poza tym pieniądz był dla nich nieczysty, dlatego Żydzi obracający pieniądzem byli również, z przyczyn religijnych, godni potępienia. Ostatecznie, poprzez badania językowe i koncepcje teoretyczne, na początku XIX w. powstał podział Europy na aryjczyków – rasę germańską i semitów – rasę żydowską.

Apartheid (z języka afrikaans od apart = osobno i sufiksu -heid) to istniejąca od początku białego osadnictwa w Afryce Południowej teoria głosząca konieczność osobnego rozwoju społeczności różnych ras, a także bazujący na tej teorii system polityczny RPA wprowadzony tam w 1948 r., oparty na ścisłej segregacji rasowej białej ludności afrykanerskiej i czarnej ludności Bantu.

Europejczycy już od pierwszych kontaktów z mieszkańcami Afryki nazywali ich zwierzętami, hołotą i opisywali jako prymitywnych, nawet bardziej niż zwierzęta. Kurtz, główny bohater słynnej powieści „Jądro ciemności” Josepha Conrada z 1899 r., której akcja umiejscowiona jest w Kongo tamtego okresu, kończył swój raport o niesieniu cywilizacji wśród dzikich w Afryce odręczną notatką: „Exterminate all the brutes” – wytępić całe to bydło.

W 1896 r. gen. Lord Robert Boden-Powell, późniejszy założyciel skautingu, walczył o zdobycie kraju Aszantów. Zawiedziony faktem, iż Aszantowie poddali się bez walki, co oznaczało, że nie otrzyma orderu za zasługi, aresztował króla i jego rodzinę, a następnie kazał władcy oraz jego matce czołgać się w kierunku brytyjskich oficerów i okazywać im dowody pokory. W Beninie Brytyjczycy przeprowadzili prowokację, która zmusiła rdzenną ludność do ataku na wojska brytyjskie, co w konsekwencji doprowadziło do rzezi mieszkańców tego państwa. Prowokacja była starannie zaplanowana, Brytyjczycy szukali pretekstu, żeby uderzyć w odwecie i zdobyć królewski skład kości słoniowej. Rzeź, w której doszczętnie spalono stolicę, a jej mieszkańców krzyżowano i wypruwano im wnętrzności, została usprawiedliwiona w oczach opinii publicznej atakiem „wroga”, w rzeczywistości wymuszonym podstępem przez Anglików.

Wszędzie, gdzie osiedlali się Europejczycy na kontynencie australijskim liczba Aborygenów, czyli rdzennych mieszkańców Australii spadała, a tereny dotychczas przez nią zajmowane pustoszały. Populacja tubylcza licząca wtedy ok., 350 tys. ludzi i mówiąca ok. 250 językami była systematycznie eksterminowana. Ginęły całe grupy, które były albo zabijane przez białych, jeśli nie chciały oddać ziemi po dobroci, albo zabiły ich choroby przywleczone przez białych, a także alkohol. Rdzenną ludność wykorzystywano do niewolniczej pracy w kopalniach złota i przy wydobywaniu opali, a młodych chłopców wykradano rodzinom, aby nurkowali w oceanie w poszukiwaniu pereł. Wielu zginęło. Do dziś przetrwało tylko ok. 70 grup językowych.

Gwałt na czarnej kobiecie w Australii do niedawna nie był przestępstwem. Ale jasnoskóre dzieci (nazywane „kremowe”), które się z takich zbliżeń rodziły, były odbierane matkom przez policję, ponieważ uważano, że znajdują się intelektualnie na wyższym poziomie i nie mogą przebywać z czarnymi. Ponadto uważano, że Aborygeni nie potrafią wychowywać dzieci (krytykowano m.in. brak zwyczaju bicia dzieci i wychowywanie ich w absolutnej wolności), a czarne matki i tak szybko zapominają o swoim potomstwie. Ale dzieci te nie mogły też przebywać z białymi, ponieważ ich ojcowie zazwyczaj albo się do nich nie przyznawali, albo ich po prostu nie chcieli. Dlatego tworzono dla dzieci przytułki, gdzie się wychowywały. Proceder ten trwał oficjalnie od 1911 r. do 1957 r., ale rzeczywiście liczba odbieranych dzieci zaczęła spadać dopiero w latach siedemdziesiątych, a proceder ten ujawniono dopiero w 1995 roku.

W 1948 r. ONZ uchwaliła konwencję ścigającą ludobójstwo. Jednak w ciągu następnego półwiecza liczba ofiar akcji eksterminacyjnych na różnych kontynentach grubo przekroczyła liczbę ofiar II wojny światowej. Ofiary Holocaustu początkowo nie miały prawa do rekompensaty, kiedy oficerowie SS otrzymywali emerytury. Ale Niemcy Zachodnie bardzo szybko, bo już w 1951 r. zgodziły się wypłacić odszkodowania ofiarom nazistowskich zbrodni. Ale Niemcy wyraźnie powtarzali, że winą za holocaust należy obarczyć Trzecia Rzeszę, a nie ich, Niemców Zachodnich. Długo żaden z powojennych ludobójców nie stanął – jak niemieccy zbrodniarze wojenni w Norymberdze – przed międzynarodowym trybunałem. Jeszcze w latach 80. nie było siły, która postawiłaby przed

sądem Pol Pota, odpowiedzialnego za śmierć dwóch milionów Kambodżan. Stały międzynarodowy trybunał utworzono dopiero po zakończeniu zimnej wojny, w 2002 roku. Przed jego agendami stanęli m.in. prezydent Jugosławii Miloszević czy były premier Ruandy Kambanda, ale także szeregowi wykonawcy masakr w Salwadorze czy Gwatemali.

W Stanach Zjednoczonych rząd wciąż nie uporał się z żądaniami ze strony Siuksów, którym w XIX wieku odebrał złotonośne ziemie. Indianie chcą zwrotu ziemi, rząd oferuje pieniądze. Lud Herero z Namibii po stu latach od zbrodni doczekał się przeprosin, teraz czeka na odszkodowania od rządu niemieckiego.

Ludność czarna z USA wciąż czeka na odszkodowanie i zadośćuczynienie za lata niewolniczej pracy i dyskryminacji. Podobnie jest w Ameryce Południowej. Również kraje afrykańskie żądają odszkodowania za wykradanie niewolników. Z powodu ekspansji Europy i bogacenia się kosztem kolonii, powstał tzw. Trzeci Świat, okradziony, wykorzystany, złamany, wybity. Zadłużony, zacofany, uzależniony od pomocy protektorów.

Rasizm Rosjan (Syberia, Północ, Daleki Wschód) czy Chińczyków Han (którzy zresztą sami go doswiadczyli) albo Japończyków - jest nie mniejszy niż to, co powyżej.

---------------------------------

Każda zbrodnia powinna zostać ukarana. Jeśli nie ma już kogo ukarać fizycznie, może odpowiedzialność za zbrodnie powinni wziąć na siebie spadkobiercy zbrodniarzy, ci którzy przejęli ich majątek i z niego korzystają? Może to oni powinni przyznać się do winy, przeprosić i zapłacić odszkodowanie?

Dziś dysponujemy wieloma narzędziami zapobiegającymi rasizmowi, dyskryminacji, ludobójstwom. Należą do nich deklaracje i konwencje międzynarodowe, które przyjmowane są na poziomie państwowym. Artykuł 1 Powszechnej Deklaracji Praw Człowieka, przyjętej przez Zgromadzenie Ogólne ONZ w 1948 r., mówi: „Wszyscy ludzie rodzą się wolni i równi pod względem swej godności i swych praw. Są oni obdarzeni rozumem i sumieniem i powinni postępować wobec innych w duchu braterstwa”. Deklaracja ta jednak nie ma mocy traktatu międzynarodowego. Mimo starań podjętych przez wspólnotę międzynarodową i rządy poszczególnych krajów po II wojnie światowej, dyskryminacja rasowa, ksenofobia, nacjonalizm i etnocentryzm, wyrażający się traktowaniem własnej kultury jako lepszej od kultur innych ludzi lub społeczeństw, a także współczesne formy niewolnictwa są nadal obecne w wielu regionach świata. Nadal przeprowadzane są czystki etniczne. Jesteśmy świadkami instytucjonalizacji rasizmu w służbach policyjnych oraz propagandy nienawiści rasowej.

Wysiłki organizacji międzynarodowych i rządów poszczególnych państw na rzecz przeciwdziałania rasizmowi i ksenofobii nie będą przynosić rezultatów, jeżeli społeczeństwo nie zmieni swojej postawy wobec „obcego”. Częstym źródłem dyskryminacji jest brak wiedzy na temat innych kultur, narodów czy wyznań.

 

*             *             *

W nabytej za taniochę książce Svena Lindqvista „Terra nullius” (W.A.B., Warszawa 2010) czytam zasady skruchy przekazane mu przez nauczyciela religii w szkole:

  1. Rozumiem, że postąpiłem niewłaściwie;
  2. Żałuję tego, co uczyniłem;
  3. Przyrzekam, że więcej tak nie postąpię;

Lindquist trzeźwo jednak zauważa, że sumienie osobiste to jedno, a odpowiedzialność społeczna to drugie. Redaguje więc te zasady, uspołeczniając je:

  1. Przyznaję otwarcie, że popełniłem nieprawość;
  2. Proszę o wybaczenie tych, wobec których zawiniłem;
  3. Przyrzekam zrobić wszystko, co w mojej mocy, aby naprawić wyrządzone im krzywdy;

Ale i to nie zadowala Lindquista: wszak najcięższych zbrodni ludobójstwa dokonano dawno, a spadkobiercy zbrodniarzy korzystają z osiągniętych przez praojców korzyści, wywyższających ich nad spadkobierców ofiar. Redaguje więc dalej:

  1. Przyznajemy otwarcie, że nasi przodkowie popełnili nieprawości, a my czerpiemy z nich korzyści;
  2. Prosimy o wybaczenie tych, którzy doznali krzywd, oraz ich potomków;
  3. Przyrzekamy w miarę możności wynagrodzić pokrzywdzonych za wciąż żywe następstwa popełnionych czynów;

Zastanawiam się, co oznacza dla Lindquista określenie „w miarę możliwości” zawarte w ostatnim zdaniu. Sytuacja jest przecież jasna. Ktoś wpakował się przemocą do cudzego domu, niekiedy napotykając zresztą gościnność. Terroryzował domowników, gwałcił, bił, kaleczył, zabijał, eksterminował, okradał, opluwał, poniżał, pozbawiał dorobku, narzucał wiarę i obyczaje, degradował społecznie, kulturowo, cywilizacyjnie – a jeśli ktoś jeszcze przeżył – to odesłany został do piwnicy, na stryszek, do przybudówki i zmuszany był do pracy i służby na rzecz nowego suwerena. Po latach jego potomkowie wpadają na pomysł, że jednak coś tu nie było po chrześcijańsku, i w ramach rekompensaty mówią: ok., sorry, w związku z doznanymi uszczerbkami możecie raz w tygodniu uprawiać swój folklor, a do tego macie koncesję na pędzenie bimbru.

Ile jeszcze pokoleń trzeba, by biały człowiek zwyczajnie i po prostu oddał spadkobiercom klucze do ukradzionego kiedyś domu człowieka, którego nazwał kolorowym, kiedy już przestał go nazywać zwierzęciem i bydłem? Że niby ubogacił ów dom, zmodernizował, zainstalował w nim  postęp? Pobudował miasta, zasiał infrastrukturę? A kto go o to prosił? I co to za postęp, który kwitnie na gruzach innego postępu?

 

/w notce obficie cytuję rysunki i tekst znaleziony TUTAJ/

/zainteresowanym polecam Report of the Select Committee on Aborigen Tribes TUTAJ, dowodzący, że już w 1837 roku dość dobrze i prawidłowo rozpoznano skutki ekspansji białego człowieka na innych kontynentach, co oznacza, że dalsza eksterminacja ludów-gospodarzy miała i ma charakter otwarcie zbrodniczy, ludobójczy/