Hermana Formuła Paradoksalna

2012-09-07 20:16

 

Świadomie dążę do obalenia porządku konstytucyjnego zaprowadzanego w Polsce i ostatnich dekadach.

 

Lilka uwag dodatkowych na ten temat.

 

Istnieje w polskim prawie instytucja dająca się zamknąć w słowach „nieważne z mocy prawa”. Dotyczy ona przypadków, kiedy podjęto decyzję, podjęto działania, a nawet powołano przepis, który jest w oczywisty sposób sprzeczny z literą, niekiedy z duchem prawa obowiązującego. Nieważność z mocy prawa nie oznacza, że nikomu się nie stanie krzywda pod rządami nieważnego przepisu.

 

Podam przykład krańcowo niepoważny, łatwy w obsłudze analityczne. Niechby jakiś starosta powiatowy namówił miejscową radę, aby wprowadziła regulację następującą: ze względu na racje wyższe wszystkim brodatym unieważnia się katy zameldowania w ich mieszkaniach, a dodatkowo, na poczet kosztów z tym związanych, rekwiruje się ich zegarki. Po czym uruchamia się rutynowe procedury (ogłoszenie aktu prawnego, powiadomienie zainteresowanych brodaczy, wezwanie służb i windykatorów do realizacji czynności zgodnie z treścią ustanowionego prawa. Oczywiście, cześć (podkreślam: część) brodaczy zareaguje celnie, czyli zostawi emocje na boku, zaskarży ustanowione prawo powiatowe i zażąda (oby skutecznie) wstrzymania egzekucji i do tego powiadomi opinię publiczną. Niemniej staną się jakieś szkody, za które być może ktoś odpowie, kiedy ten przepis powiatowy zostanie odesłany gdzie jego miejsce, usunięty z mapy polskiego prawa.

 

Podnoszę zatem problem kolejny, poważniejszy: czy istnieje gdziekolwiek na świecie instytucja prawna dająca się zamknąć w słowach „nieważne ze względu na brak legitymizacji”? Teoretycznie tak: znane są przypadki, że ktoś podjął decyzję o skutkach prywatnych lub publicznych (społecznych), choć nie miał odpowiedniego upoważnienia, pełnomocnictwa. Wtedy stosuje się – niestety – instytucję „nieważne z mocy prawa” i ewentualnie „atakuje” się złoczyńcę prawem mówiącym o przekroczeniu uprawnień, czy jakimś podobnym.

 

Wolałbym, żeby było inaczej, żeby podejście urzędów, organów czy służb w takich przypadkach wskazywało na to, iż taki winowajca dopuścił się „wystąpienia przeciw ustrojowi”, a przynajmniej przeciw prawu. To jest poważniejszy zarzut.

 

W artykule Aleksandry Bełdowicz (NIE) znalazłem określenie „Formuła Radbrucha”, która mówi, że w sytuacji, gdy obowiązujące prawo narusza normę moralną w sposób drastyczny (pojęcie ocenne, nieprecyzyjne – JH) – to nie ma obowiązku jego stosowania (lex iniustissima non est lex, czyli prawo krańcowo niesprawiedliwe nie jest prawem).

 

Analogicznie proponuję Hermana Formułę Paradoksalną, którą nie raz wyrażałem w swoich tekstach publikowanych, która może brzmieć: „Jeśli Państwo autokefalicznie zarządza Krajem i Ludnością, zaprowadzając w tym celu określony System-Ustrój (pakiet praw oraz zawiadujących nimi, stosujących je Organów, Służb i Urzędów), ale istotna część Ludności sądzi i daje znać, że pod rządami tego właśnie Systemu-Ustroju żyje się jej gorzej, mniej dostatnio, mniej swobodnie, podlej niż w innych wyobrażalnych i realnych warunkach – to takie Państwo jest nielegalne”. Paradoks tej Formuły tkwi w tym, że przyjęło się w myśleniu o Państwie i Prawie, że o legalności czegokolwiek wyrokuje i anonsuje właśnie Państwo i jego Prawo!

 

Przełamanie tego paradoksu następuje jak dotąd wyłącznie w sposób rewolucyjny: nikt nie ma wątpliwości, że cztery akty Rewolucji Francuskiej czy współcześnie zarzewie Solidarności – to działania i ruch absolutnie bezprawny, swoiście „konwalidowany” już po fakcie, kiedy dokonały się zmiany systemowo-ustrojowe. Kiedy rewolucje przegrywają – penalizacja rewolucjonistów i wielu rodzajów „czynów” bywa okrutnie nieludzka.

 

Kiedy więc powtarzam po wielekroć, że dążę do obalenia obowiązującego w Polsce ustroju, a w domyśle jest to, że nikt dotąd nie orzekł mojej niepoczytalności – to narażam się na represje. Nie, Czytelniku, nie pozuję na gieroja, doceniam to, że w świecie budowanym u nas każdy może pleść co mu się nawinie (chyba że się jest autorem strony www.antykomor), ale pamiętam dobrze czasy, kiedy z zarzutu o zamiar obalenia ustroju skazywano ludzi na najcięższe kary, a dodatkowo psuto im opinię na zawsze, umilano też życie jego krewnym i znajomym.

 

Trzymam się tezy, że życie w Polsce mogłoby być poręczniejsze dla milionów, niż jest. Dużo poręczniejsze, pozbawione krzywd, patologii, nieszczęść i szkód, jakie ten System-Ustrój zaprowadza i wyrządza rękami swoich urzędników, funkcjonariuszy, plenipotentów. Opieram się tu na lekturze niezliczonych raportów, analiz, opracowań, publikacji rządowych i antyrządowych. Na tej podstawie oświadczam, że zgodnie z Hermana Formułą Paradoksalną (HFP) polskie państwo (Państwo zarządzające Polską) jest nielegalne. Jego działania są nieważne z powodu braku legitymizacji, nawet jeśli uwzględnić niektóre pozytywy tego działania.

 

A któż to jest ten Herman, aby jego imieniem oznakowywać tak ważną formułę antyustrojową, jaką może się okazać HFP? Ano, niech wystarczy, że to jest NIKT, czyli taki ktoś, jak większość z Was.

 

Pierwszego dnia jesieni 2012 ogłoszę koncept zgodny z HFP.