Ichnia klasa
Dlaczego pojęcie „klasa polityczna” pojawiło się w słowniku codziennym mediów – nie sposób dociec. Towarzystwo żyjące z piastowania i pełnienia oraz celebrowania funkcji i stanowisk zwanych politycznymi – nie spełnia żadnych skojarzeń ze słowem „klasa”. Ani tych marksowskich (stosunek do środków generujących dochód narodowy), ani tych z dziedziny savoir vivre’u, ani tych stosowanych w systematykach, np. botanicznych.
Ja akurat chcę zauważyć, że przybywa powodów, aby okiełznać to towarzystwo i uczynić z polityków „klasę zatrudnionych”, z wszystkimi konsekwencjami kodeksowymi:
1. Test kompetencji;
2. Badanie „kartoteki” kryminalnej;
3. Test psychomentalny plus badanie psychiatryczne;
4. Klauzula dochodowa (przed i po kadencji);
5. Odpowiedzialność dyscyplinarna (kodeksowa) za „zatrudnieniowe” naruszenia w pracy;
6. Zniesienie immunitetu w całości;
Pytanie, kto jest w powyższym sensie mocodawcą polityka. Ano, społeczeństwo:
1. Wprowadzić mechanizmy Ordynacji Sołtysowskiej (patrz: TUTAJ, TUTAJ, TUTAJ, TUTAJ, TUTAJ, TUTAJ – itd., itp.);
2. Każdą funkcję-stanowisko w urzędach, organach, służbach przypisać konkretnemu samorządowi w taki sposób, że wymagana jest kontrasygnata rozliczająca okresowo pracę polityka;
3. Wynagrodzenie podstawowe dowolnego polityka nie może być większe od średniej krajowej, a „benefity” związane z pełnionymi obowiązkami zatwierdzane są rewolwerowo (np. co rok) przez właściwy samorząd;
Tym prostym sposobem nagradzamy rzetelną pracę (podkreślam: PRACĘ), a tępimy korupcję, nepotyzm, kumoterstwo, klikowość, koterie, kamaryle, sitwiarstwo, partyjniactwo, nieobyczajność, lenistwo, prywatę, przerost ideologii nad obowiązkiem służebności.
Za jednym zamachem niweczymy Zatrzaski Lokalne (TUTAJ, TUTAJ, TUTAJ) i Twierdzę Konstytucyjną (TUTAJ, TUTAJ, TUTAJ) oraz tworzymy warunki do rozprawienia się z Pentagramem TUTAJ, TUTAJ, TUTAJ).
Utopia? No, to trwajmy, aż się nam to zwali na głowę, bo przecież to my zawsze dokładamy do wszystkiego, co zchrzani to towarzystwo.