Inteligencjo, odezwijże się!

2011-09-23 06:36

Wszystko wskazuje na to, że Parlament najbliższej kadencji będzie miał charakter przejściowy, nawet jeśli wytrwa całą kadencję. Oto przesłanki:

 

A.     Coś się dramatycznie zawali w Polsce, w funkcjonowaniu tzw. substancji oraz w logice państwowej, będzie to najprawdopodobniej jakaś (już istniejąca, ale da dopiero znać o sobie) niedoróbka czy zaniedbanie w Infrastrukturze (np. katastrofa), chociaż i Administracja, i Walory (finanse, bankowość, budżety, fundusze, ubezpieczenia), i Polityka (gra kamaryl i koterii) swoje dołoży, bo wciąż dokłada, coraz jawniej i bezczelniej;

B.     Spazm amerykański, ten finansowy, którego chłodem znów już wieje, będzie dużo poważniejszy niż ten sprzed 3-ch lat, Europa dołoży swoje. Polskie finanse publiczne są w stanie rozkładu, ciągną wszystko w zapaść, a niemałe znaczenie ma też beznadziejne zadłużenie indywidualne mieszkańców i coraz ostrzejsze mętniackie rwactwo dojutrkowe, wszelcy komornicy i windykatorzy oraz kontrolerzy i inne łapiduchy, ssące resztki żywotnych sił, nękający, uciskający, ciemiężący;

C.     Na scenę polityczną wchodzą odważnie nowe idee, choć póki co ze starymi twarzami: rozpada się i kruszeje beton polityczny Centrum (choć lokalne koterie okopały się skutecznie), a sfrustrowani politycy myszkujący po mediach pociągną za sobą tę prawdziwą, polityczną frustrację środowisk sztucznie wykluczanych, nie dopuszczanych do głosu, i wcale tu nie chodzi o flibustierską, podskakiewiczowską lewicę czy przysłowiowe mohery, ale rzeczywiste środowiska, umiejące formułować swoje interesy polityczne, choć dotąd tłumione lub korumpowane;

D.     Podnoszą głowy niezorganizowani „oddolni”, którzy nie wytrzymują przytłaczającej „jedynie-słuszności”, których reprezentantem jest nie tylko paprykarz-Kowalczyk (już mu media przyprawiają gębę, tak na wszelki wypadek), ale też inni naturszczycy, którym coś tam pękło i wybuchnęli: na razie są to pojedyncze błyski, ale kiedy już zadrży – to na skalę Solidarności: tacy złowieszcze jak K. Rybiński zaczynają być słuchani z uwagą;

E.      Farsy wyborcze sięgają szczytów, a raczej dna: zwarte programy polityczne są rzadkością, a jeśli już są, to są albo przegadane, albo pełnią rolę objaśniaczy do zgrabnych bon-motów, kandydaci nominowani w niedemokratycznych przedbiegach bardziej dbają o to, by „się podobać” (i to nie tylko wyborcom, ale i mocodawcom) niż o to, by się wsłuchać w bicie serca i duszy wyborcy;

 

Są jeszcze inne, „pomniejsze” przesłanki wskazujące na to, że Polska po nadchodzącej kadencji parlamentarnej, np. za 2-3-4 lata – będzie zupełnie inną Polską niż dzisiejsza. Bo wchodzimy w okres „dynamiczny”, kiedy na powierzchnię wychodzą procesy dotąd bulgoczące pod skorupą. Czy ktoś to próbuje ogarnąć, poza służbami, które „bywają” wszędzie i „czytają” wszystko?

 

A co robi nasza inteligencja, nosiciele etosów wszelakich, przywódcy intelektualni, tworzyciele opinii publicznej, doświadczeni akademicko, popychający rozmaite misje społeczne, umiejący czytać to, co dla szarego ludu jest niepojęte?

 

Nic. Czytaj: międlą swoje wypracowane od dawna modele rzeczywistości, których nikt już ani nie rozumie, ani nie czuje. Nie masz dziś ani jaskrawych idei narkotyzujących intelektualnie młodzież, ani trybunów gotowych porwać za sobą lud oddolny. Przedsiębiorcy nie delegują do publicznej dysputy nikogo, związkowcy przycupnęli, nauczyciele odrabiają stare lekcje. Dziennikarze służą swoim mocodawcom. Samorządowcy uginają się pod państwowymi ciężarami. Obywatele popadają we wtórny analfabetyzm.

 

Mam zresztą – na usprawiedliwienie inteligencji jako warstwy społecznej – wrażenie, że została ona celowo zmarginalizowana przez APARAT: odsiewa on spośród inteligencji te jednostki, które dla pieniędzy i dla licznych publikacji gotowe są pełnić funkcje eksperckie, czyli dostarczać piszczykowe raporty i analizy. Piszczykowe, czyli takie jakich się spodziewa zleceniodawca, a przynajmniej za które nie przetrąci pięknej „naukowej” i „publicystycznej” kariery. Jasne, są wyjątki, sam je znam i propaguję.

 

Sensem bycia inteligentem w czasach „zwykłych” jest ogłaszanie swoich poglądów, bo w ten sposób uruchamia się dysputę. Do tego służą REDAKCJE oraz KLUBY, a także ŚRODOWISKA (niektóre zwane think-tankami) i UCZELNIE (w których rodzą się tzw. szkoły myślenia). Mogę „z ręki” kilka wymienić, aby wskazać na ich różnorodność ideową i rozmaite inspiracje polityczne: Teologia Polityczna, Studio Opinii, Krytyka Polityczna, Tygodnik Powszechny, Stowarzyszenie Dziennikarzy Polskich, Klub Inteligencji Katolickiej, Stowarzyszenie Ordynacka, Bez Dogmatu, Forum Klubowe, Le Monde Diplomatique, Instytut Misesa, Instytut Spraw Publicznych, Centrum im. A. Smitha, CASE, Nowa Krytyka, TIGER, Res Publica Nowa, Obywatel, Fundacja Batorego, Instytut Sobieskiego, Fundacja Lasalle’a, demosEuropa, Kultura Liberalna, Fundacja H. Bolla, Przestrzenie Dialogu, Inst. Badań nad Gospodarka Rynkową (J. Szomburga), FOR (l. Balcerowicza). Osobliwą rolę w polskich środowiskach inteligenckich pełni Gazeta Wyborcza (ostatnio zwana Diecezją Czerską) oraz jeszcze świeże Uważam Rze i tradycyjna Polityka, do tego Gazeta Polska i Wprost czy Newsweek. No, i telewizja publiczna, ze swoją misją.

 

Sensem bycia inteligentem w czasach „niezwykłych” (a taki czas następuje) jest dawanie mocnego głosu na tematy najważniejsze: Człowiek, Samorząd, Demokracja, Gospodarka, Urbanizacja, Gospodarka, Postęp, Obywatel, Społeczeństwo, Globalia, Państwo, Praca, Sumienie, Sprawiedliwość, Konstytucja, Patologie, itd., itp.

 

Z powyższego – wyrywkowego – przeglądu widać, że polski inteligent ma w czym wybierać, jeśli szuka debaty czy choćby inspiracji. Nota bene: raczej nie stać nikogo, by kupował regularnie wydawnictwa wspomnianych choćby źródeł albo „bywał” na spotkaniach otwartych. Rzecz jednak w tym, że w polskiej (nie tylko) dyspucie uruchomił się narów intelektualny, nazywany w skrócie mainsteamem, który każe trzymać się jak pijany płotu 15-25-ciu tematów głównych i wokół nich budować swoje standardy, zajmując pozycje konkurencyjne w stosunku do innych. Pośród nich gubi się i zamiera coś, co zawsze charakteryzowało inteligencję: MYŚL WYPRZEDZAJĄCA, odczytana sprawnym, przenikliwym umysłem i intuicją, która nie jest jeszcze ubrana w składną i kompletną „teorię”, ale oddaje to, co rzeczywiście się tygli, a nie tylko mainsteamowe jałowości lustrzane, odzwierciedlające poukładaną różnorodność.

 

Kiedyś zainicjowałem – nawet uzyskałem patronat Marszałka Sejmu – Forum Inteligencji Polskiej (permanentny cykl seminariów). Potem uruchomiłem Konwersatorium Busola Społeczna. Z jakichś powodów – połowa z nich niezależna ode mnie – inicjatywy te są wyciszone. Może nie czas był.

 

Ale czas jest.

 

Inteligencjo, move your mind!

 

 

Kontakty

Publications

odezwijże się!

Nie znaleziono żadnych komentarzy.

Wstaw nowy komentarz