Ja, Podskakiewicz
Psują mi trochę antyputiniści mój własny występ, który i tak ma niepokojąco małą widownię. Oni walczą z Mega-Neo-Caratem, który obficie korzysta z systemowo-ustrojowego dorobku Romanowych, uporządkowanego w dobie Komisarzy Ludowych, Rad i Sekretarzy: zsyłki, obozy pracy, pioruńsko restrykcyjna penalizacja oporu i nieposłuszeństwa, konsekwentne trzymanie pospólstwa na poziomie pokornej nędzy w wielkomiejskich mrowiskach i po rozmaitych głubinkach. Ja nie noszę koktajli Mołotowa w plecaku, bo nie taką mam naturę, ale jestem równie zawzięty na polskie rozwiązania ustrojowe, które nazywam mega-neo-totalitarnymi. Walczę podskakując, ze skutkiem takim sobie, z zerowym efektem medialnym – czyli w sumie beznadziejnie.
Może jakoś należę do rzeczywistości, zredagowanej dla Polski w okresie powojennym, po 1989 roku rozpisanej na nowo, choć tymi samymi nutami. W końcu zasilam tę rzeczywistość nie tylko częścią swoich zarobków, swoją żywotnością nie pozwalającą mi się zmenelić, ale też przy każdym zakupie żywności, biletu, gazety, a nawet opłacając internet, dzięki któremu się wypowiadam. W cenie wszystkiego bowiem, co nabywam by żyć – jest podatek skutkujący wzmocnieniem niechcianej przeze mnie Władzy, osłabieniem moich sił witalno-politycznych. Ten paradoks wydaje się najbardziej nieznośny: część mojego przeciw-systemowego, anty-ustrojowego wysiłku idzie na pogorszenie moich relacji z tym systemem-ustrojem, na mój pohybel.
Ale nawet należąc, będąc zawłaszczonym przez tę rzeczywistość – nie popieram jej w niczym poza drobnymi szczegółami. Nie dziadzieję, nie usypiam przy mantrach propagandowych, staram się być dolegliwym wrzodem, przez co mi się trafia równie często, jak nieprzyjaciołom moim.
Napisałem kilka rozpraw ekonomicznych i społeczno-politycznych. Bez skutku wydawniczego. Od Wigilii zaś popiskuje mini-echem mój granacik wrzucony w systemowo-ustrojowe szambo: to Pajacyki Polskie. Tom pierwszy, z sześciu, zawiera 50 nazwisk osób, dla których moim zdaniem nie powinno być miejsca w górnej warstwie przestrzeni publicznej, która to warstwa przytłacza nas i alienuje, zniewala, odbiera nam oddech i pozbawia naturalnych odruchów niezgody. Podam te nazwiska, niech się dzieje co chce:
Oto moje pochoinkowe niechcenia (50-tą notkę ukończyłem w Wigilię). Trzeba kliknąć na nazwisko, by dowiedzieć się, co mam do konkretnego człowieka i-lub do „modelu”, który on symbolizuje:
- Mariusz Grendowicz;
- Radosław Sikorski;
- Leszek Sławoj Głódź;
- Piotr Ikonowicz;
- Waldemar Skrzypczak;
- Kamil Sipowicz;
- Waldemar Kuczyński;
- Jerzy Owsiak;
- Marek Góra i Michał Rutkowski;
- Aleksander Kwaśniewski;
- Joanna Mucha;
- Jacek Pałkiewicz;
- Monika Olejnik;
- Aleksander Gawronik;
- Dariusz Rosati;
- Renata Delert;
- Jacek Rońda;
- Zygmunt Bosiakowski;
- Janusz Palikot;
- Ludwik Dorn;
- Marek Wełna;
- Piotr Tymochowicz;
- Wojciech Krolopp;
- Grzegorz Bierecki;
- Krystyna Pawłowicz;
- Marcin Wasilewski;
- Krzysztof Rybiński;
- Jan Maria Rokita;
- Jerzy Dudek;
- Arkadiusz Protasiuk;
- Tomasz Kaczmarek;
- Mikołaj Przybył;
- Sławomir Sierakowski;
- Włodzimierz Czarzasty;
- Grzegorz Napieralski i Wojciech Olejniczak;
- Anna Małgorzata Szymacha-Zwolińska;
- Lech Grobelny;
- Tomasz Trabuć;
- Hanna Beata Gronkiewicz Waltz;
- Katarzyna Dominika Bratkowska;
- Ryszard Kalisz;
- Krzysztof Ibisz;
- Łukasz Zbonikowski i Karol Karski;
- Janusz Piechociński;
- Zdzisław Podkański;
- Krzysztof Piesiewicz;
- Tadeusz Gocłowski;
- Julia Pitera;
- Elżbieta Kruk;
- Andrzej Wajda;
Niech się wymienieni burzą, sądzą, knują przeciw mnie i batożą. Gorzej mi nie będzie, a oni w swej masie aż nadto oddają sens tego, o co mi chodzi, choć każdy z osobna na swoje bezeceństwa i plugawizny ma milion usprawiedliwień, a nawet szlachetnych pobudek.
Mi się od ich knowań nie pogorszy. A ich będzie może choć trochę swędzieć…