Jak jest po amerykańsku „Majdan”?

2016-11-10 08:29

 

Majdan to słowo wywiedzione z kultury kozackiej, w najnowszej historii Ukrainy kojarzone z dwukrotnym odsunięciem ze stanowiska przez oczadziały tłum legalnie wybranego Prezydenta. Polskim odpowiednikiem „majdanu” jest „taczka”, na której strajkowicze w dobie festiwalu Pierwszej Solidarności wywozili za bramę dyrektorów fabryk. Niezborną próbą kozaczyzny jest restauracyjny w przesłaniu[1] KOD, tyle że jego manipulatorzy wykorzystują cielęcą próżność „króla Juliana” o nazwisku Mateusz K. i – zanim KOD nabierze etosu i napęcznieje onym etosem – już liczą szable wyborcze. Żenada…

Wczoraj zostawiłem swoją robotę w augiaszowej stajni polityczno-gospodarczej (co opóźnia mi publikację tekstów dużo poważniejszych niż rozważania o „losowaniu Prezydenta USA”) – i napisałem między świtem a zmierzchem trzy notki „amerykańskie”:

1.       Pierwszą z tych notek zakończyłem uwagą: „Oczywiście, bla-bla-eksperci całą noc przygotowywali wariantowe idiotyzmy, niech więc sobie teraz pogadają. Ja tylko cały czas będę mówił, niezależnie od ostatecznego wyniku: całodobowe losowanie amerykańskie właśnie się kończące – to albo rozpirzanie Bliskiego Wschodu i Europy Środkowej, byle podstawić nogę Chinom – albo wyciągnięcie z „czarnej skrzynki” gospodarczego Gamblingu, jakże mało mającego wspólnego z gospodarowaniem…!” Patrz: TUTAJ;

2.       Drugą z tych notek opatrzyłem trzema uwagami: „Jak to powiedział nasz – nieżyjący już – klasyk przaśnej polityki: tu „wersalu” nie będzie. Ja za to liczę na to, że zamiast iść na rzeź z Chinami – Trump po prostu podepnie się pod chińskie projekty, czym ostudzi gorące łby militarystów. A Hillary – cokolwiek jej jest – wyszła na damulkę, którą ktoś przewrócił "do góry kołami" na trawnik podczas „garden party”. Patrz: TUTAJ;

3.       Trzecią z tych notek zakończyłem konstruktywnie: Jest szansa – że zwycięży w nim duch gamblera. Wtedy porzuci całe to lobby militarne i wejdzie w inny, nie „jedwabny” global-projekt chiński. Albo zmontuje coś konkurencyjnego. Przepadnie z kretesem – albo wygra dla siebie i dla Ameryki. A bla-bla-eksperci niech plotą o miodzie i jego znaczeniu w przyrodzie. Patrz: TUTAJ;

W międzyczasie na Facebooku zamieściłem uwagę następującej treści: „Moim zdaniem - sądząc po tym, co mówił Podesta - Hillary jest pod "emergency" opieką medyków” (to było ok. 9:00 naszego czasu, tuż po tym, jak szef sztabu pani Hillary, która nie wyszła do oczekujących ją żałobników, podszedł do mikrofonu z rozbieganymi oczami i zapewnił, że nic jeszcze nie jest rozstrzygnięte, ale najlepiej, jak sobie zebrani pójdą do domu. Nawet amerykańska, polskojęzyczna telewizja z Augustówki otworzyła szeroko gębę.

Po ładnych kilku godzinach panią Hillary doprowadzono do stanu bliskiego normalności, wobec tego przemówiła. Poza obowiązkowymi bla-bla – dała wyraz swoim gorzkim żalom (mówiąc: to boli, i jeszcze długo będzie bolało), dała też judaszowski popis zatroskania losami wykluczonych i w ogóle rozdemokratyzowała się jakby była na prochach, po czym wygłosiła coś, co mnie schłodziło:

„Chciałabym dodać, że demokracja konstytucyjna wymaga naszego uczestnictwa, nie tylko co cztery lata, ale przez cały czas, by chronić nasz kraj i naszą planetę”.

No, wypisz-wymaluj, manifest KOD! Zwłaszcza po jej „wrzutkach” podczas debat, brzmiących mniej-więcej tak: wyobrażacie sobie, Ameryko, że KTOŚ TAKI będzie rządził światem…”.

Już nic nie pisałem, dałem Czytelnikom odpocząć od mojej politologicznej amatorszczyzny, ale oto wstaję dziś świtem bladym i słyszę że (za jednym z serwisów):

„Po wyborczym sukcesie Donalda Trumpa na ulice wyszły tysiące Amerykanów. Wśród skandowanych haseł słychać: "nie mój prezydent" i "stop dla rasizmu". Manifestacje odbyły się m.in. w Chicago, Nowym Jorku, Los Angeles, Filadelfii, Bostonie, Waszyngtonie, czy Seattle. W Nowym Jorku blokowano dojście do Trump Tower i skandowano: Donald Trump musi odejść.”

Onet – polskojęzyczny portal kontrolowany przez udziały amerykańskie – dodał kilka fotek, niemal przeniesionych z Kijowa czy Warszawy:

/bardziej dwuznacznie nie da się skomentować amerykańskiego losowania prezydenckiego/

 

/czyż to nie jest majdaniarstwo-kodownictwo...?/

 

/dobrze, że tylko widzę, a nie słyszę.../

 

/demokratyczny duch miłości chrześcijańskiej tryumfuje.../

 

/uuuu, ta flaga i napis "sanitation" nie jest odpowiedzią na bla-bla wezwanie o jedność, Mrs Hillary!/

 

/niby "ONE WAY" - ale w dwóch kierunkach.../

 

/będzie się działo, będzie zabawa, nocy będzie mało.../

 

/no, i o to chodzi.../

 

/już krąży po fejsbukowym internecie.../

 

Ciąg dalszy nastąpi?