Jak zacząć, by dobrze skończyć…

2013-10-15 07:57

 

Dziś będzie nie o tym, co w głębi, w trzewiach, tylko o zewnętrznych, elewacyjnych figurach politycznych.

W ostatnim okresie dzieją się rzeczy, których nie trzeba zbytnio objaśniać, bo widać z każdej perspektywy:

  1. Sitwa rządząca już przestała udawać, że rządzi Krajem i Ludnością, pokazuje za to, że w miarę sprawnie zarządza swoją pozycją najsilniejszej kamaryli politycznej, żyjącej KOSZTEM i WBREW Krajowi i Ludności;
  2. Pojawiają się coraz sprawniejsze alternatywy programowe wobec oficjalno-urzędowej sztancy biurokratycznej: dudziarskie NIE (z kumoterskim mrugnięciem oka), kukizowe ALBO (ze stanowczym postawieniem sprawy ordynacji wyborczej), guziałowe SPRAWDZAM (z naiwnym wpuszczeniem słonia do własnej piaskownicy), ikonowiczowe NO PASARAN (i reprodukcja formuły „więźnia politycznego”);
  3. Szara Ludność patrzy w okna i zastanawia się, ale już całkiem poważnie, bez mistycznej ściemy: dać wiarę cieniom układającym się w oleiste obrazy na szybach, czy wytłuc te szyby kamieniem i zajrzeć do wnętrza;

To wszystko przypomina rozległe fawele wokół miasta, tego miasta, które wydaje się „nasze”, ale należy do „nich”. A zabawa polega na tym, że „oni” od czasu do czasu wysyłają do faweli swoje łotrowskie ekspedycje i biją na oślep, dla zabawy, dla zastraszenia. Łupią co się da, nawet używane skarpetki. Aresztują za batonik za 99 groszy. I jedno jest tylko pytanie: kiedy fawele ruszą jak błotna lawina na miasto. Aby tak się stało, muszą się spełnić dwa warunki: jakaś ulewa musi podmyć fawele, ale też fawele powinny porzucić swary, jakie wszędzie są udziałem biednych żrących się o małostki.

Ja sam serwuję pogląd, (mając gotowość do ustępstw na rzecz łączenia się z innymi), że warto się samo-organizować dla konkretnych celów. I to nie w wydumane pozarządowe podmioty kontrolowane w pełni przez Władzę. Moim celem – obalenie porządku konstytucyjnego narzuconego Polsce (Krajowi i Ludności). Czekam – przecież nie bezczynnie (ta uwaga do tych, którzy pilnie notują i notatki sprzedają za srebrniki) – aż samorządni ludzie po wsiach, osiedlach, dzielnicach, miasteczkach, zaczną wybierać sobie bez żadnej urzędowej, narzuconej ordynacji prawdziwych przedstawicieli. Niech ten oddolny ruch wyboru przedstawicieli się rozniesie po Kraju, to wtedy pogadamy o kolejnych wyborach oficjalnych.

Konstytucja nic nie mówi o tym, że wybory samorządowe w całym kraju muszą się odbywać jednego dnia, nic nie mówi o tym, że kadencja w Szczecinie i Zamościu musi się rozpocząć tego samego dnia i tego samego dnia zakończyć, że raz wybrany ktoś, kto potem rozczarował, musi dokończyć kadencję, że kandydaci muszą należeć do silnych ugrupować politycznych.

Konstytucja nic nie mówi o tym, że komitety wyborcze muszą poddać się akceptacji urzędników. Za to mówi, że Naród sprawuje władzę jako najwyższy suweren, bezpośrednio lub poprzez swoich przedstawicieli: swoich, czyli wybieranych spośród kandydatów wystawionych oddolnie.

Tylko prawdziwie niezależne wybory, bez ustanowionych przez Władzę Komisarzy Wyborczych ulokowanych w urzędach, pracujących dla Władzy – uczynią Lud wolnym i samorządnym. Przecież zamiast takich Komisarzy można zatrudnić na czas wyborów Mężów Zaufania. Takich prawdziwych, a nie czepialskich.

I niech szydercy kpią, że taki samorządny Lud niczego nie zrobi bez instrukcji z góry, bo głupi jest i pozbawiony instynktu samoorganizacyjnego.

https://www.facebook.com/groups/Komitety.Obywatelskie/