Jest moc
Ogłoszono dwie sprawy: pierwsza to taka, że oto widzimy pierwszą tak liczną demonstrację nie antyrządową, tylko na rzecz demokracji. To oczywista bzdura, ale bzdurzyć każdy może. Druga to taka, że każda władza ma to do siebie, że chciałaby kontrolować wszystko coraz szerzej i coraz głębiej.
Zacznę od tego, że – sądząc z listy przemawiających podczas „przerw w marszu” – jest to manifestacja Przegranych 2015, oni mają być jej beneficjentami politycznymi i będą eksploatować to wydarzenie dopóki się nie zużyje. I od tego, że na tę naprawdę udaną liczebnie manifestację przyjechali ludzie upojeni ideą obrony demokracji, ale mający konkretne doświadczenie z miast i miasteczek, doświadczenie podpisane konkretnymi, a nie telewizyjnymi nazwiskami i równie konkretnymi sprawami znanymi powszechnie w społecznościach lokalnych. Tu jestem bezradny jako komentator, bo nie wiem, co konkretnie mają na myśli „przyjezdni”, tyle tylko że jakoś nie wypatrzyłem w wypowiedziach, by reprezentowali oni „indignados” czy „wykluczonych”.
Najistotniejszym przesłaniem tej demonstracji jest „eugeniczna” teza o tym, że jednym wolno (przypisane jest wręcz) rządzić nawet wtedy, kiedy owo rządzenie przynosi nienajlepsze skutki, a innym rządzić nie wolno, nawet jeśli w odpowiedzi na czyjeś kiepskie rządy wygrali głosowanie z wielką przewagą nad poprzednikami. Dzielący Ludność niemal na pół spór między „”demokratami” i „oszołomami” oznaczy nasze życie polityczne na długo.
Tematami przewodnimi „debaty publicznej” ostatnich tygodni są:
1. Polska w ruinie
2. Trybunał Konstytucyjny
3. Kaczyński jako sprawca „ścichapęczny”;
4. Budżet zagrożony obietnicami zwycięzców;
5. Ponura trójca w kluczowych węzłach Państwa;
Polska w ruinie
Ustępująca formacja wytacza armaty statystyczne na obronę Transformacji i 8-letnich rządów, ja zaś stawiam pytanie, czy lawinowo rosnące zadłużenia wszelkie, lawinowa emigracja zarobkowa, utrata kontroli nad strategicznymi branżami gospodarczymi, wiodąca rola „wielkogabarytowych” marek globalnych, krzyczące zewsząd tabliczki informujące o wsparciu UE, porażka NFZ – to dowód na rozkwit czy na upadek.
Trybunał konstytucyjny
Wszyscy ostatnio są prawnikami i z arbitralną swadą komentują grę proceduralną, w której nawet najtęższe głowy różnią się w wykładniach. Oczywiście, coraz bardziej w niepamięć odchodzi zastanawiająca koincydencja majowej zmiany na urzędzie Prezydenta RP z czerwcowym zamachem na legislację związaną z Trybunałem: nie chodzi o piaskownicowe „oni zaczęli”, tylko na polityczną istotę bitwy o Trybunał.
Kaczyński spiskujący
Zanim Jarosław Kaczyński rozsiadł się w foteliku reżysera, podobnie działał Wałęsa (nie starując do Parlamentu i stemplując fotką słuszne kandydatury), Aleksander Kwaśniewski, Marian Krzaklewski. Mówimy zatem o politycznym obyczaju, a nie o „strachu przed wyjściem na czoło”. Poza tym mało do mnie przemawia teza o tym, że Jarosław trzyma za twarz Dudę: raczej mamy do czynienia ze świadomą swojego zadania grupą polityków którą Kaczyński spaja. Duda ryzykuje przyszłość i na bierząco jest opluwany na własny rachunek.
Budżet na skraju
Trzeba daleko posuniętej hipokryzji, by podpowiadać „elektoratowi”, że oto realizacja kilku obietnic wyborczych spowoduje katastrofę budżetową, w sytuacji, kiedy od lat w środku Warszawy kręcą się w tempie dającym do myślenia cyferki pokazujące, że nasz dług publiczny wynosi ponad bilion złotych, a ustępujemy jedynie takim bankrutom jak USA, Francja i symboliczna już Grecja (Rosja trzyma się całkiem nieźle).
Ponura trójca
Delfin, Kamiński i Macierewicz – to osoby mające wizerunek demoniczny, na który zresztą zasłużyły. W uproszczeniu ich działalność polega na tym, że z przesłanek słusznych (odpowiednio: korupcja, sitwiarstwo, bałagan w Państwie) wywiedli oni uprzedzający osąd o winie (odpowiednio: aferzyści, układ, zamachowcy). Przesłanki są łatwe w dowodzeniu, ich przełożenie na konkretne wnioski i decyzje – jest co najmniej dyskusyjne.
Coś mi się widzi, że po dzisiejszej i jutrzejszej manifestacji pozostanie w szerokiej opinii wrażenie, że to Wygrani 2015 niszczą Polskę ekonomicznie i ustrojowo. I jeśli tak będzie – to Przegrani 2015 już mogą świętować. Wielka ściema się udaje.
* * *
Aż zobaczyli ilu ich – śpiewał Kaczmarski. Uczestnictwo w imprezie masowej uduchowia zawsze i na długo. Petru najwyraźniej ukradł formacji patriotycznej flagi i hymn. Już nikt nie powie automatycznie, że hymn i flaga to atrybut „nazioli i kiboli”.
Mam całkiem jasne wrażenie, że w Polsce przygotowywany jest Wielki Projekt Wymiany Nomenklatury. Czyli zastąpienia kilkuset tysięcy osób zorganizowanych wokół projektu wciąż uważanego za transformacyjno-modernizacyjny, a będącego w swej istocie kolonizacją Polski (i krajów Europy Środkowej).
Po sformułowaniu tego powyższego zdania cała zabawa z KOD-em wydaje mi się bardziej zrozumiała. Stoją za nią interesy tej części gospodarki i polityki, która jest „ogrodem pełnym kiści”: każdy „nomenklaturszczyk” trzyma bowiem „blat” z konkretną grupą beneficjentów. Pisałem o tym w notkach „Wypracowanie”, „Herman wierci Tuskowi”, „Ja to nigdy nie mam racji”, „Krótka historia klapy politycznej”, „O ustroju Rzeczpospolitej kolejnej”.