Jurament

2014-01-20 18:59

 

W dzisiejszej mowie katalońskiej, ale też w dawnej mowie polskiej, „jurament” oznaczało zarówno przysięgę-ślubowanie, jak też społeczno-moralny nakaz postepowania wedle złożonej przysięgi-ślubowania. Odstąpienie, zbeszczeszczenie juramentu oznacza(ło) praktycznie dożywotnią dyskwalifikację przeniewiercy.

Dziś posłuchajcie opowieści o WŁADZY. Pojmuję ją jako instytucjonalną, społeczno-polityczną zdolność do powodowania innymi wedle swoich zamysłów i interesów, niekoniecznie zgodnych z zapatrywaniami i interesami „powodowanych”. Jeśli wybieramy-obieramy kogoś indywidualnie, albo jeśli powołujemy urząd, organ, służbę do spraw bardzo ważnych, to oznacza, że cedujemy nań kierownicze (w sensie organizacyjnym) uprawnienia w tych sprawach, a nie Władzę względem nas dla której pretekstem jest upoważnienie kierownicze.

Nie bez powodu publiczne funkcje mają na Północy globu takie nazwy, jak Minister (sługa, pomocnik), Sekretarz (asystent, pomagier), Komisarz (organizator prac kolegialnych), Dyrektor (konduktor, cheronom, strażnik procedur), Burmistrz (dyżurny kolektywu), Prezydent (prowadzący, u czoła). Za każdym razem chodzi o wskazanie, że nominowany, powołany, obrany, wybrany człowiek jest w założeniu służebny wobec suwerena (fr. souverain, najwyższy i ang. sovereign, suwerenny – podmiot sprawujący niezależną władzę zwierzchnią), czyta mu w myślach i spełnia jego wolę oraz ścieli mu życiową drogę. Od czasów Rewolucji Francuskich  (1789–1799, 1830, 1848, 1871) przyjmuje się (Północ globu), że suwerenem w Kraju jest pomieszkujący w nim Naród, Społeczeństwo, Lud).

W społecznych-instytucjonalnych procesach obierania-wybierania wykonawców węzłowych ról społecznych przyjęło się, że proporcjonalnie do osobistej odpowiedzialności za skutki działań w którejś z wymienionych ról, wyposaża się osoby pełniące te role w prerogatywy stricte kierownicze: prawo wydawania poleceń, ustalania reguł, norm, standardów, wyjątkowo  prawo odwoływania się do przemocy i przymusu) oraz dostarcza się mu rozmaite apanaże (obsługę, ochronę, życie na koszt suwerena, antykorupcyjne uposażenia, elementy podkreślające prestiż, itd., itp.).

Dodatkowo – z czasem – przyjęto, że funkcje i stanowiska publiczne-państwowe najlepiej niech sprawują osoby do tego przygotowane zawodowo, co ostatecznie prowadzi do kuriozum, w wyniku którego istnieją profesje predystynujące do „rządzenia”, uprzywilejowane politycznie.

Dziś – po stuleciach – cała sprawa została postawiona na głowie. Dowolny funkcjonariusz czy urzędnik czuje się władcą przede wszystkim, a jeśli komuś zamierza służyć – to tylko przełożonym lub sitwom, które go na urzędzie czy funkcji ulokowało. Czyli „władcom wszystkich władców”. Natomiast uprawnienia i apanaże oraz prestiż traktują jak dobro niezbywalne, nierzadko podpierają je stanowionym prawem, a kiedy jednak przychodzi ponieść odpowiedzialność za skutki „róbstwa i nieróbstwa” – nie znajdują jej po swojej stronie. W ogóle ktoś, kto nie jest funkcjonariuszem, urzędnikiem lub menedżerem – niemal zawsze traktowany jest jak zło konieczne przeszkadzające im w „normalnym” funkcjonowaniu, a przecież powinien  taki szarak (petent, interesant, masa, motłoch, delikwent, klient, solicytator) płacić co nakazano, głosować „spolegliwie” i pokornie znosić całą resztę sobiepaństwa.

Upoważnienie Państwa do zarządzania Krajem i Ludnością nie oznacza wyposażenia go jedynie we Władzę, bo uprawnienia kierownicze to odpowiedzialność, kompetencje, podwyższone społeczne zaufanie, przy których Władza to nadzwyczajny instrument zarządzania. Przemoc i przymus w takiej sytuacji muszą być stosowane czujnie, bo inaczej są uzurpacją.

Każdy zapewne doświadcza paradoksu takiego, że władza państwa (urzędu, organu, służby) w czarodziejski, magiczny sposób objawia się na co dzień jako konkretna władza konkretnego urzędnika, funkcjonariusza, szefa nad konkretnym człowiekiem i wspólnotą. Pisałem już o tym: „Obywatel przede wszystkim”, „Święte pół-krowy”, „Dryf”.

Wszelkie zatem przysięgi, ślubowania i podobne akty strzeliste, które dziś paradoksalnie nie oznaczają służebnego zobowiązania wobec obywateli i społeczeństwa, tylko są nobilitującą inmatrykulacją do nad-ludzkiej kasty – powinny zawierać jasne sformułowania, na przykład: udzielone mi upoważnienia traktuję jako obowiązek, a władzy wynikającej ze służby publicznej nie użyję nigdy jako władzy osobistej”.