Klauzula sumienia

2015-09-12 14:15

 

Jest to wynalazek „demokracji europejskiej”, obejmujący wszystkie profesje podwyższonego zaufania społecznego (lekarzy, dziennikarzy, prawników, bankowców, ubezpieczycieli, nauczycieli, naukowców, policjantów, wojskowych, polityków, itd., itp.).

Klauzula sumienia pozwala konkretnemu reprezentantowi takiej profesji odmówić działania objętego swoimi zawodowymi kompetencjami, a przynajmniej zażądania pisemnego polecenia wykonania takiego działania, jeśli wykonanie takiego działania godziłoby w jego pobożność, poczucie przyzwoitości, sprzeczne byłoby ze stanem posiadanej informacji, a może z racją wyższą uzasadnioną ustrojowo.

  1. Lekarze i pielęgniarki najczęściej debatują o klauzuli sumienia przy okazji aborcji, eutanazji, pomocy w samobójstwie, dopingu sportowego, leczenia narkotykami, eksperymentów medycznych i genetycznych, stosowania socjotechnik;
  2. Dziennikarze stykają się z problemem klauzuli sumienia, kiedy relacjonują z bliska ludzkie dramaty (i zamiast pomagać, zachowują reporterski dystans), kiedy poddawani są cenzurze, kiedy w swoim przekazie „lokują produkt” (biznesowy, polityczny, religijny, ideologiczny, doktrynerski), kiedy zatrudniają się – poprzez redakcję – w służbie konkretnym interesom;
  3. Prawnicy z klauzulą sumienia spotykają się, kiedy racje formalno-prawne podporządkowują racjom politycznym, naciskom medialnym, interesowi swojego lub innego środowiska, albo kiedy trzymają się litery prawa kosztem ducha ustaw i kosztem oczywistej sprawiedliwości;
  4. Bankowcy mają do czynienia z klauzulą sumienia, kiedy poświęcają służebność wobec Ludności i Przedsiębiorców – zyskowi, interesom politycznym albo grze biznesowej, wobec której przestają być bezstronni;
  5. Ubezpieczyciele stają przed zagadnieniem klauzuli sumienia, kiedy serwują „produkty ubezpieczeniowe” będące w swej istocie drenażem albo ukrytym podatkiem, kiedy (to również dotyczy bankowców) uzależniają swoje usługi od czynności niegodnych profesji, kiedy zniechęcają ubezpieczonego od egzekwowania umowy;
  6. Nauczyciele muszą się zastanawiać nad klauzulą sumienia, kiedy minimalizują swoje zadania do obszaru dydaktycznego, porzucając zadania wychowawcze, a w samym obszarze nauczania (oświaty) decydują się z jakichś powodów na przekaz niezgodny z powszechnie uznanym stanem wiedzy;
  7. Naukowcy muszą rozstrzygać – coraz częściej – między niezłomnością w dążeniu do prawdy a dofinansowaniem dla ich badań: stąd zdarzają się niekiedy spektakularne odkrycia, będące „ściemą” dla grantów, ale też w pamięci mamy zespół Oppenheimera, który dorobek fizyki kwantowej spożytkował dla konstrukcji broni masowego rażenia;
  8. Policjanci – formacja stworzona dla bezpieczeństwa obywateli – styka się z zagadnieniami klauzuli sumienia choćby wtedy, kiedy musi zwalczać (pacyfikować) wystąpienia niezadowolonych tłumów, albo kiedy uprzedzając zagrożenia staje się uciążliwa dla obywateli: o patologiach, przeistaczających jednostki policyjne w gangi – nie wspominam;
  9. Armie całego świata są po to, by bronić Kraju i Ludności przed agresją obcą. Rzecz w tym, że tej agresji też dokonują armie. Pod znakiem zapytania postawić należy gotowość armii do użycia broni niekonwencjonalnej (jądrowej, chemicznej, napalmu, psychologicznej) oraz uczestnictwo armii w działaniach niehumanitarnych;
  10. Politycy całego świata i na przestrzeni całej Historii – czy są dyktatorami, czy monarchami, czy rzeczywistymi przywódcami – budują sobie markę dobroczyńców Ludu i zarazem najbardziej kompetentnych zarządców. Najprawdopodobniej to oni najczęściej zmuszają swoje sumienia do milczenia, bowiem i kompetencje, i dobra ich wola pozostawiają wiele do życzenia;

W powyższym sensie mamy do czynienia z deontologią konkretnych profesji. Mówi ona o dążeniu do najwyższych kwalifikacji merytorycznych, ale też o najwyższych rejestrach moralnych związanych z wykonywaniem zawodu. Mówi też ona, że w żadnym wypadku „cel nie uświęca środków”, że nie ma takiego dobra, dla którego warto czynić zło.

Rozumne głowy zastanawiają się, czy deontologia powinna wynikać z wewnętrznego imperatywu moralnego, czy raczej powinna być opisana branżowym-środowiskowym kodeksem etycznym. Na swój własny rachunek twierdzę, że przyzwoitości nie da się wyregulować ani przepisem, ani presją społeczną: to kwestia wychowania (hala, halo nauczyciele!).

Zajmę się teraz kilkoma przypadkami, dla których gorzeje co i raz debata.

  1. Lekarska klauzula sumienia. Ja np. jestem za tym, by lekarz odmawiający zabiegu nie tyle miał obowiązek wskazywania innego lekarza, który tego dokona, tylko by brał na siebie pełną (w tym materialną) odpowiedzialność za skutki odmowy;
  2. Dziennikarska sumienność. Jestem za tym, by dziennikarz, który odstąpił od prawdomówności albo siał nienawiść i panikę, który napuszczał ludzi na siebie – odpracowywał swoje winy wedle instrukcji pokrzywdzonych przez siebie ludzi i środowisk;
  3. Przyzwoitość prawnika. Jestem za tym, by prawnika, któremu powinęła się noga przyzwoitości – uczynić na jakiś proporcjonalny do winy czas – podkomendnym ofiary (i w tym czasie pozbawić wszelkich uprawnień, w tym immunitetu);
  4. Bankowców, którzy przestali służyć, a zajęli się mamoną – należy postawić w sytuacji, do jakiej doprowadzili oszczędzających obywateli-przedsiębiorców. Jeśli zatem wpędzili kogoś w długi – niech je spłacają;
  5. Ubezpieczyciele, którzy wrabiają petentów w nic niewarte umowy – ze swojego majątku niech pokrywają szkody, które obiecali, a potem udają, że nie;
  6. Nauczyciele, których uczniowie okazują się niecnotami – powinni być przenoszeni do ośrodków wychowawczych i więziennych, w których owe niecnoty przebywają (a te ośrodki mają leczyć, nie zaś degenerować pensjonariuszy);;
  7. Policjanci zachowujący się jak gangsterzy – niech odpowiadają jak gangsterzy, a nie za przekroczenie uprawnień: wszak swoich uprawnień użyli jako narzędzi przestępstwa, więc ich nie przekroczyli, tylko przestępnie użyli;
  8. Naukowcy, którzy okazali się szalbierzami – powinni dożywotnio, wykonując prace inne niż dotychczas – spłacać korzyści, jakich na szalbierstwie się dorobili;
  9. Żołnierze, którzy okazali się żołdakami, albo bezkrytycznie wykonywali żołdacką służbę – powinni zadośćuczynić ofiarom żołdactwa;
  10. Politycy, którzy nakłamali w kampaniach wyborczych albo sprzeniewierzyli się misji politycznej – powinni skończyć jako szarzy urzędnicy, pracując jako „referenci” tak długo, jak uznają to pokrzywdzeni;

Nikt, kto pełniąc służbę społeczną wykonując zawód podwyższonego publicznego zaufania, sprzeniewierzył się swojej społecznej misji, przypisanej do zawodu i do konkretnej funkcji – nie ma prawa dożywotnio, a przynajmniej do zakończenia kary, pełnić jakiejkolwiek, nawet najmniejszej funkcji społecznego zaufania.

Że pobrzmiewa to Hammurabim? A cóż jest złego w regule talionu (coś uczynił – sam doświadczysz), albo w regule contrapasso (w piekle dostaniesz to, coś zasiał)? Jako, że w mojej wewnętrznej etyce nie ma miejsca na pozbawianie kogokolwiek życia lub zdrowia – stawiam na karę w postaci radykalnego pogorszenia statusu.

W powyższym kontekście możemy rozmawiać o klauzuli sumienia: musi być ona powiązana z wartościami, zakodowanymi w profesji, którą się wykonuje, w jej społecznej roli. A jeśli powstają jakiekolwiek wątpliwości, to stosujemy odwieczną mądrość: nie wiesz jak się zachować – zachowaj się przyzwoicie.