Kogo się słucha poseł?

2011-09-16 14:01

 

No, na pewno nie wyborcy i obywatela, bo niezależność od instrukcji wyborców zapewnia mu Konstytucja w artykule 104.

 

Kiedy wygrywałem w cuglach liczne konkursy uczniowskie (Politykus), potem podobnie zwalczałem nic nie robienie w wojsku, a na koniec zacząłem wygrywać poważne książki w ruchu studenckich kół naukowych – miałem takie oto „podskórne” wyobrażenie o Parlamencie (a przecież, wygrywając, nie byłem całkiem głupi):

 

A.     Jest 460 posłów (Senatu wtedy nie było), którzy na podobieństwo Sejmu I Rzeczpospolitej są poprzez wybór reprezentantami Ziem (mazowieckiej, śląskiej, podlaskiej, małopolskiej, wielkopolskiej, pomorskiej, itd., itp.), ale w Sejmie stanowią zbiorowość równorzędnych i równoprawnych prawodawców i ustrojodawców;

B.     Mankamentem takiego parlamentaryzmu było to, co poliszynel nazywał „rząd rządzi, ale kieruje Partia”: posłowie byli starannie dobrani, parlament składał się z „właściwej” liczby nauczycielek, górników, młodzieży z organizacji, rolników, prostych robotników, kierowników, proporcjonalnie też dobierano płeć, wykształcenie i parę innych „parytetów”;

C.     Mankamentem było też to, że to poseł, a nie wyborca decydował, kiedy „oni dwaj” sobie porozmawiają i o czym: łatwiej było interweniować (w sprawie jakiegoś zła) u powiatowego sekretarza niż u „rodzonego” posła;

 

Jako rzekła Solidarność, taki porządek był nie w smak uświadomionej politycznie klasie robotniczej i całemu ludowi pracującemu. Dlatego – po ćwiczeniach z Sejmem Kontraktowym (po-okrągło-stołowym) zaserwowano nam zupełnie wolne wybory, które mamy do dziś.

 

Są to wybory wieloprzymiotnikowe: równe (każdy głos liczy się tak samo), tajne (ujawniamy swoje preferencje tylko wtedy kiedy chcemy), bezpośrednie (każdy głosuje za siebie, choć tu już mamy nowinki), powszechne (każdy dorosły ma prawo głosować, chyba że to zbój), proporcjonalne (komitety wyborcze mają „przydziały” mandatów wedle liczby głosów, z progami wejścia). Polska specyfika pozwala głosować nawet milionom rodaków, których z macierzą łączą już tylko sentymenty, bo żyją na co dzień i na zawsze w Chicago, Kurytybie, Astanie.

 

I oto po wyborach idzie taki „egzemplarz” między ławy, składa i podpisuje ślubowanie – po czym używa swego rozumu, serca, duszy i sumienia, aby ustalać reguły gry w rozmaitych dziedzinach (ustawy) oraz wyrażać opinie (uchwały, oświadczenia), na koniec dopytywać się (zapytania) i ujawniać (koszty funkcjonowania biur, np. analizy, raporty) oraz inicjować (np. patronaty).

 

Ładne?

 

Nic dalszego od prawdy poselskiej nie uświadczysz w polskim parlamentaryzmie. Bo:

1.      Już w fazie konstruowania list wyborczych kandydat jest – zgodnie z prawem, ale też mocą szemranych zobowiązań – przyciosywany do konkretnego partyjnego zapotrzebowania. Specjaliści od manipulacji wyborczych dobierają kandydatów do regionalnych list, do miejsc na listach, do innych kryteriów, a wodzostwo namaszcza to wszystko i zatwierdza formułę „marketingu politycznego” wypracowanego przez tychże specjalistów. Na koniec każe kandydatom podpisywać jakieś drużynowe zobowiązania (w tym finansowe);

2.      Pakiet kandydatów każdego ugrupowania spełnia takie przesłanki, jak lojalność wobec hierarchii ugrupowaniowej, popularność przekładająca się na ilość głosów, gotowość do bezkrytycznego powielania oficjalnej linii partyjno-ugrupowaniowej, bezwzględna wiara w „nasze” racje i obowiązkowa krytyka „ichnich” racji, itd., itp.;

3.      Feeria zobowiązań wyborczych jest równie bogata i świetlista, jak świadomość kandydatów, że mogą pleść ile dusza zapragnie, bezkarnie i bez ryzyka, że ktoś ich z tego rozliczy;

4.      Po wyborach, wbrew wszystkiemu co stało blisko demokracji, posłowie zostają „powagowani”: dostają od szefów partyjnych miejsca w ławach (im niżej, tym ważniej), delegowani są do komisji, do występowania w mediach (czasem dostają zakaz), dostają instrukcje co opowiadać i jak głosować, dostają doraźnie instrukcje w ramach dyscypliny partyjnej;

5.      Chyba pierwszym dokumentem, jaki głosują posłowie, jest regulamin Sejmu, pełen niekonstytucyjnych zapisów, w których jasno stoi, kogo i w jaki sposób poseł ma się słuchać, i to nie w kwestiach organizacyjnych, ale przede wszystkim w sprawach wagi państwowej;

6.      Kadencja poselska – to trial polegający na tym, by nie utracić przychylności szefa i jego bezpośrednich zauszników, wtedy jest szansa na następną kadencję. W tej sprawie okazuje się zatem, że jest nie więcej niż 10 posłów, którzy z powodzeniem zarządzają całą pracą Sejmu, pozostali są wykonawcami lub wręcz szarym tłem;

7.      Za przyzwoleniem „kierownictwa” lub bez, posłowie prowadzą również poza-parlamentarną politykę w dziedzinie biznesu, poparcia kogoś lub czegoś, uratowania kogoś lub czegoś, nagonki na kogoś lub coś, itd., itp.;

8.      Wyborca zaś – to jest ktoś ostatni, komu poseł zechce się tłumaczyć z czegokolwiek: odwrotnie, upierdliwy wyborca będzie instruowany o tym, że racji nie ma, a jeśli się upiera – będzie „zbanowany”;

 

Kiedyś sformułowałem postulat – sam nie wiem, na ile poważnie – aby zamiast takiej „demokracji” pozwolić lokalnym koteriom zarządzać nawą publiczną: w każdym powiecie, w każdym mieście wiadomo (patrz: zatrzask lokalny), że jest kilka sitw grających o coś dla siebie. Sitwy powinny wystawić swoich kandydatów, głupi naród wybrałby według jakichś proporcji i wiadomo byłoby (i tak wiadomo, ale byłoby klarownie), kto rządzi i czego się po nim spodziewać. Tak działają wybory w Rosji, na przykład. Po czym sitwy od czasu do czasu na Wiejskiej organizowałyby Podział Wpływów i kraj byłby rządzony sprawnie. Biurokracja i procedury zostałyby ograniczone do minimum, egzekwowanie tak stanowionego prawa byłoby jasne.

 

A dziś, kiedy sitwy i koterie i tak rządzą, tyle że „z cienia”, „legalni” parlamentarzyści i radni muszą się gimnastykować, żeby je zaspokoić, a jednocześnie udawać, że to jest tak, jak myślą młodzi, ambitni i pełni wiary w świat zwycięzcy olimpiad z wiedzy i społeczeństwie i państwie oraz polityce.

 

Zatem – do urn, Rodacy, poznajcie siłę własnego głosu!

Kontakty

Publications

się słucha poseł?

Nie znaleziono żadnych komentarzy.

Wstaw nowy komentarz