Koło fortuny
Demokracja jest podobno wtedy, kiedy nic nie jest raz na zawsze, raz na długie lata, tylko wszystko się zmienia, zwłaszcza w kadrach politycznych.
Przyjrzyjmy się zatem liderom i nomenklaturze. Najlepiej w tabelce
EPOKA |
GŁOWA PAŃSTWA |
RZĄDY |
UGRUPOWANIA |
FLAGOWE DZIAŁANIA |
Zmiana suwerena 1989-1990 |
Jaruzelski, Wałęsa |
Mazowiecki, Balcerowicz |
Solidarność – Komitety Obywatelskie |
Terapia szokowa, prywatyzacja, porzucenie PGR, rozbicie zjednoczeń |
Korekta polityczna 1990-1993 |
Wałęsa |
Bielecki, Pawlak, Olszewski, Suchocka |
Ugrupowania chrześcijańskie, proeuropejskie, ludowe |
Lustracja, inwazja kapitału światowego, konkordat i watykanizacja |
Stabilizacja ustrojowa 1993-1997 |
Wałęsa, Kwaśniewski |
Pawlak, Oleksy, Cimoszewicz |
Nomenklatura lewicy okrągłostołowej |
NATO-izacja, UE-izacja, Konstytucja, prywatyzacja |
Drugi oddech Transformacji 1997-2001 |
Kwaśniewski |
Buzek, Krzaklewski |
Akcja Wyborcza Solidarność |
Cztery reformy (administracja, ochrona zdrowia, emerytury, szkolnictwo), Akcesja NATO |
Druga stabilizacja ustrojowa 2001-2005 |
Kwaśniewski |
Miller, Belka, Kołodko |
Koalicja post-PRL |
Akcesja europejska, kolonizacja, utrwalenie masowych wykluczeń społecznych |
Spazm IV Rzeczpospolitej 2005-2007 |
Kaczyński (L) |
Marcinkiewicz, Kaczyński (J), Lepper, Giertych |
PiS, flibistierzy anty-systemowi |
Inkwizycja polityczna, reorganizacja służb, kipiel środkowo-europejska |
Uniwersalna, eklektyczna nomenklatura post-liberalna 2007-2015 |
Kaczyński (L), Komorowski |
Tusk-Pawlak, potem Tusk-Kopacz |
Chadecja PO-PSL |
Kipiel środkowo-europejska, amerykanizacja dyplomacji, kolonizacja ostateczna |
Drugi spazm IV Rzeczpospolitej 2015-? |
Duda |
??? |
PiS, post-PO, Trzecia Siła |
Nowa jakość środkowo-europejska, regionalna korekta neo-imperialna |
Przyjmuję, że Czytelnik może się różnić z moimi zapisami ostatniej, prawej kolumny, uważając niektóre za co najmniej dyskusyjne. I niech tak będzie. Natomiast warto rozszerzyć notatki z ostatniego, dolnego wiersza.
W Polsce niemal od początku Transformacji narasta sprzeciw zwany „antysystemowym”, ignorowany i tłamszony solidarnie przez wszystkie rządy, z pomocą mediów (w tym czasie kształtował się i krzepł Pentagram: mega-biznes, mega-polityka, mega-gangi, mega-media, mega-służby). Spazm IV Rzeczpospolitej – dziś już wiemy, że nietrafiony), antycypowany jeszcze za rządu Jana Olszewskiego, skierowany był przede wszystkim przeciw „sowieckiej” agenturze oraz przeciw szarej strefie gospodarczej podpiętej pod nie-PiS-owską nomenklaturę. Wybiórczość tej kampanii była tak oczywista – że została niezrozumiana przez wyborców (no, to walczymy z NIMI, czy udajemy), za to nazbyt dobrze odczytana przez konkurencję polityczną (gore nam, gore). Jednym słowem – Delfin koncertowo spieprzył cała ideę i rozłożył projekt na łopatki, od środka. Klęska projektu była kwestią czasu, zwłaszcza wobec zmasowanej kampanii służebnych hufców inteligenckich oraz mega-mediów. Doszło wręcz do odtworzenia orwellowskiej jedynomyślności.
Tymczasem sprzeciw zwany „antysystemowym” pęcznieje: źle nim zarządzali Bugaj, Ikonowicz, Lepper, Giertych, Podrzycki-Ziętek, Palikot, Korwin-Mikke, Duda (P), Guz (daruję sobie – na razie – analizę punktów wspólnych) – no to zabrał się za to Kukiz, który porusza się w tych meandrach po omacku. Nie ma swojej Ariadny, za to Labirynt jest o kilka iteracji bardziej wyrafinowany niż ten tezeuszowy. Może sie zdarzyć, że Kukiz – pokonawszy myśliwsko-hrabiowskiego Minotaura – zostanie pogrzebany w zakamarkach Labiryntu.
Dziś antysystemowość – poza Kukizem stawiającym na abnegację polityczną – reprezentują efemerydalnie Zieloni, Razem, Zmiana – oraz rozproszone lokalne „indignados” walczące z Zatrzaskami Lokalnymi. W żadnym z tych ugrupowań nie zdefiniowano „non-possumus” politycznego, co pozwala interweniować OPZZ i Solidarności w roli patronów. Jeśli Kukiz – dziś nosiciel polskiej idei „indignados” – nie wywoła fali dezercji z obu central związkowych – zogniskują one na sobie (do tego rywalizując) polityczny ciężar Trzeciej Siły i odeślą Kukiza do lamusa.
* * *
Rozważam, czy „nicią Ariadny” dla Kukiza nie powinna być myśl IV Rzeczpospolitej. Osadzona była ona w obnażeniu i wyciszeniu „układu” (po mojemu: Pentagramu). Takie przesłania tej idei, jak (za Pedią) odnowa moralna w życiu publicznym, oparcie rządów o tradycje narodowe i demokratyczne, odbudowa zaufania społecznego do instytucji państwa, prawa, parlamentu, administracji, rynku gospodarczego, konieczność stworzenia od nowa wielu praw i instytucji, likwidacja zbędnych urzędów (i prerogatyw państwowych – JH), solidarność społeczna (w miejsce walki wszystkich ze wszystkimi o wszystko), humanitaryzm prawa (ludzkie odruchy zamiast neludzkich przepisów – JH) – to oczywiste pragnienie tzw. „elektoratu”, a przede wszystkim jego siły napędowej, czyli przedsiębiorczości biznesowej, obywatelsko-społecznikowskiej, artystycznej, naukowej, związkowej. Tak pojęta IV Rzeczpospolita oprze się nawet – nieuchronnie powtórzonej – ofensywie w wykonaniu służebnej inteligencji i mediastów.
Idea IV Rzeczpospolitej leży dziś niechciana na zakurzonej półce: ani Duda, ani Szydło jej nie zamierzają odkurzać. To jest abdykacja symboliczna, odnawiająca cyniczne zawołanie „tkm” (teraz, k...a, my). Czyż nie taki jest dziś przekaz?
Tyle, że Kukiza próbują omotać żądni karier byli ludzie Nomenklatury lub pretendenci do niej. Powiem mocniej: wokół Kukiza nie ma ludzi ideowych i w tym sensie robi on za wehikuł dla swoich własnych grabarzy. Jako taki zatem – stanie się karmą trwającej właśnie przemiany polskiej. Dobrze, jeśli pozostanie choćby wyrzutem sumienia.