Kontredanse

2015-11-07 08:19

 

Od wyborów minęło 10 dni roboczych i trochę wolnego. Czasu na spiskowanie niemało. Więc spiskowano.

Wielcy magowie od podsłuchów głowią się, komu i w jaki sposób podłożyć pluskwę, bo za wiedzę o tym, kto z kim kiedy jak i za co – można dziś dostać konia z rzędem. Ale jeśli dotąd nic nie „wyciekło” – to wartość plotek z pierwszej ręki maleje gwałtownie.

O tym, jak formacja ustępująca podstawia nogę formacji się instalującej, a także o tym, jak nowi się starym odgryzają – media informują na co dzień, z tym, że prym wiodą ci mediaści, którzy bujdy na resorach potrafią opisać jako gorący przekaz spod stołu. We wrzątku informacyjnym, jakim kipią media, nie ma nic realnego, za to przypraw do woli. Jak na moje gusty – głupawka, w którą wciągany jest czytelnik, słuchacz, telewidz.

Niepostrzeżenie dokonuje się „porządkowania” drugiej i trzeciej linii: Petru i Zandberg są niczym gwiazdy balu debiutantów, jeśli tylko nie potkną się o własne nogi – wytańczą sobie stałą obecność w polskich domach. Nowacka (i wystawiająca ją menażeria), Kukiz oraz Piechociński – odsyłani są do lamusa, nawet jeśli zauważa się ich rozpaczliwe próby pozostania w oku kamer. Jednym słowem, medialnie scena polityczna na najbliższe lata wydaje się poustawiana, rękami tych, którzy mediastom umieją robić dyktanda.

Pozostaje jeden drobiazg: Kraj i Ludność. I pytanie o to, czy coś się zmieni na ich korzyść. Otóż zauważam, że ktokolwiek jeszcze ma w sobie jakiś ułamek obywatelstwa – to marnotrawi je w roli biernego obserwatora gier i zabaw medialnych. Bo ja bym – na przykład – dał się wezwać teraz do „wielkiego projektu obywatelskiego”: niechby każda społeczność lokalna pozbierała do jednego zeszytu obietnice i zawołania rozmaitych kandydatów, również tych, którzy „nie weszli” – o porównał to wszystko z tym, co rzeczywiście potrzebne. A potem niechby taka społeczność – rękami i ustami swoich rzeczników –wciąż od nowa przypominała parlamentarzystom, że trzebaby to i tamto zrobić, w przerwach między ceremoniałem parlamentarnym.

Po co – zapytają mediaści. Czyż nie jest ważniejsze, który oficjel dokąd pojedzie albo nie pojedzie, co powie albo i nie, kto mu podszeptuje a kto mówi własnym głosem?

Obywatelu: głosowałeś – pilnuj swojego głosu. Oddanie głosu uruchamia obowiązek, jaki masz na swoich barkach, a nie jest zaledwie ostatnim aktem obywatelstwa. Powierzając temu i owemu swój los – pilnuj, by wybrany korzystał z możliwości uczynienia Ciebie szczęśliwszym, a ten niewybrany – by nie machnął ręką na wszystko.

Tylko gdzie tego uczą?