Leć nasz orle w górnym pędzie…!?!

2013-06-05 07:46

 

Kiedy rozpoczęto akcję „Orzeł może” – z czekoladowym zniknięciem ptaka, skazanego wcześniej na pożarcie – zakpiłem sobie, jak to ja (https://publications.webnode.com/news/intrygująco%2c-optymistycznie-dziwna-kraj/ ). Ale potem zdarzyło się kilka drobiazgów (np. zapowiedź, że „tarczę sobie skonstruujemy sami”, albo poszukiwanie dostawcy „dronów”), aż nastąpiło wczorajsze Orędzie Pana. Też sobie zakpiłem, jak to ja (https://blog.wirtualnemedia.pl/jan-herman/post/w-pierwszych-slowach-mego-listu-pragne ). Nie zakpiłem jednak z faktu, że Donald zapowiedział dowitaminizowanie resortów siłowych w swoim – już nie liczę którym – exposé.

Ale widzę, że tu się robi Ameryka! Wyjaśniam, co widzę:

  1. USA o niebo skuteczniej niż ZSRR preparuje umysły i postawy Ludności, wpajając jej rozmaite mity amerykańskie, lukrowane państwowotwórczym ceremoniałem;
  2. USA o niebo skuteczniej niż inne państwa świata omija takie wstydliwe sprawy, jak holocaust tzw. Indian, „biuro pośrednictwa pracy” wożące gast-arbeiterów z Afryki do farm amerykańskich zbudowanych po pożodze kultur „indiańskich”, jak wszczynane wciąż od nowa wojny rabunkowo-kolonialne, jak maczanie palców w kilkudziesięciu soldateskowych puczach, jak kolaboracja terrorystami i satrapami oraz watażkami, których potem kolejno się ogłasza „wrogami świata”, jak zbrodnie przeciw ludzkości wobec wytypowanych krajów i środowisk i jak „zwykłe” zbrodnie czynione np. z dronów;
  3. USA jak nikt inny potrafi oddawać salut za kombatantów, i gnoić ich jednocześnie, niczym filmowego Rambo;
  4. USA jak żaden inny kraj potrafi masowe uzbrajanie idiotów i „patologię” – konsekwentnie utrzymywać jako najwyższy przejaw i dar wolności obywatelskiej;
  5. Nikt tak jak USA nie potrafi lekceważyć świata, przerzucając nań wszelkie możliwe koszty (edukacji fachowców, baniek inflacyjnych, kryzysów rozmaitych, interwencji „pacyfistycznych”) – i odbierając „partnerom” jakiekolwiek korzyści ze „współpracy”;
  6. Stężenie arogantów, ignorantów, ludzi pokiereszowanych na pojmowaniu świata, łączących do tego „dwie szkoły moralne” w jedno (chrześcijańskie egzaltacje z imperialnym żołdactwem) – w Ameryce jest najsilniejsze;
  7. Nikt tak jak USA nie potrafi klęsk przedstawiać jako wzorcowych sukcesów wielkiej miary, godnych naśladowania;
  8. Nikt tak jak USA (państwo) nie potrafi ogłupiać Amerykanów (multinarodu);
  9. I tak dalej;

Więc tak sobie myślę, że „polityka modernizacyjna”, przebudować mająca (przeorać raczej) naszą świadomość, przestawić ją na tory „nędznie nam, aleśmy dumni” – to jakaś kopia amerykańskiej „fabryki tłustych lemingów”. Mowa o tłuszczu z fast-food’ów. Oczywiście, nie dość, że opłacimy ten interes dodatkowymi „tantiemami” dla Wielkiego Brata, to jeszcze w cień usuniemy  rzeczywiste słabości polskiego systemu-ustroju i gospodarki (np. pod pretekstem, że „to nie nasz kryzys, to problemy strefy euro”). I zaniedbamy to, co dla nas soczyste, esencjalne, potrzebne: dobre stosunki gospodarcze i wymiana kulturowa w ramach Europy Środkowej, i takież przesłania dla stosunków z Europą oraz Rosją (kiedy mówię Europa – niekoniecznie myślę o Brukseli, kiedy mówię Rosja – niekoniecznie myślę o Kremlu).

Byle-dojutrkowość projektu ogłupiającej propagandy, który mi się tu ujawnia, jest porażająca. Znam licznych Amerykanów w różnym wieku ze wszystkich stanów, dobrych, szczerych, otwartych, pobożnych, ciepłych , obcuję z wieloma z nich mniej-więcej raz na tydzień – ale nie chciałbym ani przez 5 minut dysponować ich analfabetycznym, arogancko-ignoranckim poziomem postrzegania świata i rozeznania w rzeczywistych problemach tegoż świata czy własnej ojczyzny. Bronisławie, nie idź-że tą drogą!