Legalne a niedozwolone
To częsta sytuacja. W krajach barbarzyńskich, stosujących po barbarzyńsku cywilizowane prawo.
1. Prawidłowe leczenie czy operacja kończy się nieoczekiwaną śmiercią pacjenta;
2. Prawidłowe operacje finansowo-majątkowe prowadzą do wywłaszczenia udziałowca;
3. Zgodnie z wyrokami komornik rujnuje życie dłużnika;
4. Wedle postanowień urzędowych i sądowych eksmituje się chorych i starców oraz dzieci;
5. Zarządy zgodnie z prawem mogą więcej niż powołujące je reprezentacje ogółu;
6. Rząd i organy oraz urzędy grają na nosie parlamentowi i wyborcom;
7. Przy prawidłowych procedurach otrzymujemy skandalicznie przeciwne skutki;
Ludzkość podobno radzi sobie z takimi anomaliami, stratyfikując, hierarchizując reguły: mimo to jednak nadal nie wiadomo kiedy zwycięży litera prawa, kiedy okoliczności sprawy, kiedy Konstytucja, kiedy powszechny obyczaj, kiedy zdrowy rozsądek, a kiedy racje społeczne albo duch sprawiedliwości. Każdy z tych argumentów „ma prawo być na wierzchu” i to jest podmurze samowoli środowiska sędziowskiego i dziejących się oczywistych patologii i niesprawiedliwości.
Filozofowie prawa głoszą za Heglem, że jest ono najwyższą formą świadomości społeczno-państwowej. Czyżby?