Marcin „Wasyl” Wasilewski – ofiara losu

2013-12-13 12:51

 

Pajacem być – rzecz ludzka, ale czemu się z tym obnosić?

 

30 sierpnia 2009 roku podczas ligowego spotkania przeciwko Standardowi Liège doznał otwartego złamania prawej nogi poniżej kolana. W 27 minucie meczu Axel Witsel[1] w starciu przy linii bocznej wyprostowaną nogą naskoczył na atakującego wślizgiem Polaka[2]. Wasilewski przeszedł cztery operacje oraz czekała go długa rehabilitacja, zdaniem lekarzy miał się nie pojawić na boisku przez około 12 miesięcy.

Marcin Wasilewski powinien był natychmiast po włożeniu nogi w gips wynająć adwokata i załatwić dwie sprawy:

  1. Wnieść oskarżenie w trybie prawa karnego przeciwko bandycie, który pod wpływem co najmniej adrenaliny dokonał na niego napaści chuligańskiej skutkującej trwałą utratą zdrowia zagrożoną inwalidztwem oraz wykluczeniem poszkodowanego z pracy zawodowej;
  2. Wnieść skargę na to, że ani służby porządkowe, ani policja nie interweniowały na bieżąco, choć były świadkami chuligańskiego, niebezpiecznego aktu agresji wobec innego człowieka;

Federacje piłkarskie mają taką moc, że czynią przedstawicieli władzy ślepymi na różnicę między sportowym faulem a bandytyzmem, a sportowców – przysłowiowymi ofiarami losu. W każdym meczu piłkarskim, koszykarskim, piłki ręcznej– poza faulami – widzimy co najmniej kilkadziesiąt świadomie wykonywanych ruchów mających – gdyby miały miejsce w domu, na ulicy, w kawiarni – wszystkie znamiona czynów karalnych[3]. I nic.

Sami zawodnicy uznali, że fakt, iż 10-25-50% uwagi boiskowej poświęcają na uchronienie się przed agresją „współgraczy” albo na wykonanie własnych aktów przemocy – to taka dzisiejsza sportowa rzeczywistość. Norma.

Wasilewski sam nie jest aniołem, uchodził w lidze za buldożera. Ale jak rzadko kto miał okazję wprowadzić do orzecznictwa „prawo Wasyla”, tak jak powstało i jest „w obiegu” Prawo Bosmana[4]. Może bał się, że spotka go los Bosmana? Stanowcza postawa tego sportowca spowodowała cichą zmowę klubów i federacji, Bosman stał się praktycznie bezrobotny. A wyrozumiałego Wasyla fetowano przy odejściu z Anderlechtu jak prawdziwego sportowca umiejącego wybaczać…

Forest Gump PL

 



[1] W sezonie 2007/08 bandyta Witsel został mistrzem Belgii oraz został wybrany najlepszym młodym piłkarzem sezonu. W styczniu 2009 roku został także wybrany najlepszym piłkarzem roku 2008 w Belgii. I to z takimi prerogatywami 30 sierpnia 2009 roku w meczu przeciwko RSC Anderlecht złamał nogę Marcinowi Wasilewskiemu brutalnie faulując Polaka, za co otrzymał czerwoną kartkę. Ważne, co działo się dalej: 1 września 2009 roku Witsel został zawieszony przez Komisję Dyscyplinarną przy Belgijskim Związku Piłki Nożnej do 23 listopada 2009 roku (na 85 dni), bez możliwości wcześniejszego powrotu na boisko. Oprócz tego też miał uiścić karę w wysokości 2500 euro. Po złożonym odwołaniu kara została jednak znacznie złagodzona. Witsel ostatecznie został zawieszony jedynie na osiem spotkań nie jak wcześniej na jedenaście. Komisja odwoławcza zezwoliła piłkarzowi na grę w europejskich pucharach, oraz zmniejszyła karę finansową z nałożonych 2500 euro do symbolicznych 250 euro. 14 stycznia 2010 roku, grając przeciw Anderlechtowi, zaatakował Rolanda Juhásza. Otrzymał za to czerwoną kartkę. Komisja Dyscyplinarna Belgijskiego Związku Piłki Nożnej ukarała go początkowo zawieszeniem na 2 mecze, jednak później kara ta została darowana;

[3] Nasz czołowy szczypiornista Karol Bielecki stracił oko, kiedy w „zwarciu” przeciwnik wsadził mu palec głęboko w oczodół, oczywiście „przypadkiem”;

[4] Jean-Marc Bosman był piłkarzem belgijskiego pierwszoligowca Royal Football Club de Liège, którego kontrakt wygasł w 1990, skutkiem czego zawodnikowi obniżono pobory i przesunięto go do zespołu rezerw. Piłkarz znalazł sobie nowego pracodawcę, klub z Dunkierki, lecz klub belgijski zażądał za niego odstępnego. Bosman uznał to za złamanie unijnej zasady wolnego przepływu osób i zaskarżył klub, belgijską federację i UEFA (sprawa C-415/93). Trybunał Sprawiedliwości Unii Europejskiej na wniosek sądu apelacyjnego w Liège wydał 15 grudnia 1995 orzeczenie prejudycjalne, uznając argumenty zawodnika za zasadne (sprawa C-415/93: Union royale belge des sociétés de football association ASBL przeciwko Jean-Marc Bosman, Royal club liégeois SA przeciwko Jean-Marc Bosman oraz inne i Union des associations européennes de football (UEFA) przeciwko Jean-Marc Bosman, CELEX: 61993J0415). Zgodnie bowiem z zasadą wolnego przepływu osób, każdy obywatel Unii Europejskiej ma prawo żyć i pracować w innym państwie członkowskim (z pewnymi zastrzeżeniami). Przepisy piłkarskie uniemożliwiały w praktyce zmianę klubu, a więc pracodawcy. Trybunał orzekł, że każdy piłkarz-obywatel państwa członkowskiego, w przypadku wygaśnięcia kontraktu ma prawo wolnej zmiany klubu, nieobwarowanej zapłatą odstępnego przez nowy klub. Ponadto uznano, że skoro pracownicy państw członkowskich mają być zgodnie z traktatami traktowani bez różnicy obywatelstwa, to kluby czy federacje piłkarskie nie mogą wprowadzać klauzul ograniczających liczbę obcokrajowców w klubach; dotyczy to jednak tylko obywateli Unii.