Menu

2014-06-28 08:27

 

Jeśli nie masz aż takich ambicji, by współ-drużynnikom partyjnym narzucać swoje poglądy – bez trudu odnajdziesz się w dowolnym klubie czy kole parlamentarnym, w klubie radnych, itp., itd.

Podaję wielce skróconą tabelę, podobną do tej, jaką ma każdy klub poselski (opcje zaznaczam na chybił-trafił):

TAG

WAŻNE

NIEWAŻNE

 

ZA

PRZECIW

RODZINA

x

 

 

x

 

ABORCJA

x

 

 

x

 

IN VITRO

 

x

 

x

 

ANTYKONCEPCJA

x

 

 

x

 

EDUKACJA

 

x

 

 

x

ZATRUDNIENIE

 

x

 

x

 

PRZESTĘPCZOŚĆ

 

x

 

x

 

EUROPA

x

 

 

 

x

USA

x

 

 

 

x

ROSJA

 

x

 

 

x

PRZEDSIĘBIORCZOŚĆ

x

 

 

x

 

HOMOSEKSUALIZM

 

x

 

 

x

ZW. PARTNERSKIE

x

 

 

x

 

POMOC SOCJALNA

x

 

 

 

x

RELIGIA-KOŚCIÓŁ

 

x

 

x

 

PRZEMOC

 

x

 

x

 

EKOLOGIA

 

x

 

x

 

MŁODZIEŻ

 

x

 

 

x

OCHRONA ZDROWIA

x

 

 

 

x

PRACOWNIK

x

 

 

x

 

BEZPIECZEŃSTWO

 

x

 

x

 

WOJNA W IRAKU

x

 

 

 

x

ZBROJENIA

 

x

 

 

x

LUSTRACJA

x

 

 

x

 

DEKOMUNIZACJA

x

 

 

 

x

KARA ŚMIERCI

x

 

 

x

 

PRAWA CZŁOWIEKA

 

x

 

 

x

SPORT

x

 

 

x

 

 

Jeszcze raz podkreślam: zarówno dobór tematów (tagów), jak też wybór opcji jest tu przypadkowy, nie odzwierciedla poglądów ani moich, ani żadnych domyślnych ugrupowań.

Takie tabele – w których mamy dwie kolumny (sprawa ważna-nieważna, jesteśmy za-przeciw), obejmujące po kilkaset pozycji, są na bieżąco redagowane przez ludzi odpowiedzialnych w ugrupowaniach partyjnych za spójność programowo-ideową. Więcej: nie ograniczają się one do prostych wyborów, tylko zawierają argumentację. Mam nadzieję, że Czytelnik pamięta, jak w ciągu ostatnich dni przedstawiciele PO – natychmiast po ujawnieniu taśm – używali w wypowiedziach mantry „nagrania nielegalne”: wstawiali tę mantrę nawet tam, gdzie była ona nikomu do niczego niepotrzebna. Niewątpliwie – sms-ami albo inną drogą każde z nich uzyskało instrukcję, co ma sądzić na temat nagrań i jaki przekaz wbijać podprogowo słuchaczom, telewidzom, czytelnikom, internautom. Cała reszta – to kwestia osobistego temperamentu i zdolności intelektualnych oraz ekspresji: inaczej wypowiada się Niesiołowski, inaczej Pitera, inaczej Tusk, inaczej Szejnfeld.

Opcje i argumentacja nie są zafiksowane raz na zawsze. A ludzie odpowiedzialni za redagowanie takiej tabeli dbają – jeśli dochodzi do zmian – by owe zmiany nie były rażące, by ewoluowały stopniowo (najczęściej – kiedy trzeba zmienić poglądy – przez jakiś czas unika się zdania, relatywizuje się problem, aby na koniec mówić coś przeciwnego niż poprzednio, tyle że inaczej stawiając problem. Tak było z katastrofą, którą PiS przedstawiał na początku jako oczywisty, logiczny wynik bezwzględnego zwalczania Prezydenta przez kamarylę PO, aż doszedł do zdania, że miał miejsce uknuty zamach , być może w porozumieniu z wrażym państwem ościennym.

Oczywiście, cokolwiek sądzić o parlamentarzystach, radnych czy partyjniakach – mają oni swoje własne rozumy, wybory, sumienia, orientację, wyczucie powagi lub śmieszności, wyobrażenie o logice. Dlatego do „poszczególnych zagadnień” typowani są ci, którzy gotowi są „ustalonych” zagadnień bronić publicznie i propagować je. Rzadko kiedy zdarzają się tacy harcownicy, jak Niesiołowski (używający wciąż słów „podły, niesłychany, karygodny, nieuczciwy”, jakikolwiek ma temat na tapecie), którzy wezmą na siebie każdy temat i zredagowaną „dyżurną” opcję w tej sprawie. Jest w każdym ugrupowaniu kilka osób, które są obecne w każdym medium i na każdy temat. To są ci, którzy starannie złożyli swoje rozumy, sumienia i powagę na dno walizek – i plotą jak nakręceni, bez żadnego związku z tym, co mówią inni „współ-debatujący”. Może i są ludzie, którzy to dostrzegają i dziwią się, że tak można – ale mimo to słuchają, oglądają, czytają, komentują, reagują. I o to chodzi.

A że to nie ma nic wspólnego z istotą tego, co się nazywa „reprezentacją” albo „przedstawicielstwem”. No i co z tego?

 

*             *             *

Mnie na przykład zniesmacza i trochę przeraża, że – poza takimi tabelami – są też do dyspozycji ugrupowań specjaliści od manipulacji, socjotechnik, chwytów, falandyzacji, malowania wizerunków, kształtowania opinii publicznej. Bo to oznacza, że jakiekolwiek wyobrażenia o tym, że „naród” może trzymać swoich „reprezentantów” i „przedstawicieli” za cokolwiek – to zwykła mrzonka, naiwność polityczna (też zresztą celowo pielęgnowana).