Napędzanie liczników

2010-12-03 05:39

 

Donald, Vincent i paru innych bajkopisarzy – mają nas łącznie za niedojrzałych blogerów chyba. Opowiadają bajki o Zielonej Wyspie – a nie pokazują, że to co ma ją witaminizować (nie powiem: nawozić) próchnieje i wietrzeje oraz dziadzieje (mowa o Administracji, Infrastrukturze, Walorach-Finansach i Polityce, patrz: tutaj). Trąbią sukces wyborów samorządowych – a nie ujawniają, że z każdym dniem odbierają administracji samorządowej kąsek podmiotowości, sklejając ją nierozerwalnie z państwem w roli podnóżka (patrz: tutaj albo tutaj, a może też tutaj). Na dziesiątkach tak zwanych konferencji – zbliżonych formułą do partaitagów, chwalą się licznymi osiągnięciami i niby-osiągnięciami, tyle że sfinansowanymi przez Unię Europejską, Fundusz Norweski czy Szwajcarski albo inne zagraniczne źródła.

 

Ostatnio epatowani jesteśmy taką oto informacją: „W III kw. tylko szwedzka gospodarka rozwijała się szybciej od polskiej. Eurostat podał, że nasz wyrównany sezonowo PKB wzrósł w skali roku o 4,2 do 4,7 proc., a w całej Unii tylko o 2,2 proc”.  Czyli, że nadal „zielonowyspujemy”, i tylko Szwecja nas nieco wyprzedza, a Europa dołuje, i inne kraje dobrobytu też!

 

Ja to się dziwię, że do warszawskiego Marriott-ta nie walą tłumy 30-40-latków z całego świata, aby od Polski uczyć się gospodarowania nawą publiczną!

 

I skąd tej nędzy tyle!?!

 

I po co odbierać ludziom różne takie przywileje finansowe, po co wydłużać wiek emerytalny, po co przechwytywać Lasy Państwowe, jednym słowem: po co wyciskać ze wszystkiego „szmalec”, skoro kwitnące PKB zaraz zaowocuje skokiem dochodów podatkowych i boomem na rynkach?

 

Mając na uwadze fakt, że czytelnik źle reaguje na długie rzędy cyfr, powiem tylko tyle: kiedy w Ameryce masowo rozdawano na bezdurno kredyty pod domy i inne dobra osobom niewypłacalnym – to też rósł tam znakomicie PKB i kilka innych wskaźników.

 

W Polsce rośnie udział usług w PKB. „W codziennych wydaniach gazet, w internecie i na słupach ogłoszeniowych roi się od anonsów osób, które chciałyby wykonać dla nas różnorakie prace. W nagłych kłopotach Awarie42 h, otwieranie zamków, odśnieżanie, do zadań specjalnych mamy alpinistów od cięcia drzew i mycia wieżowców, wyburzę, wykopię, wyrównam, na nagły brak formy posprzątam po remoncie, wywiozę rupiecie, a na lepsze jutro jest tarot czy wróżka.to właśnie w usługach pracuje 60% Polaków, 9,2 mln osób! Dla porównania, w rolnictwie, wcale przecież nie zautomatyzowanym – 2,1 miliona, a w przemyśle (przetwórstwie i wytwarzaniu) – mniej niż 5 mln. (posiłkuję się tekstami z portali wyborcza.biz).

 

No, to już chyba rozumiemy? Miliardy złotych, które są od nas wyłudzane przez przy-krawatowych agentów różnych przybankowych (jak pan nam dasz i powierzysz, to urośnie że pan nie uwierzysz), przez sms-y o bezczelnej treści „wezwanie do niezwłocznego wysłania sms-a i odebranie wygranej” (to chyba jest karane?). i ci praktycznie bezrobotni, którzy oblepiają słupy i przystanki „zrobię cokolwiek, byłeś mnie poratował” – to jest nasz gwałtowny wzrost.

 

W dawnych czasach potencjalni parobcy krążyli od gospodarza do gospodarza, aby za przysposobienie zatrudniono ich do byle czego. Takich domokrążców, słupokrążców, interneto-krążców jest setki w każdym powiecie. Rzadko z tego jest coś nowego, jakieś dobro o wartości bezdyskusyjnej, często jest satysfakcja „zleceniodawcy” połączona z humanitarnym odciążeniem sumienia, a jeszcze częściej frustracja, że się daliśmy nabrać na jakiś podstęp anonimowego „dobroczyńcy”. Już tylko dla porządku dodam, że zbijająca do niedawna legalne wielomilionowe dochody sieć dopalaczy też liczona jest/była do statystyki usług.

 

A jak już takich bajek zabraknie, to wydatki budżetu na polityków też zakwalifikujemy otwarcie jako usługowy komponent PKB.

 

Wy się – Donaldy – weźcie za robotę, nie tą krecią, gdzie poza kontrolą społeczną umacniacie poprzez struktury i procedury neototalitaryzm graniczący z terrorem państwowym (patrz: tutaj) czy choćby Kamaryland (no, to co Ludwiczak wykręcił, nie da się zbyć prychnięciem, że to czarna owca – tutaj). Zacznijcie tworzyć rozwiązania (już nie mówię ambitnie o odbudowie zrujnowanych systemów) witaminizujące, dynamizujące naturalna żywotność ekonomiczną.

 

Bo już niedługo będziecie popisywać się nagłym skokiem PKB, że ruszyła fala remontów i napraw po śnieżycach, mrozach i sabotażach zdesperowanych ludzi.

 

Modernizacja wasza cudotwórcza mać!

Kontakty

Publications

Napędzanie liczników

Nie znaleziono żadnych komentarzy.

Wstaw nowy komentarz