Nie mówię, żem jest geniusz…

2012-07-13 20:50

 

…lecz i nie dupa

też bym napisał DZIADY

gdybym się uparł…

 

Czy ktoś z przemądrych salonowiczów umie porównać czasy przedwojennej „polemiki brązowniczej” z czasy dzisiejszymi w sferze polityki? Podpowiadam: wtedy Boy-Żeleński, Pigoń, Gałczyński, teraz równie znani, raczej nie twórcy, talentami mniej obdarzeni, oj, mniej, a honoru tam zupełnie deficyt.

Wielu mnie pyta – i nie uzyskuje dobrej odpowiedzi – dlaczego zwolna zamilkłem internetowo, choć bywało, nie raz dziennie głos zabierałem. Odpowiadam:

  1. Wybierzcie dowolnych 50 luminarzy, bywalców porannych pogadanek-połajanek radiowych i popołudniowo-wieczornych odpytanek telewizyjnych, cofnijcie się o rok, a potem o dwa lata, i o trzy lata – i odtwórzcie sobie ich ówczesne wypowiedzi na temat stanu polskiej gospodarki, stanu polskiego państwa, potencjału obywatelskiego, przedsiębiorczości, samorządności – i porównajcie to wszystko z tym, co ja wtedy pisałem, a co łatwo znajdziecie tutaj właśnie;
  2. Porównajcie też ich dzisiejsze wypowiedzi w tych samych sprawach i postawcie sobie pytanie: czy to są bajarze, czy może późno się uczą, a może to są bezczelni goście (plus nieliczne damy tego samego chowu). Następnie porównajcie ich dzisiejsze wypowiedzi z wcześniejszymi i zgadnijcie, co będą mówić już niedługo…

Tasuje się to towarzystwo, nie mogąc wybrać, czy chce się pocelebrycić, czy majątki swoje pomnożyć, czy za mędrców uchodzić. Jednego tylko nawet nie rozważają: czy się trzymać prawdy i pryncypiów. Nie rozważają, bo żeby się czegoś trzymać, trzeba to mieć w dłoni, w sumieniu, w szarych komórkach.

Powtórzę zatem za Boyem, nieco go przekrzywiając: "Zburzyć wszystkie pomniki III RP, odlać z nich wielką armatę i nabić w nią pewną ilość jej komentatorów. Odełgać Transformację do pary z Modernizacją, zbadać na nowo jej tajemnice i zakamarki, nie pod kątem „krzepienia serc” i hipokryzji rynkowej, ale pod kątem istotnej prawdy. Napisać na nowo ten wzruszający i patetyczny rozdział Polski powojennej, w którym rozmaici macherzy wraz ze szczerymi idiotami, poprzez namiętności, upadki i mękę, błądząc i kajając się i błądząc w samym swoim kajaniu, szli ku nie swoim sukcesom, choć swoich tantiem nie omieszkali zainkasować. Amen."

W notce zatytułowanej „Kradzione racje” pisałem prawie dwa lata temu:

„A sprawy kraju mają się źle: źle rządzona jest nawa publiczna, nierówny jest rozkład sił politycznych (grożąca zawałem przewaga pragmatyzmu oligarchiczno-biurokratycznego, brak poważnej i wiarygodnej lewicy, spłycony wilczy liberalizm, konserwatyzm z kruchty a nie z ludowej tradycji), poszerza się ekonomiczna i polityczna dychotomia między „dołem” i górą”, nie widać mechanizmu samonapędzającego gospodarkę, nie widać przesłanek konstruktywnego ładu społecznego.

Na tym tle toczy się hałaśliwa gra polityczna, która – w kontekście powyższego – jest grą o nie-wiadomo-co, tak jest postrzegana przez ludzi, którzy zostawiają pole szalbierzom i szachrajom, politycznym geszefciarzom, odwracają się od wszelkich okrągłych programów i uciekają w ratowanie swojego upadającego statusu, przykrywają własnym ciałem resztki substancji społecznej/narodowej, wyjmowanej cegła-po-cegle i znikającej w paszczy rządzącego Lewiatana. Europa – zdaje się – ma poważniejsze problemy niż pomoc Polsce w jej transformacyjnym kacu.

W tak wielkim zamieszaniu najwyraźniej widać, najlepsze światło pada na takich, którzy nas zbawiać zechcieli, ale czynią to w przewrotny sposób: patrzą, w którą stronę zamiotło Historię i szybko pędzą na czoło pochodu, wyrywając Rację tym, co ją zawsze mieli, wymachując nią jak swoją, a ona łopoce bezpańska, przechwycona, ukradziona”.

Ci co wcześniej byli bardziej precyzyjni i celni w opisie rzeczywistości – są deptani jako konfliktowi, złowróżbni, wieczni krytykanci. Wykrakałeś – mówi się im, zamiast zapytać: skoro się sprawdziło twoje, powiedz, co teraz trzeba.

Próbowałem też „teoryzmów”: wprowadziłem w obieg (pytanie czy skutecznie) takie pojęcia jak Zatrzask Lokalny, Rwactwo Dojutrkowe, Więcierz Metny, Mega-Neo-Totalitaryzm, Twierdza Konstytucyjna, Demokracja Powiernicza, Ordynacja Sołtysowska – i kilkanaście innych. Porównywałem to z „modelowymi” pojęciami Demokracji, Samorządności, Obywatelstwa, Przedsiębiorczości, itd., itp. Jasno deklarowałem – i podtrzymuję – że moim pragnieniem jest obalić obowiązujący w Polsce porządek konstytucyjny, samej Konstytucji zarzucałem poważne sprzeczności, a najwyższym władzom – jej łamanie (patrz: Regulamin Sejmu) i szydzenie z niej (patrz: wybory, tworzenie prawa).

„Nie masz sposobu na takich wydrwi-cwaniaków, którzy interesują się sprawami Kraju i Ludu tylko wtedy, kiedy widzą swoją przedwyborczą pustkę i rutynę. Ich determinacja, by być na czele, i do tego, by nas wciąż okradać z Racji – jest nieskończona” – tak też pisałem.

No, to co ja jeszcze mam pisać, hę?