Nieelastyczność Zatrzasku

2013-10-28 08:16

 

Wielokrotnie pisałem już o sprawach lokalnych używając sformułowania „Zatrzask Lokalny”. Jest to swoista korona mezo-monopoli[1], wieńcząca ich tygiel obecny w każdej rzeczywistości społecznej (patrz ostatnio: „Paramount reality czy swampy trap”).

Zatrzask Lokalny – to ten rodzaj monopolu, który współtworzy Kulturę, w tym sensie każdy z nas ma z nim do czynienia. W języku praktyki codziennej Zatrzask oznacza, że wiemy „odruchowo”, z kim nie warto w okolicy zadzierać, z kim i co „załatwiać”, komu nie wchodzić w drogę i nie deptać po odciskach, dokąd udać się ze skargą, komu co i za co „się należy”, kto jest „lokalną ofiarą” którą każdy może bezkarnie uszczypnąć, którędy windować się ku karierze, kto z kim kiedy i na jakich warunkach się „skumał”, co jest elementem „tabu” a co koniecznie trzeba włączyć do swojego „repertuaru”, itd., itp.

Można sobie wyobrazić miasteczko zarządzane przez nieformalne „układziątko”, na które składa się dwóch zaangażowanych w „politykę” biznesmenów, proboszcz, sędzia, dyrektor liceum, ordynator w szpitalu, trzech radnych, dyrektor oddziału banku, prezes spółdzielni mieszkaniowej, szef komendy policji, „koncesjonowany” artysta, poseł wywodzący się „stąd”, prezes klubu sportowego, animator kultury. Kilkanaście osób. W tym gronie decydują się wszelkie „personalia” (Mirosław Karwat bardzo dawno temu nazwał to „karuzelą stanowisk”[2]), rozgrywane są interesy grupowe (gra mikro-monopolowa), przyjmowane „narracje” (czyli stanowiska i ich argumentacje w 10-15 sprawach medialnych), ustalane taktyki (np. kto z jakim ugrupowaniem się zada), planowane kariery (zastąpisz Franka w Radzie Nadzorczej). Łatwo to poznać nawet będąc „z zewnątrz”: współdecydent Zatrzasku sam podejmuje decyzję w codziennych sprawach „przychodzących”, zaś „człowiek zatrzasku” musi swoją decyzję skonsultować (potrzebuję czasu – powiada) albo od razu odsyła petenta do właściwego decydenta.

Takie Zatrzaski funkcjonują nie tylko w miasteczkach, wcale nie są wyznacznikiem prowincjonalizmu. Ich glebą są Budżety[3]. Gdziekolwiek efektem splotu instytucji jest Budżet – tam niewątpliwie „rozsiada się” na nim Zatrzask Lokalny[4]: miasta, dzielnice w metropoliach, gminy, powiaty, korporacje, grupy przedsiębiorstw, środowiska zawodowe, partie i stowarzyszenia „sieciowe”, związki zawodowe, media. Jako, że tak funkcjonujące Zatrzaski splatają rozmaite więzi lokalne – są jedynym miejscem, gdzie mamy do czynienia z pełną orientacją w „sprawach” oraz gdzie istnieje realna możliwość „podrasowywania” rzeczywistości, tuszowania jej obrazu, manipulowania danymi, podkreślmy: bezkarnego (w razie „wpadki” ręka rękę myje).

Zatrzask Lokalny jest jedynym namacalnym obszarem politycznym, w którym szary człowiek obcujący z szarą rzeczywistością ma szansę się zorientować, jeśli interesuje go „polityka”, czyli sprawy publiczne. W tym sensie jest esencją życia publicznego, rzutującą na inne „poziomy polityczne”. W dużym skrócie ujmuję to jako hierarchiczną piramidę: mikro-lokalnie funkcjonują kliki, te ogromadzają się w koterie, zaś całość ogarniana i zarządzana jest przez kamaryle: naciskam, że to jest skrót myślowy.

Zatrzask Lokalny – co tu ma rolę kluczową – jest organizacją interpersonalną, opartą na zaufaniu, jakim darzą się współ-decydenci. Określenie Grupa Trzymająca Władzę albo Państwo w Państwie dobrze oddaje tę formułę. Przytoczę tu pełną notkę pedialną na temat „chowu wsobnego”, ze względu na znakomitą wartość opisową dla Zatrzasku Lokalnego.

„Chów wsobny (ang. inbreeding) – inaczej kojarzenie krewniacze, kojarzenie wsobne, hodowla w pokrewieństwie, inbred, incest. Polega na kojarzeniu osobników spokrewnionych ze sobą w stopniu wyższym niż wartość średniego spokrewnienia populacji. Skutkiem inbredu jest wzrost homozygotyczności potomstwa.

W naturalnych populacjach jest zwykle wynikiem zmniejszenia obszaru występowania zwierząt lub podziału większych populacji na mniejsze, izolowane. Chów wsobny w naturze nie jest zjawiskiem korzystnym – często prowadzi do ujawnienia niekorzystnych alleli recesywnych[5] i zmniejszenia się różnorodności genetycznej populacji na skutek przyspieszonego dryfu genetycznego. Ostatnio zjawisko to dotyka nagminnie populacje zwierząt, występujące na obszarach odizolowanych wskutek gospodarczej działalności człowieka. Jednym z wielu gatunków zagrożonych chorobami genetycznymi w wyniku chowu wsobnego jest gepard.

W hodowli zwierząt gospodarskich i domowych (psów, kotów) inbred wykorzystywany jest do utrwalenia cech wybitnego osobnika[1]. Chów wsobny jest również metodą pozyskiwania tzw. czystych linii osobników o dużym stopniu homozygotyczności. Osobniki takie wykorzystywane są w doświadczeniach laboratoryjnych.

Negatywnym następstwem zwiększonej homozygotyczności jest depresja inbredowa, która może objawiać się zmniejszeniem płodności i plenności, zmniejszoną witalnością, odpornością na choroby, wydelikaceniem fenotypu (zmniejszeniem rozmiarów i masy ciała, słabszym kośćcem), zwiększeniem wrażliwości na niekorzystne warunki środowiskowe oraz ogólnym osłabieniem odporności psychicznej.

Inbred nie zwiększa frekwencji niepożądanych genów recesywnych, ale w wyniku wzrostu homozygotyczności dochodzi do ich ujawnienia w fenotypie.

Aby chów wsobny przyniósł oczekiwane rezultaty należy posługiwać się nim rozsądnie, a do hodowli wykorzystywać tylko najlepsze osobniki, sprawdzone pod względem wydajności. Inbredu nie powinni używać hodowcy początkujący, bez znajomości genetycznych podstaw tej metody hodowli.

Depresja outbredowa (ang. Outbreeding depression) − zjawisko gwałtownego obniżenia się kondycji i dostosowania potomstwa dwojga odległych genetycznie rodziców, np. pochodzących z różnych, niewielkich i długo izolowanych populacji. W skrajnych przypadkach zanieczyszczenie puli genowej lokalnej populacji obcym materiałem może doprowadzić do jej wyginięcia[6].

Depresja inbredowa – jest to obniżenie się wigoru osobników powstałych z kojarzenia krewniaczego. Uwidacznia się szczególnie w fenotypie cech o niskiej wartości wskaźnika odziedziczalności i zdolności do adaptacji w nowych warunkach bytowania i spadku odporności na schorzenia. Depresja inbredowa u zwierząt hodowlanych charakteryzuje się obniżoną plennością i płodnością, mniejszą wydajnością, gorszymi przyrostami dobowymi itp.”.

Po takiej dawce cytowanych uczonych uwag trzeba zauważyć, że „odnawianie” Zatrzasku Lokalnego (przysposabianie nowych osób) następuje niemal wyłącznie w formule Hierogamii Politycznej[7]. Współ-decydenci Zatrzasku rekomendują do swojego grona krewnych, przyjaciół, wspólników, za których ręczą, ale z pomocą których też pozycjonują się wewnątrz Zatrzasku, dlatego ten hierogamiczny proces jest powolny, obarczony grą polityczną, bywa zgubny dla samego Zatrzasku i dla spraw przezeń „prowadzonych”. Łatwo jest pojąć, że uruchamiana w ten sposób swoista wymiana elit (przypomnijmy: grupa trzymająca władzę, państwo w państwie, karuzela stanowisk, kuźnia karier, podział budżetu) zachodzi wolniej niż naturalna wymiana pokoleń, czy przetasowania interesów grupowych wewnątrz „domeny” Zatrzasku. To zaś oznacza napięcia, jedyne napięcia polityczne zrozumiałe dla „pospolitego ludu”: młody Kowalski zainwestował w sklepik, a mafia spółdzielcza go grilluje mając wsparcie wójta.

Od elastyczności Zatrzasku (np. umiejętności „gospodarowania” interesami rodzącymi się spontanicznie, oddolnie) – zależy jego trwałość i skuteczność.

Dzisiejsza Polska jest pełna rozmaitych „alchemików politycznych”, którzy przygotowują całkiem nowe mikstury mające rozbić formułę Pentagramu zrzeszającą i porządkującą Zatrzaski Lokalne w konkretny System-Ustrój. Sam też próbuję obalać porządek konstytucyjny zaprowadzony w Polsce: moje mikstury to Ordynacja Sołtysowska, zniesienie Kadencji, instytucja Ławników Ludowych (ombudsmanów), instytucja Dopłaty Trans-lokalnej[8] (mechanizm antymonopolistyczny), itd., itp.

 



[1] Wymieniam w swoim koncepcie kilka poziomów monopolizacji: nano- to chwilowe „zaklepywanie”, mikro – to element pozycjonowania w mikrospołeczności lub środowisku, mezo – to lokalny kartel „nieźle pozycjonowanych”, monopol „rzeczywisty” – to ustrojowa zdolność alienacyjna wobec otoczenia (wyobcowanie, przeciwstawienie, przemożność, powodowanie), wsparta prawem, mega-monopol – to wielo-sfera społeczna zarządzana przez piramidę kliki-koterie-kamaryle;

[2] Pojęcie to M. Karwat wprowadził ponad 30 lat temu, ostatnio używa go w książce „O karykaturze polityki”, wyd. Muza, albo „Akredytacja w życiu społecznym i politycznym”, wyd. Aspra-jr);

[3] Zakładam, że współczesna gospodarka oparta jest nie na dążeniach do optymalizacji osiągnięć całego (oddanego z zarząd) obszaru interesów ekonomicznych, tylko skupiona jest na sprawach Budżetów (czyli tego, co pozostaje do wyłącznej, słabo kontrolowanej dyspozycji zarządców spraw publicznych), co najlepiej obrazuje sytuacja w Państwie, administracji lokalnej (zwanej mylnie samorządami), w korporacjach i przedsiębiorstwach, w organizacjach zwanych pozarządowymi oraz w gospodarstwach domowych, przy czym dwie ostatnie formuły nie kreują Zatrzasków, jedynie pretendują do uczestnictwa w nich;

[4] Pisze o tym choćby prezentując swój autorski Warstwowy Model Gospodarki (stratum model of economy);

[5] Allel – jedna z wersji genu w określonym miejscu (locus) na danym chromosomie homologicznym. Allele tego samego genu różnią się jednym lub kilkoma nukleotydami. Występowanie więcej niż jednej wersji danego genu określa się jako polimorfizm. Dzięki zdegenerowaniu kodu genetycznego tylko część tych różnic przekłada się na różnice w budowie kodowanych białek. Powoduje to zróżnicowanie właściwości cząsteczek białka kodowanego przez różne allele tego samego genu. Allele recesywne – to takie, które tracą swój dynamizm, witalność, a tym samym wpływ na „kształt” organizmu;

[6] Leding F. T., 1986, "Heterozygosity, heterozis and fitness in outbreeding plants" w Soule M: Conservation Biology: the science of scarcity and diversity. Sinauer Ass., Sunderland, Mass.;

[7] Hierogamia (gr. ιερός γάμος, hierós gámos - "święte gody") - mityczne zaślubiny bogów, zwłaszcza bóstw Nieba (uranicznych) i Ziemi (chtonicznych), np. Zeusa i Hery, Ozyrysa i Izydy;

[8] Dopłata Trans-lokalna – to mechanizm nakazujący podwyższanie ceny towaru i usługi, jeśli są one sprzedawane w sąsiednich i następnych gminach (powiatach) niż siedziba producenta, adres wykonawcy: po przekroczeniu kilku „granic gminnych” towar-usługa staje się drogi na tyle, że umożliwia „miejscowym” uruchomienie własnego biznesu lokalnego;