No, i w rodzinie

2015-04-04 10:03

 

O moim stosunku do polityków i mediastów (nie mylić z dziennikarzami) daję znać w Poczcie Pajaców Polskich TUTAJ. Jest tam ładnych kilka notek o tych dwóch profesjach (właściwie opisuję cały Pentagram, czyli MEGA biznes, służby, politykę, media, gangi).

Dlatego z pewną „wyższością” patrzę na tych, którzy dziwią się występom pani Moniki O. (życze jej jak najprędszego zwolnienia z obowiązków, bo po co ma odejść dopiero, kiedy jednostka chorobowa osiągnie apogeum?), albo narzekaja na agresywny (asertywny?) sposób komunikowania sie polityków w mediach i na salach obrad.

Dziś przemieszczam się między Lwowem a Bartnem, w dodatku z przygodami, które opiszę potem, więc docierają do mnie jedynie wyimki tego, co przeżywa szary pożeracz polskich „przekaziorów”. Ale to wystarczy, by po raz kolejny zaprzysiąc, iż nie stawie się na żadne wybory, których wynikiem będzie niepisany obowiązek bycia obecnym w tej polityczno-medialnej kotłowaninie.

Polityka – rzecz konieczna w obecnej dobie. Media – tym bardziej. Żyjemy w społeczeństwie „wielkoformatowym” jesli idzie o liczebność ludzi zaangażowanych w jeden wspólny model gospodarczo-systemowo-ustrojowy. Ale jest to świat drobnowymiarowy, żeby nie powiedzieć „żenująco miałki”, jesli patrzymy na klasę, właściwie na bezklasie tego towarzystwa, które uzurpuje sobie pozycję „nad-powierzchniową”, z której nas, szaraków, widać na szaro.

Wiedzą najlepiej, nawet jeśli nic nie wiedzą. Moralizują – choć warci są wychowania od początku. Szydzą – choć nie mają z czego, chyba że zaglądają do luster. Okropni ludzie, stanowiący dla samych siebie hologramowy king-sajz. Fokusują na sobie – nachalnie i bez opamiętania, bez wstydu – uwagę oglądaczy i słuchaczy oraz czytelników, i jedyne, co mogłoby wyjaśnić (nie usprawiedliwić) ich zachowanie – to oglądalność przekładająca się na reklamy i ich osobiste gaże. Ale nie łudźmy się: oni nawet o tym nie myślą. Czasu nie mają na myślenie...