No, tośmy sobie o „komunie” pogadali

2018-01-26 07:07

 

Włosy mi dęba stawały wczoraj nie dlatego, że na Salonie24 rozjeżdżał mnie walec szyderstw i inwektyw, przy czym nie chodziło akurat o mnie (robiłem za odgromnik), a o „komunizm”, który „słusznie” wsadzano na pal i odprawiano nad nim egzorcyzmy oraz gusła.

Napisałem – o to poszło – list do Obywatela Joachima Brudzińskiego, który ma obecnie w ręku niemałą władzę, więc jeśli coś obiecuje – to można mu wierzyć. Zwłaszcza że uczynił to po naradzie w Ośrodku Decyzyjnym oraz w formie mało spotykanej, czyli podczas informacji rządowej na życzenie przedstawiciela Rządu (najczęściej to opozycja żąda informacji rządowej).

Otóż wczoraj Obywatel JB ogłosił inkwizycję-opryczninę-wyprawę krzyżową przeciw „komunizmowi”, pod pretekstem rozprawienia się z grupką „chowających się po lasach” nazioli, „psujących” wizerunek ruchu narodowego. Założę się, że włos im z głowy nie spadnie, a kabaret z ich zatrzymaniami wygaśnie: posłużyli za pretekst, to wszystko. Podejrzewam zresztą grube wkręcenie mediastów TVN w tę zabawę.

I jeśli stają mi włosy na głowie – to nie z powodu walca który mnie rozjeżdżał, nie z powodu strachu przez zapowiadaną „czerezwyczajką , tylko dlatego, że byłem bodaj jedynym, który ową „czerezwyczajność” na gorąco zauważył i na gorąco na nią zareagował. To się nazywa majstersztyk: ogłosić kapturowy wyrok i uniknąć reakcji "skazanego". Nie zareagowali ani „koncesjonowani” lewicowcy, nie zareagowali „koncesjonowani” obrońcy demokracji, nie zareagowali ludzie prawicy, którym widocznie wygodniejsza będzie eksterminacja „przeciwnika” niż spór z nim na argumenty.

Tym większy szacun dla redakcji portalu o – powiedzmy – małej sympatii dla „komuny”, że wystawił mój spontaniczny list do Obywatela Joachima Brudzińskiego na tzw. "tablicy".

Link do Salonu24 (mój tekst i burzliwa dyskusja): https://www.salon24.pl/u/matuzalem/838782,list-do-obywatela-joachima-brudzinskiego

Link do mojego bloga (z oryginalnym listem): https://publications.webnode.com/news/list-do-obywatela-joachima-brudzinskiego/

Naprawdę spodziewałem się burzy „sił lewicowych” w odzewie na jawną zapowiedź terroru. Pytam zatem „komunistów”: Czarzastego, Borowskiego, Kalisza, Kwiatkowskiego, Nowacką, Zandberga, Ikonowicza i dziesiątka innych wizytujących masowe media – naprawdę nie zauważyliście niczego zdrożnego w sejmowej „informacji” Obywatela Joachima Brudzińskiego?

 

*             *             *

W polskiej debacie poruszającej wątek „komunizmu” mamy do czynienia z dwoma lub więcej niedostatkami:

1.       Każdy, kto zdradza poglądy dające się zakwalifikować jako lewicowe – automatycznie jest oznakowywany jako „komunista”, po czym wpisywany w stereotyp stalinowskiego tępego zbrodniarza albo przynajmniej chwalcy zbrodni stalinowskich: to oznacza, że ktokolwiek chce rozmawiać o sytuacji proletariatu, o związkach zawodowych, o wyzysku, o prawach człowieka – więcej czasu i zaangażowania musi poświęcić na tłumaczenie się z tego kim jest i nie jest, niż na rzeczywisty problem, który podnosi.  Nazwijmy to „amerykanizmem” polskiej debaty;

2.       Narasta – poprzez presję symboliczną obecną w przestrzeni politycznej i medialnej – „przyzwolenie” na dyfamię, wobec poglądów lewicowych oraz wobec osób głoszących te poglądy. Na lewicę – jako fenomen ideowy, społeczny i polityczny – rzuca się właśnie (proces trwa, to nie jest jeden akt) anatemę, zaś akty nagonki, linczu, próby pogromów – dziś „śmieszne” i łatwe do wytłumaczenia-podważenia – są coraz „gęstsze”, a o „przyzwoleniu” świadczy choćby najbardziej spektakularny przypadek Dra Mateusza Piskorskiego – i brak echa;

3.       Dla zamaskowania rzeczywistych intencji władz – wyławia się spośród ludzi deklarujących się jako lewica i naświetla się takich, którzy nawet „sprzeciwiając się” będą w rzeczywistości wspierać zmiany ustrojowe, w charakterze listków figowych lub wręcz „pożytecznych idiotów”;

Wszystkie te zabiegi są szyte wystarczająco grubymi nićmi, aby to dostrzec i zareagować w porę. Zwłaszcza że jeszcze świeże są doświadczenia Europy niemal dosłownie wedle tego „algorytmu”. Doświadczenia jednak kwituje się następująco: komunizm jest ideą ustrojową z założenia przeciwną naturze ludzkiej, faszyzm jest „odpowiedzią” na komunizm, komunizm wymordował więcej ludzi niż nazizm – i dalej w tym stylu. Wystarczyło – powtórzmy – nazwać komunizmem aberrację polityczną powołującą się na komunistyczną inspirację. Krańcowym nieporozumieniem jest dowodzenie, z mównicy sejmowej, że ze względu na nazwę NSDAP – faszyzm (nazizm) jest-był formacją lewicową!

 

Naprawdę tak trudne do odczytania jest rządowe przesłanie...?

 

*             *             *

Napisałem w liście do Obywatela Joachima Brudzińskiego dwa kończące akapity:

>Apelował Pan, Joachimie, o zgodę wszystkich przeciw totalitaryzmowi. Ma Pan moją zgodę, szarego obywatela. Ale ma Pan moją niezgodę na nazywanie oprawców stalinowskich – komunistami, a ustroju zaprowadzonego przez Bolszewików – komunizmem. Jeśli już Pan doczyta, co i jak (służę pomocą w doborze nie-agitatorskich lektur) – na pewno zgoda nasza będzie oparta na solidnych podstawach.

A jeśli Pan nie doczyta i nadal będzie tępych oprawców stalinowskich, kierowanych z jednoosobowego Centrum, nazywał komunistami, i będzie Pan źródeł faszyzmu poszukiwał w lewicowości – to ja będę Pana, Joachimie, nazywał komunistą. I to będzie sprawiedliwe, nieprawdaż?<

I kto mnie zna – ten wie, że nie żartuję. Jeśli w dzisiejszej Polsce geszefciarza dorabiającego się zamożności na filantropii nazywa się najszlachetniejszym darczyńcą, jeśli wydrwigroszy-rwaczy biznesowych nazywa się dziś przedsiębiorcami i oddaje się im instytucje podwyższonego zaufania społecznego – to i nie dziwota, że komunistami nazywa się zbrodniarzy ciemiężących proletariat i rzeczywistych komunistów, a źródła faszyzmu-nazizmu poszukuje się w takim właśnie łże-komunizmie.

Ale skoro terror-eksterminację wobec pragnących lepszego jutra dla mas nazywa się komunizmem – to cóż mnie powstrzyma przed nazywaniem komunistą tego, kto taki terror ogłasza z trybuny sejmowej, nawołując po kilkakroć o zgodę powszechną dla zapowiadanej „czerezwyczajki”?