Obywatelskie ostrzeżenie samorządowe

2018-01-22 09:41

 

Żyję już równo kopę lat, ale takiej naiwności opozycyjnej nie oglądałem nigdy. Przy tej naiwności – niczym jest zbaranienie, które kazało niegdyś zwycięskiej Solidarności dobrowolnie przyjąć na siebie (na Kraj i Ludność) jarzmo Transformacji, która zaorała wszystkie solidarnościowe idee i oczekiwania. Wszystkie, co do jednej.

Teraz wystarczyła „kukizonada”, czyli pospolite ruszenie przeciw „państwom w państwie” i przeciw „talii wykluczeń” – byśmy znowu, jak pierwsi naiwni, doprowadzili się do „musiku” i sami sobie wiązali postronek u szyi.

1.       Solidarność, która była przede wszystkim ruchem obywatelskiej niezgody na partyjną jedynomyślność i wszechwładzę Nomenklatury zamykającej Kraj i Ludność w jarzmie aroganckiego sobiepaństwa – ostatecznie przeniosła Polskę w obszar zniewolenia gospodarczego od Europy i zniewolenia politycznego od nosicieli liberalizmu etatystycznego (UE) czy grabieżczej soldateski (USA);

2.       Rzesze ludzi Oburzonych, które wytworzyły atmosferę niezgody na szydercze, kosztowne sobiepaństwo formacji zniesionej w 2015 roku – dziś konsumują ciasteczka socjalne z kremem koszaro-podobnym, a formacja rządząca przenosi Polskę w rzeczywistość trzecio wojenną, na grunt toczącej się już jakiś czas światowej wojny o Budżet Globalny, z naszych „podatków”, na chwałę „garnizonii” amerykańskiej;

Bez głębokiego namysłu nad powyższymi dwoma akapitami nie sposób poruszać się pośród „szczegółów”: polskie głosowania AD 2018 są takim szczegółem właśnie. Koralikiem nanizanym na pełną bezeceństw wojnę amerykańsko-chińską. Amerykanie proponują światu sieć zmilitaryzowaną, strzegącą sieci „faktorii odsysających” i przez te faktorie dokarmianą. Chińczycy proponują zaś „spółdzielnię wzajemniczą” na rzecz globalnych inwestycji, budowana w takim samym trybie, jak dobrosąsiedzki wysiłek składkowy na rzecz wodociągów czy melioracji albo szkoły powszechnej.

Obie siły są – oczywiście – imperiami, dlatego aby móc porównywać je bez „zanieczyszczeń optycznych”, trzeba dla celów dydaktycznych z obu giga-państw wygumkować nieludzkie systemy więzień i kolonii karnych, trzeba w obu przypadkach „oślepnąć” na kolonializm wewnętrzny (z jednej strony Indianie, Murzyni i imigracja zarobkowa, z drugiej strony Tybet, Ujguria, Mongolia Wewnętrzna, Mandżuria), trzeba w obu przypadkach wznieść się ponad oczywisty sojusz resortów siłowych z biurokracją administracyjną i dyplomacją, trzeba stać się daltonistą ideowym (z jednej strony „antykomunizm” nazywający komunizmem wszystko co wrażliwe na wyzysk, z drugiej „socjalizm ze specyfiką chińską” stawiający na mega-planistyczne projekty gospodarcze i kulturowe), trzeba rozumieć, że i tu i tam „wyścig zbrojeń” polega na totalnej inwigilacji całego świata oraz na rozwiązaniach tele-informatycznych, zdolnych „wygasić” całe kraje i regiony, aby je wyłączyć z jakiejś rozgrywki.

Trzeba też zrozumieć, że amerykańska histeria na punkcie terroryzmu wygląda śmiesznie, bo Ameryka jako taka jest globalnym terrorystą, podobnie chińska nad-uprzejmość wyrażająca się w głoszeniu „harmonii różnorodności” jest celowo przerysowana, uprzejmość kończy się tam, gdzie „dobro spółdzielcze” ktoś „prywatyzuje”.

Kiedy już dokonamy tego „wygumkowania” – pozostaje nam z jednej strony budowniczy gotów zakładać spółdzielnie, a z drugiej strony szantażysta, gotów niszczyć dla zysku.

 

*             *             *

Dopiero w tym kontekście możemy przyglądać się polskim głosowaniom na administrację lokalną, nazywanym dla zmyłki wyborami samorządowymi.

Przedmiotem bojów wyborczych są trzy elementy:

1.       Majątek komunalno-municypalny (grunty, obiekty, infrastruktura, przedsięwzięcia-projekty);

2.       Kompetencje decyzyjne, dotyczące zezwoleń inwestycyjnych, inwestycji infrastrukturalnych;

3.       Kształtowanie „profilu ludności”, jej odruchów na ewentualny czas alertów i stanów gotowości;

Kontrola tych trzech dziedzin odbywa się drogą manipulowania budżetami lokalnymi.

Amerykański model zmierza w kierunku „paramilitaryzacji”: lokalne organizacje, obiekty komunalne, polityka historyczna, rozmaite akcje „plus”,  wsparcie dla innowacyjności (skupionej na tzw. infrastrukturze krytycznej), rozmaite ćwiczenia pielgrzymkowe czy „myśliwskie” albo „strażackie” – to zimnowojenna przebudowa priorytetów „terenowych”, której animatorzy starannie pomijają tę drobną okoliczność, że taką multi-siecią będą zawiadować kompetentni, zaufani i doświadczeni „operatorzy” zainstalowani w Banku Światowym, NATO, MFW, WTO i w podobnych globalnych organizacjach.

Chiński model zmierza do radykalnego rozdziału między indywidualną przedsiębiorczością swobodną a gospodarczymi projektami Decydentury zmieniającymi otoczenie, codzienność Ludzkości. Wiąże się to z planowanym, a nie żywiołowym przeistaczaniu Natury w Świat Syntetyczny, będący dziełem człowieka. Do lamusa odchodzi rzeczywistość, w której ludzie działali wedle ograniczeń naturalnych (procesy biologiczne, chemiczne, bariery fizyczne), powoli zanurzamy się w świecie nad-urbanizacji oraz materiałów i energii nieznanej Naturze. Nowy Jedwabny Świat „zagospodarowuje” tę rzeczywistość.

Dla porównania powiedzmy o modelu europejskim. Skupia się on na atomizacji wszelkiej ludzkiej działalności (rynek, przedsiębiorczość, pozarządowość, naukowość, artystyka, lokalność), aby pod pozorem wolności i swobód zogniskować działalność człowieka na tematach „kulturowych”: doraźnych, drugorzędnych i zastępczych, a w tym łże-twórczym sosie wyrastać mają skonsolidowane „piguły” doskonale planistyczne, kolonizujące „rynkowy” żywioł, przy ogólnym założeniu, że dostatku „nie dla wszystkich wystarczy, więc prowincje-kolonie „drugiej prędkości” z czasem staną się przestrzeniami stagnacyjnymi, bez objawów postępu.

 

*             *             *

Zupełnie przypadkiem złożyło się w Polsce, że najpierw mamy głosowania lokalne (patrz: trzy elementy gry wskazane wcześniej), potem parlamentarne (poustawianie resortów merytorycznych, budżetu centralnego, funduszy wszelkich i Decydentury), na koniec prezydenckie(resorty siłowe, dyplomacja, sojusze międzynarodowe). To pozwala głównym kamarylom – zanim dojdzie do nieodwracalnych przeistoczeń – ukrywać intencje związane z wyborem między modelem amerykańskim i europejskim (Polska dziwnie stroni od modelu chińskiego).

Toczący się trój-etapowy bój o Polskę stoi pod znakiem wybory między Rzeszą, Garnizonią a Zasadą (Europa, Ameryka, Chiny). Z naciskiem na dwie pierwsze opcje. I nie dajmy się zwieść, że oto na razie bawimy się w to co „nieważne”, bo lokalne.